Bydgoszcz. Dramat w budynku Sądu Okręgowego. Adwokat zmarł czekając na rozprawę
Dramatyczne doniesienia z Bydgoszczy. Jak informuje Gazeta Pomorska, na terenie budynku Sądu Okręgowego zmarł mecenas Jerzy Matysiak. 74-letni doświadczony adwokat czekał na rozprawę, kiedy doszło do tragedii. Pomimo pilnie udzielonej pomocy, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Zasłużony prawnik zmarł w budynku sądu
Tragedia rozegrała się w czwartek (20 kwietnia) około południa w budynku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Prawnik Jerzy Matysiak czekał przed salą nr 118 na rozpoczęcie rozprawy odwoławczej jednego ze swoich klientów. Jak relacjonuje w rozmowie z lokalną Gazetą Wyborczą jeden z pracowników bydgoskiego sądu, mężczyzna w pewnym momencie zaczął tracić zdrowie.
- Nagle poczuł się słabo. Sytuacja z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej dynamiczna. Stało się oczywiste, że istnieje zagrożenie życia. Musieliśmy użyć defibrylatora - opisuje rozmówca GW.
"Nasz nowy dom". Pierwszy taki przypadek w programie. Katarzyna Dowbor zaskoczyła fanów"Mecenas opuścił nas niespodziewanie"
Niestety potwierdziło się najgorsze. - Mecenas opuścił nas niespodziewanie, w budynku sądu, oczekując na kolejną rozprawę. Zawsze uczynny, życzliwy, żywo zainteresowany sprawami publicznymi i środowiskowymi - poinformował adw. Michał Bukowiński, dziekan ORA w Bydgoszczy w wiadomości przesłanej do Gazety Pomorskiej.
Notka na temat zmarłego
Michał Bukowiński załączył dodatkowo notkę na temat doświadczonego adwokata. - Mecenas Jerzy Matysiak urodził się 17 lipca 1949 r. w Wyrzysku. W roku 1977 ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jeszcze w okresie studiów podjął pracę w charakterze radcy prawnego Urzędu Miasta i Gminy w Nakle n. Notecią - czytamy.
- W latach 1978-1980 odbył aplikację sądową w Sądzie Wojewódzkim w Bydgoszczy, by następnie wykonywać zawód radcy prawnego. Na listę adwokatów Kujawsko-Pomorskiej Izby Adwokackiej w Bydgoszczy wpisany został 16 grudnia 1994 r. Siedzibą zawodową Mecenasa Matysiaka pozostawało, aż do dnia śmierci, Nakło n. Notecią - dowiadujemy się.
Źródło: Gazeta Pomorska/ Gazeta Wyborcza