Bunt lekarzy w szpitalu w Nowym Targu. W tle śmierć ciężarnej pani Doroty
Dramatyczna sytuacja na oddziale ginekologiczno-położniczym w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. Dziesięcioro pracujących tam dotychczas lekarzy specjalistów złożyło na ręce dyrektora placówki wypowiedzenia po tym, jak ze stanowiska zrezygnował ordynator, dr Wojciech Kuberski. Sprawa ma związek ze śmiercią ciężarnej pani Doroty. O co dokładnie chodzi?
Tragiczna sytuacja kadrowa na oddziale podhalańskiego szpitala
Po śmierci w maju br. będącej w piątym miesiącu ciąży pani Doroty, dyrektor szpitala w Nowym Targu, Marek Wierzba, powołał pełnomocnika do spraw restrukturyzacji oddziału ginekologiczno-położniczego.
W wyniku jego prac, placówce wydano zalecenia, aby zatrudnieni tam lekarze specjaliści ograniczyli pracę w prywatnych gabinetach na rzecz przyjmowania pacjentów w poradni. Miało to skutkować zwiększeniem ich zaangażowania w leczenie i opiekę. Rezultat jest jednak zgoła inny. Obecnie w poradni pracują tylko rezydenci.
- Rozmowa na temat konieczności zmian spowodowała, że pan dr Wojciech Kuberski (ordynator oddziału - red.) złożył rezygnację i poszedł na dłuższy urlop. Po tym wpłynęło 10 wniosków od lekarzy o rozwiązanie umowy wraz z pismem, pod którym nikt się nie podpisał. Jest w nim napisane, że lekarze będą pracować, jeżeli na stanowisko ordynatora wróci dr Kuberski - przekazał Radiu ZET dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu.
Wszyscy się mylili. Jest prognoza pogody na zimę, duża zmianaSzef placówki apeluje do lekarzy o powrót do pracy
Szef placówki nie ukrywa, że sytuacja jest “bardzo trudna” i przyznaje, że jeśli lekarze nie zmienią swojej decyzji, od października szpital będzie musiał ograniczyć liczbę pacjentek przyjmowanych na oddział ginekologiczno-położniczy i liczbę przeprowadzanych zabiegów.
- Szukamy nowych lekarzy i mamy już na tym polu pewne osiągnięcia, ale zachęcam lekarzy, którzy złożyli wypowiedzenia do ich wycofania - powiedział Marek Wierzba.
Śmierć 33-letniej pani Doroty w szpitalu w Nowym Targu
Przypomnijmy, że 33-letnia pani Dorota zmarła w podhalańskim szpitalu pod koniec maja po tym, jak przedwcześnie odeszły jej wody płodowe. Mimo tego faktu lekarze nie zdecydowali się na przeprowadzenie aborcji, a jedynie, jak twierdzą bliscy zmarłej, kazali kobiecie leżeć kilka dni z nogami podniesionymi powyżej głowy.
W następstwie pani Dorota doznała sepsy, płód obumarł, aż w końcu zmarła też sama pacjentka. Sprawę zbadał m.in. Rzecznik Praw Pacjenta, który stwierdził, że prawo 33-latki do leczenia zgodnie z wiedzą medyczną i prawo do rzetelnej informacji o stanie zdrowia zostały naruszone.
Prokuratura została powiadomiona o sprawie najpierw przez dyrektora placówki, a później również przez bliskich pani Doroty, którzy złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez personel. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Źródło: Radio ZET