Andrzej Duda nie wytrzymał ws. Ziobry. Dosadne słowa byłego prezydenta
Były prezydent Andrzej Duda ostro skrytykował obecne działania prokuratury wobec Zbigniewa Ziobry i jego współpracowników, oceniając je jako "wściekłą zemstę" za utratę władzy przez Platformę Obywatelską w 2015 roku. Duda stwierdził, że uchylenie immunitetu i plany aresztowania są częścią szerszego procesu, mającego na celu eliminację Zjednoczonej Prawicy.
Andrzej Duda mocno o rządzie Donalda Tuska. Prezydent oskarża premiera o zemstę
Andrzej Duda brutalnie ocenił, że działania wymierzone w byłego ministra sprawiedliwości i jego współpracowników, takich jak Michał Woś, to proces, który ma doprowadzić do upadku polskiej prawicy.
- To, co dzisiaj się dzieje wobec ministra Zbigniewa Ziobro, wobec jego współpracowników z Ministerstwa Sprawiedliwości, takich jak minister Woś, jest niczym innym, jak dalej trwającym procesem obalania rządów Zjednoczonej Prawicy - powiedział w Kanale Zero były prezydent.
Według Andrzeja Dudy, obecna władza dąży do "unicestwienia" tej formacji politycznej, chcąc stworzyć "przykład grozy" i doprowadzić do sytuacji, by nikt w przyszłości nie chciał z nimi współpracować. Duda uważa, że głównym środkiem do osiągnięcia tego celu jest wsadzanie ludzi do więzienia.
Andrzej Duda o sprawie Funduszu Sprawiedliwości: “brutalne ściganie ludzi”
Były prezydent odniósł się bezpośrednio do zarzutów związanych z Funduszem Sprawiedliwości i zakupem Pegasusa, twierdząc, że celem tego zakupu była walka z przestępczością i utrzymanie praworządności. Duda porównał sytuację Michała Wosia, któremu postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień za przekazanie 25 mln zł na Pegasusa, do własnej przeszłości z lat 2006-2007.
Polityk stwierdził, że Woś jedynie "wykonał swoje zadania" na zlecenie przełożonych. Duda podsumował, że postawienie zarzutów w sprawie jest niczym innym jak odwetem obozu liberalno-lewicowego za przerwane 8 lat rządów.
- Dzisiaj widzę młodego człowieka, który zostaje oskarżony o to, że wykonał swoje zadania - powiedział Duda.
Andrzej Duda ocenia motywacje rządu Donalda Tuska: “zwyczajna wściekłość”
W ocenie Andrzeja Dudy, obecna większość rządząca i wspierające ją środowisko (za Dudą: obóz liberalno-lewicowy), które utraciło kontrolę nad państwem w 2015 roku, kieruje się "zwyczajną wściekłością" z powodu utraconej puli przywilejów i wpływów.
- To brutalne ściganie ludzi, którzy w sposób bezwzględny walczyli z przestępczością, jest niczym innym, jak po prostu wściekłą zemstą, której obóz liberalno-lewicowy dokonuje za utratę władzy w roku 2015. Za to, że tej władzy nie mógł sprawować przez 8 lat; za to, że polskie państwo było zmieniane w sposób, który był poza ich kontrolą - powiedział Andrzej Duda w Kanale Zero.
Były prezydent stwierdził również, że celem tych działań ma być "unicestwienie" formacji Zjednoczonej Prawicy. Obecna władza, według Dudy, chce doprowadzić do sytuacji, w której nikt w przyszłości nie zdecyduje się współpracować z PiSem i w taki sposób obóz przestanie istnieć. Zdaniem prezydenta metodami, którymi posługuje się strona rządowa jest "wsadzanie ludzi do więzienia", co ma stanowić "przykład grozy".
Andrzej Duda mówi o Funduszu Sprawiedliwości. Sprawa Michała Wosia
Pod koniec października Prokuratura Krajowa sporządziła akt oskarżenia wobec Michała Wosia, byłego wiceministra sprawiedliwości i obecnego posła PiS, w związku z jego rolą w zakupie systemu szpiegowskiego Pegasus.
Prokurator Anna Adamiak przekazała, że Woś, działając w celu korzyści politycznej i osobistej, przekroczył uprawnienia i nie dopełnił obowiązków poprzez zawarcie umowy z szefem CBA na kwotę 25 mln zł na zakup Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej podkreśliła, że Woś wiedział, iż CBA nie było organem uprawnionym do otrzymania środków z tego funduszu, a także nie dopełnił obowiązków w zakresie prawidłowego rozliczenia tej umowy.
Politycy PiS, m.in. Mariusz Błaszczak i Beata Kempa, ostro skrytykowali to posunięcie jako "akt zemsty" i dowód na "paniczny strach tej władzy" przed tymi, którzy walczyli z korupcją, podczas gdy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek skomentował krótko: "nie ma świętych krów", dodając, że zarzucany czyn zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności.