Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Analityk ujawnia nieprawidłowości w komisjach. Ma złożyć ważny wniosek do SN
Jakub Sukiennik
Jakub Sukiennik 25.06.2025 10:16

Analityk ujawnia nieprawidłowości w komisjach. Ma złożyć ważny wniosek do SN

Analityk ujawnia nieprawidłowości w komisjach. Ma złożyć ważny wniosek do SN
Fot. Goniec.pl

Dr Krzysztof Kontek – analityk statystyczny i autor badania nieprawidłowości wyborczych – złożył protest wyborczy do Sądu Najwyższego i zażądał jawności sesji rozpoznającej jego wniosek. Specjalista przeanalizował dane z kilkudziesięciu tysięcy komisji i zidentyfikował setki miejsc o podejrzanych wynikach, które jego zdaniem wymagają wyjaśnienia. Wyniki są zdumiewające.

Dr Kontek ujawnia podejrzane komisje

Statystyk i badacz Krzysztof Kontek skierował do Sądu Najwyższego oficjalny protest wyborczy, domagając się jednocześnie, by jego sprawa została rozpatrzona w trybie jawnym. W swoim wniosku powołuje się na własną analizę danych z dziesiątek tysięcy komisji wyborczych, w których – jak twierdzi – natrafił na liczne nieprawidłowości. W jego ocenie wyniki z setek obwodów odbiegają od standardów statystycznych na tyle wyraźnie, że powinny zostać szczegółowo zbadane przez odpowiednie instytucje.

Dr Krzysztof  Kontek zastosował zaawansowane techniki statystyczne – grupowanie przestrzenne oraz analizę odchyleń w stosunku do grup lokalnych. Zidentyfikował 3 679 komisji, w których wyniki odbiegały statystycznie od oczekiwań — wśród nich 1 482 wykazywały przynajmniej dwie anomalie, a 33 komisje – wszystkie cztery analizowane nieprawidłowości. Uważa, że wzrost głosów na jednego kandydata przy równoczesnej stagnacji lub spadku głosów na drugiego wykracza poza naturalne fluktuacje.

Ekspert domaga się jawności posiedzenia dot. błędów wyborczych

Złożony protest do SN dotyczy konkretnego wniosku o jawność postępowania. Dr  Krzysztof Kontek powołał pełnomocnika, kancelarię mecenasa Jacka Dubois, i zażądał, by posiedzenie było otwarte nie tylko dla niego, ale dla dziennikarzy i całej opinii publicznej. W rozmowie z “Faktem po Faktach” wspominał:

Te sprawy są rozpatrywane na posiedzeniach niejawnych, więc nie wiadomo, co tam się odbywa. Więc ja bym chciał uczestniczyć […] Niech telewizje przyjdą, sfilmują i zobaczą, jak to się odbywa. Zobaczymy, jaka będzie reakcja.

Dr Krzysztof Kontek, pytany o możliwe powiązania między komisjami wyborczymi, które sam wskazał w swoim opracowaniu, a tymi, które budzą zainteresowanie prokuratora generalnego Adama Bodnara, stwierdził, że nie dostrzega bezpośredniego pokrycia. Jak podkreślił ekspert:

Prokuratura ma moją listę, bo wczoraj wystąpiła do mnie, żebym przekazał wszystkie dowody i wszystkie dane. Więc oni znają.

ZOBACZ TAKŻE: SN reaguje na zarzuty ws. protestów wyborczych. "Nie było odmowy przekazania dokumentów”

Ogromna ilość złożonych protestów wyborczych. Dr Kontek komentuje

Do SN wpłynęło ponad 50 000 protestów wyborczych. W ramach pierwszego etapu Sąd Najwyższy zarządził ponowne przeliczenie głosów w co najmniej 14 komisjach (m.in. Gdańsk, Kraków, Tarnów) i zlecił oględziny kart do głosowania. Prokurator generalny Adam Bodnar zapowiedział, że może domagać się rozszerzenia tych działań na setki innych komisji, w których istnieją uzasadnione wątpliwości co do statystycznych wyników.

SN ma czas na rozstrzygnięcie ważności wyborów do 2 lipca. Wniosek dr Konteka o dostępność publiczną mogłoby znacząco wpłynąć na zaufanie społeczne do procedury. Jawność ułatwiłaby mediom śledzenie działań sądu, a publiczności – ocenę, czy jego decyzje opierają się na rzetelnej analizie, a nie politycznych przesłankach. 

Dr Krzysztof Kontek wskazuje, że analizy statystyczne ujawniły nieprawidłowości w niemal 4 tys. obwodów wyborczych. Domaga się, by jego protest był rozpatrywany publicznie, co – jego zdaniem – wzmocni zaufanie do systemu wyborczego. Z kolei prokuratura i Sąd Najwyższy zapowiadają działania, ale różnice między naukowymi wnioskami a kartoteką proceduralną mogą stać się przedmiotem dalszych kontrowersji.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News