Dostaje co miesiąc 19 tys. zł emerytury. Wiemy, którym seniorom chce odebrać świadczenia
Prawo i Sprawiedliwość na stałe zapisało w polskim prawodawstwie wypłatę seniorom 13. i 14. emerytury. Nie brak jednak głosów, krytykujących dodatkowe świadczenia, mające tylko podreperować mizerne budżety emerytów. Wśród przeciwników takich prezentów znajduje się m.in. posłanka Joanna Senyszyn. Parlamentarzystka, która sama otrzymuje miesięcznie wypłatę w wysokości ok. 19 tys. brutto, obecny system nazywa “patologią”.
Joanna Senyszyn ma 19 tys. emerytury
Na chwilę szczerości Joanna Senyszyn zdobyła się w wywiadzie dla portalu o2.pl, który zapytał parlamentarzystów-emerytów o to, czy przeciętne świadczenia emerytalne mogą wystarczyć na godne życie.
Jak wiadomo, średnia emerytura w naszym kraju wynosi 3482,63 zł brutto, ale wielu seniorów nawet o takiej wypłacie z ZUS może pomarzyć. Co innego posłowie i senatorowie, którzy nierzadko żyją na o wiele wyższym poziomie i problemy zwykłych obywateli znają tylko z opowieści.
Wśród nich jest właśnie posłanka Lewicy, otrzymująca rocznie prawie 155 tys. zł brutto zwykłej emerytury oraz ok. 83 tys. zł emerytury z Parlamentu Europejskiego, co miesięcznie daje jakieś 19 tys. zł brutto.
ZUS czeka na dokumenty do końca września. Bez tego nie dokona wypłatyPolityczka radzi pracować, póki zdrowie pozwoli
Jaki jest przepis Joanny Senyszyn na to, by w jesieni życia nie bać się o swój los? - Trzeba pracować, póki się ma zdrowie i siły, oraz opłacać składki. Ponieważ pracowałam 47 lat i przeszłam na emeryturę dopiero w wieku lat 70, otrzymuję świadczenie ponaddwukrotnie wyższe niż gdybym pracowała tylko do 60. roku życia - radzi Polakom.
Polityczka, choć sama na zawartość portfela narzekać nie może, zarzeka się, że zdaje sobie sprawę z trosk większości obywateli w wieku emerytalnym, którym ciężko wiązać koniec z końcem. Przy okazji zachwala pomysł Lewicy dotyczący tzw. renty wdowiej, mogącej rozwiązywać część problemów seniorów, zostających samymi po śmierci małżonka.
- Czynsz za mieszkanie, spłata kredytu obciążą wtedy już nie dwie osoby, tylko jedną. Dlatego po śmierci współmałżonka osoba pozostająca przy życiu powinna dostawać od 30 do 50 proc. emerytury zmarłego - uważa.
14. emerytura do likwidacji?
Najciekawszy pogląd posłanka ma jednak na temat 14. emerytury, która jest chlubą Zjednoczonej Prawicy, ale zdaniem Joanny Senyszyn wcale nie powinna być ofiarowana seniorom. Zamiast tego proponuje inne rozwiązanie.
- Trzynastą emeryturę należy zachować, a zamiast czternastej podnieść na stałe najniższe świadczenia i doprowadzić do stanu, aby średnia emerytura była wyższa - twierdzi.
Parlamentarzystka z chęcią dawałaby tez status emeryta tylko osobom, które przepracowały co najmniej kilka lat. - Patologią jest przyznawanie emerytury osobom, które odprowadziły składki za jeden miesiąc i których emerytura wynosi w związku z tym kilka groszy miesięcznie - powiedziała o2.pl.
Politycy nie narzekają na swoje świadczenia
A jak sprawa wygląda w opinii innych zamożnych polityków? Senator Stanisław Karczewski z PiS sam ma miesięcznie ponad 12 tys. emerytury i nie narzeka. 13. i 14. emerytury jednak, co oczywiste, nie krytykuje, twierdząc, że to realne wsparcie dla osób z najniższymi świadczeniami.
Z kolei Rafał Grupiński z PO zauważa, że przy obecnej inflacji nawet średnie 3,5 tys. emerytury to kropla w morzu potrzeb. Jego 6423 zł miesięcznie wystarcza mu na życie, ale wie, że podobnego szczęścia nie ma wielu seniorów.
Mimo tego, 13. i 14. emerytura powinny, jego zdaniem, być zlikwidowane. W zamian proponuje waloryzację podstawowych świadczeń o poziom inflacji. - Trzynastka i czternastka nie są emeryturami. Nie wlicza się ich do podstawy emerytalnej, to jest datek, zasiłek - ocenia.
Źródło: o2.pl