Tomasz Sianecki w "Szkle kontaktowym" bronił redakcyjnego kolegi po stanowczym telefonie od widza
Widz "Szkła kontaktowego" postanowił wczoraj zadzwonić do studia programu i powiedzieć wprost, co myśli o dziennikarzu TVN Krzysztofie Skórzyńskim zamieszanym w aferę mailową. Atak na zawieszonego reportera nie spodobał się jego koledze po fachu, Tomaszowi Sianeckiemu, który w stanowczych słowach bronił niezależności Skórzyńskiego.
Echa rządowej afery mailowej nie milkną. Swój udział w skandalu miał mieć także Krzysztof Skórzyński, którego rzekoma współpraca z szefem KPRM Michałem Dworczykiem zbulwersowała jednego z widzów "Szkła kontaktowego". Pan Witold wyraźnie zdenerwował prowadzącego program Tomasza Sianeckiego, wysuwając w stronę dziennikarza "Faktów" poważne oskarżenia.
Sianecki nie potrafił opanować emocji
W poniedziałkowym wydaniu "Szkła kontaktowego" jak zwykle odebrano kilka telefonów od telewidzów. Wśród nich znalazł się ten od pana Witolda z Garwolina, który zabrał głos w sprawie tajemniczych maili Krzysztofa Skórzyńskiego.
- Chciałem zabrać głos w takiej sprawie. Chodzi o państwa redaktora. Pana Skórzyńskiego. Chciałbym, żeby państwo odtworzyli sobie reportaże, które pan Skórzyński tworzył w momencie, kiedy premierem był pan Donald Tusk. I jaki hejt siał wtedy po prostu - powiedział zdegustowany widz.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto, zasugerował on, że reporter jest konfidentem, mającym bliskie kontakty z obecną władzą i zdradzającym wszelkie tajemnice stacji. Takie wyznanie wyraźnie poruszyło Tomasza Sianeckiego, który przez całą wypowiedź widza pokornie milczał, wysłuchując oszczerstw na temat swojego kolegi.
Dziennikarz postanowił zachować zimną krew i starał się odpowiedzieć w sposób jak najbardziej dyplomatyczny. Poprosił więc o niedoszukiwanie się teorii spiskowych i drugiego dna w całej sprawie, gdyż jest to "nie na miejscu".
Po chwili jednak Sianeckiemu zaczęły puszczać nerwy i w sposób stanowczy stanął w obronie kolegi, podkreślając, że Skórzyński robił w swojej karierze materiały, które uderzały we wszystkie władze, w tym w Jarosława Kaczyńskiego. - Na tym polega specyfika pracy naszej, dziennikarzy, że musimy – i robimy to – patrzeć na władzy na ręce. Jakakolwiek by ona nie była – skwitował Tomasz Sianecki, zgrabnie omijając jednocześnie bezpośrednio wysuwane zarzuty.
Afera mailowa
Afera mailowa wybuchła jakiś czas temu, jednak co chwilę publikowane są nowe wiadomości mające pochodzić ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Politykowi zarzuca się, że korzystał z prywatnego adresu mailowego w celach służbowych, lekceważąc protokoły bezpieczeństwa.
Tym, co najbardziej ciekawi opinię publiczną, jest jednak zawartość wiadomości, które wskazują na wielokrotne łamanie prawa przez najwyższych urzędników państwowych, w tym premiera i ministrów.
Ostatnia odsłona afery przyniosła szokujące fakty na temat dziennikarza TVN Krzysztofa Skórzyńskiego, który w stacji pracuje od kilkunastu lat. Rok temu dostał nawet autorski program pt. "Sprawdzam", który zdjęto wraz z zawieszeniem go w obowiązkach służbowych.
Ujawnione maile wskazywały bowiem, że Skórzyński doradzał Dworczykowi w redagowaniu komunikatów oraz odpowiedzi do wywiadu w krytycznym wobec rządzących portalu. Panowie mają się dobrze znać od co najmniej 2010 roku.
Póki co dziennikarz nie pojawia się w stacji i nie tworzy nowych materiałów. Stanowczo odciął się od afery, wydając oświadczenie, które jednak okazało się być nie do końca tożsame z rzeczywistością. Wyjaśnianie sprawy jest w toku, cały czas trwa także wewnętrzna kontrola dotycząca udziału Skórzyńskiego w skandalu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Patryk Jaki twierdzi, że jest szykanowany po materiale "Faktów" TVN. Opublikował screeny wiadomości
Jest projekt rozporządzenia Rady Ministrów ws. obostrzeń na październik
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: WP
