"Działał na zlecenie Rosji". Ujawnili prawdę o wielkim pożarze w Warszawie

Mieszkańcy Warszawy nie spodziewali się, że dojdzie do wydarzenia, które mogło zakończyć się tragedią. Pożar wybuchł nagle, ogień w mgnieniu oka pochłonął ogromną część budynku, a strażacy musieli działać błyskawicznie, by nie doszło do katastrofy. Teraz, po wielu miesiącach śledztwa ujawniono, że podpalacz działał na zlecenie Rosji.
Warszawa: celowe podpalenie i rosyjski ślad
Śledczy nie mieli wątpliwości. Pożar w hipermarkecie OBI przy ul. Radzymińskiej 166 nie był przypadkowy. Jak ustaliła Prokuratura Krajowa, za podpaleniem stał Stepan K., obywatel Białorusi, który działał na zlecenie rosyjskich służb specjalnych.
Pożar nastąpił 14 kwietnia ubiegłego roku, natomiast mężczyzna dzień wcześniej rozlał łatwopalną ciecz w wyznaczonym miejscu i pozostawił urządzenie do zdalnego wzniecenia ognia. Pożar strawił część budynku, powodując straty w wysokości około 3,5 miliona złotych.
Uratowanie całego marketu było możliwe jedynie dzięki systemom przeciwpożarowym i błyskawicznej reakcji straży pożarnej. Co więcej, Stepan K. nagrał moment podpalenia telefonem. Materiały te później trafiły na rosyjskie portale propagandowe.

Dywersja i sabotaż na zlecenie obcego wywiadu
To nie była zwykła sprawa kryminalna. Prokuratura postawiła Stepanowi K. zarzuty aktu dywersji i sabotażu, za co grozi mu dożywocie. Drugi zarzut dotyczy celowego wywołania pożaru, który zagrażał życiu i mieniu w wielkich rozmiarach.
Co więcej, zatrzymanie podejrzanego nie było konieczne. Już wcześniej trafił do aresztu w związku z działalnością przestępczej grupy zajmującej się organizacją aktów sabotażu w Europie Środkowo-Wschodniej.
Śledztwo trwa, a prokuratura bada kolejne przypadki podpaleń wielkopowierzchniowych obiektów, które mogły być częścią szerzej zakrojonej operacji wywiadowczej.
ZOBACZ TAKŻE: Ukraina dogadała się z USA. Chwilę później zrealizował się najgorszy scenariusz
Czy to tylko początek? Nasilają się działania rosyjskich służb
Sprawa Stepana K. ujawnia niepokojące fakty. Podobne podpalenia miały miejsce nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach regionu, w tym na Litwie.
Śledczy analizują zebrane dowody i sprawdzają, czy za atakami stoi zorganizowana siatka działająca na polecenie obcych służb. Wiele wskazuje na to, że pożar w Warszawie był tylko częścią większego planu, którego celem było wywołanie chaosu i destabilizacji.






































