Była 7:42. Absurdalne sceny w TV Republika. Prowadzący zadrwili z kandydata na prezydenta
TV Republika konsekwentnie utrzymuje opozycyjny kurs wobec rządu, nie szczędząc ostrych słów jego przedstawicielom. W jednym z ostatnich wydań jeden z prezenterów otwarcie określił polityków obozu władzy mianem komunistów. Na antenie regularnie padają kąśliwe komentarze, zwłaszcza pod adresem osób blisko związanych z Donaldem Tuskiem. Tym razem obiektem drwin stała się niechlubna wypowiedź kandydata na prezydenta – a jej echo jeszcze długo nie ucichnie.
TV Republika nie bez powodu przyciąga widzów
Nie da się ukryć, że od czasu przejęcia władzy przez obecną koalicję sejmową, popularność stacji Tomasza Sakiewicza drastycznie wzrosła. To efekt “rozbicia” dawnego TVP, które było oskarżane o sympatyzowanie z partią PiS – teraz to miano przejęła właśnie TV Republika, która swoją ramówkę kieruje do widzów o konserwatywnych poglądach.
Republika pnie się w rankingach oglądalności, co dało jej prowadzenie nad TVN24, a także zdobywa zasięgi w internecie. W jej przypadku skuteczny marketing jest zasługą grania na emocjach i wzniecaniu medialnych skandali.
Kilka dni temu relacjonowaliśmy aferę w programie Miłosza Kłeczka, w którym to użył on wobec rządu Donalda Tuska określenia “komuniści”. Dziennikarz odnosił się do raportu Instytutu Hudsona, przedstawiającego Polskę jako kraj rządzony niedemokratycznie. Sytuacja w programie była jedynie przedsmakiem do tego, co nastąpiło w kolejnym tygodniu.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Politycy rządu "obnażani" przez TV Republika
Warto wspomnieć, że TV Republika była medium transmitującym spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Choć zapowiadano to jako historyczny moment, wielkie wydarzenie i przełomową chwilę w kontekście polsko-amerykańskiej dyplomacji, to jednak widzowie zobaczyli coś zupełnie innego.
Wątpliwości odbiorców stacji Tomasza Sakiewicza mogła wzbudzić już informacja co do długości spotkania. Kiedy inne media podawały, że potrwa ono około 25 minut, Republika twierdziła, że będzie to blisko godzina. Finalnie okazało się, że rozmowa trwała 10 minut i nie padły w niej żadne konkrety – zapewniono jedynie o dalszej współpracy obu państw i niewycofywaniu amerykańskich wojsk z terytorium Polski.
Największe oburzenie wynikło ze sposobu transmisji – zamiast pokazania tylko najważniejszego momentu, relacja zaczęła się na długo przed nim. Widzieliśmy, jak prezydent kroczy przez jakieś pomieszczenie i znudzony okrąża stół w oczekiwaniu na Donalda Trumpa. To z pewnością nie postawiło go w dobrym świetle.
TV Republika nie potraktowała prezydenta poważnie. TV przez około półtorej godziny w osobnym okienku pokazywała jak prezydent Polski @AndrzejDuda chodzi po pokoju, okrąża stół, rozmawia, stoi i czeka na prezydenta USA. To ta stacja podkreślała, że spotkanie ma trwać około godziny, a pracownicy mówili, że to historyczne spotkanie, bo Trump może podejmować decyzje ws. Ukrainy na podstawie tego, co usłyszy od polskiego prezydenta – podsumował atryk Michalski z Wirtualnej Polski w serwisie X.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Ale wpadka z prezydentem Andrzejem Dudą okazała się przypadkowa. Włodarze stacji inaczej podchodzą za to do “obnażania” rządu lub związanych z nim polityków. Na przykład jakiś czas temu celowo pokazywano nieudane spotkanie z Borysem Budką, które stwierdził, że “nie rozmawia z tymi od Sakiewicza”. Natomiast w najnowszym wydaniu postanowiono zdyskredytować jednego z kandydatów na prezydenta.
Drwiny na antenie TV Republika. Dziennikarze prawie pokładali się ze śmiechu
We wtorkowy poranek, 25 lutego, wyemitowano kolejne wydanie programu “Przyjaciele Republiki”. Na kanapie w roli prowadzących zasiedli Karol Gnat, Katarzyna Ciepielewska i Sławomir Jastrzębowski. Od samego początku towarzyszył im dobry nastrój i swoje komentarze przerywali salwami śmiechu.
Nieco ponad kwadrans przed 8. prezenterzy zaczęli rozmowę na temat niedawnych przelotów rakiety Elona Muska nad Polską. Na jedną z prywatnych posesji spadł fragment SpaceX, o czym poinformowano odpowiednie służby bezpieczeństwa państwa. Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z RMF stwierdził, że “nie było to coś, co zagrażało bezpieczeństwu państwa”.
Dziennikarze TV Republika zaczęli tłumaczyć widzom, że wicepremier i tak zareagował z opóźnieniem, ponieważ wcześniej miał “zmienić maila”, na który należało zgłaszać takie rzeczy, więc wiadomość do niego nie doszła. Po krótkiej uszczypliwości i pokrętnym tłumaczeniu przeszli do tematu Rafała Trzaskowskiego.
Sławomir Jastrzębowski zaczął od nakreślenia, że Polska pracuje nad własnym modelem sztucznej inteligencji. Stwierdził jednak, że rządzący nie przewidzieli, “że ta sztuczna inteligencja ma to do siebie, że ona mówi prawdę”, a nie wszyscy są na tę prawdę gotowi.
Ała, ała – wokalizował Karol Gnat.
Wobec tego, że “AI mówi prawdę” – co jest oczywiście absurdem, bo każdy model może posiadać błędy – dziennikarze TV Republika przytoczyli odpowiedź na zadane przez nich (lub przez widzów – konkretnie nie wskazano) pytanie.
Prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski, komisja śledcza ds. Pegasusa nie ma prawa dalej działać, a ktoś, kto określa się jako “dupiarz”, może być niedojrzały i nieodpowiedzialny. To oczywistości, które w odpowiedzi zaproponował nowy polski model sztucznej inteligencji PLLuM; jego powstaniem chwalił się wicepremier Krzysztof Gawkowski. Oj, tego nie przewidzieli… – czytamy w komunikacie wyświetlanym na antenie TV Republika.
Czytaj także: Pilne wieści ws. stanu zdrowia Franciszka. Watykan wydał ważny komunikat
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy dziennikarze TV Republika zadrwili z samego narzędzia czy może informacji, które od niego uzyskali. Posługując się jednak przykładem popularnego ChataGPT (modelu w tym momencie lepiej rozwiniętego) można łatwo zauważyć, że jego odpowiedzi często są błędne, bazują na starych źródłach lub wyglądają tak, jak sobie to “zaprogramowaliśmy”.
W każdym razie wspomnienie “dupiarza” odnosi się do niechlubnej wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego w podcaście Wojewódzki & Kędzierski.
– Masz świadomość, że byłeś, jesteś przystojnym mężczyzną, dzisiaj zajętym... – mówił Wojewódzki.
– Nie, nie... Tu chodzi, o to że "dupiarz". To tak, ale nie "bawidamek". Kto mówi "bawidamek", na Boga? – śmiał się Rafał Trzaskowski.
– Czyli ty byłeś “dupiarzem”?
– Oczywiście, że tak! Nie żadnym "bawidamkiem".
Przytoczenie tego niesławnego incydentu przez stację Tomasza Sakiewicza jest zatem kolejną próbą dyskredytacji kandydata na prezydenta RP, Rafała Trzaskowskiego. Czy wykorzystywanie AI do takich celów mieści się jeszcze w etyce dziennikarskiej?
Zobacz: Zaskakujące, jak Donald Trump potraktował Emmanuela Macrona. Mowa o “upokorzeniu”
