Byli pracownicy TVP znaleźli się w potrzasku. W Polsacie nawet nie czytają ich CV
Październikowe wybory parlamentarne i klęska dotychczasowego rządu były dopiero początkiem potężnych problemów pracowników dawnej TVP. Ich los od początku był znany, a kwestia wręczenia wypowiedzeń pozostawała kwestią czasu, teraz natomiast przyszedł czas na próbę odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Niestety, to, jak donosi Wirtualna Polska, wcale nie jest takie łatwe, bowiem świeżo upieczeni bezrobotni spotykają się z alienacją w branży. Świadczą o tym najlepiej wymowne słowa Piotra Witwickiego z Polsatu, deklarującego, że interesuje go tylko współpraca z “dziennikarzami i dziennikarkami”.
Trzęsienie ziemi w polskich mediach
Polski rynek medialny właśnie przechodzi ogromną rewolucję. Wszystko spowodowane jest, oczywiście, zmianą rządu i jego decyzjami, które od początku zmierzały do tego, by z mediów publicznych zniknęła dotychczasowa, sprzyjająca Zjednoczonej Prawicy propaganda, a zamiast niej wprowadzone zostały pewne dziennikarskie standardy.
Spierać można się o to, czy nowe władze działają zgodnie z prawem, a także o to, czy chcą obiektywnych mediów, czy też takich, które teraz zaczną grać do ich bramki. Pewne jednak, że w tworzącym się właśnie ładzie miejsca dla dawnych gwiazd TVP czy Polskiego Radia nie ma. Na ich pozycjach już moszczą się inne persony. Wcale nie takie anonimowe.
Jarosław Kret, Maciej Orłoś, Joanna Dunikowska-Paź, Jarosław Kulczycki czy Marek Czyż to tylko kilka znanych nam nazwisk, które zdecydowały się wziąć udział w tytanicznym wyzwaniu, jakim jest odbudowa zaufania widzów do publicznych mediów. W tym samym czasie osoby właśnie pozbawione w nich pracy szukają nowego zajęcia. Okazuje się to jednak być misją z góry skazaną na niepowodzenie. O takim scenariuszu donosi w czwartek portal Wirtualna Polska.
Schwertner: czemu nie bronię starego TVPByli pracownicy TVP nie mają czego szukać w Polsacie
Nie oszukujmy się, że liczba wolnych stanowisk w mediach prawicowych jest ogromna. Tak naprawdę zatrudnienie w nich znajdą tylko najwięksi propagandyści, np. Michał Rachoń, mogący pochwalić się już stanowiskiem dyrektora programowego TV Republika.
Pozostałe osoby skazane są na łaskę innych ośrodków medialnych, a te nie są skore do przyjmowania osób związanych z dawną TVP. WP dotarła właśnie do jednej z takich pracownic, która spotkała się z odmową Polsatu. Kobieta nie została zaproszona nawet na rozmowę.
ZOBACZ: Skandaliczne słowa w TV Republika. Tak wyglądają standardy dziennikarskie obrońców dawnej TVP
Powodem takiej decyzji, jak zdradziła anonimowo osoba związana z prywatną stacją, jest przyjęta polityka. Choć oficjalnego zarządzenia w tej sprawie nie ma, wszyscy wiedzą, jak postępować z CV dawnych pracowników mediów publicznych. A te, jak się okazuje, zaczęły spływać już 16 października, czyli zaledwie dzień po wyborach parlamentarnych.
Wymowne słowa Piotra Witwickiego. Chce pracować wyłącznie z "dziennikarzami"
Interesujące wydaje się być także to, że w samym Polsacie wakaty są, bowiem ze stacji, na rzecz nowej TVP, odeszło ostatnio kilka osób. Nieoficjalne ustalenia mówią m.in. o Michale Cholewińskim, Annie Hałas i Marcie Budzyńskiej-Giersz.
ZOBACZ: Widzowie wściekli na "19.30", stacji wytknięto milczenie w ważnej kwestii. "Skandal"
Pytany o komentarz szef pionu informacji i publicystyki Polsatu Piotr Witwicki, unika wypowiadania się na temat poszczególnych osób, ale wymownie dodaje, że interesuje go “współpraca wyłącznie z dziennikarzami i dziennikarkami”.
Wirtualna Polska z pytaniem o możliwość zatrudnienia byłych pracowników TVP zwróciła się także do stacji TVN, ale do dziś nie otrzymała odpowiedzi. Trudno jednak wyobrazić sobie, by amerykańskie medium, stawiane często w opozycji do dawnej Telewizji Polskiej, pokusiło się o tak niezaprzeczalne straty wizerunkowe.
Źródło: WP