Zmarł podczas rezonansu. Żona domaga się sprawiedliwości
49-letni mężczyzna z Wrocławia przyjechał do prywatnej placówki medycznej na rezonans magnetyczny. Zabieg skończył się dla niego tragicznie, pacjent zmarł podczas badania. Jego żona domaga się wyjaśnień i sprawiedliwości. - W ciągu jednej godziny zawaliło się całe nasze życie - mówi zrozpaczona.
Wrocław. Mężczyzna zmarł podczas rezonansu
Do tragedii doszło ponad rok temu, w styczniu 2023 roku, jednak prokuratura wciąż zajmuje się sprawą. 49-letni mężczyzna przyjechał do prywatnej pracowni na diagnostykę jamy brzusznej, bo jak opowiada w Radiu Wrocław jego żona, od dłuższego czasu miał problemy gastryczne. Pacjent wypełnił krótką ankietę i wszedł do pokoju, w którym odbywało się badanie.
"Ustawa Kamilka" wchodzi w życie. Zapadła kluczowa decyzjaPo paru minutach zauważyłam, że zaczął się jakiś taki niepokój wśród personelu, były jakieś szepty. Po kolejnych kilku minutach doszła do mnie informacja, że pacjent stracił przytomność, że zasłabł. Popatrzyłam na obsługę, która była przy mężu, pani klepała go po plecach, próbowała go ocucić. W pewnym momencie zauważyłem że jakaś taka panika zapanowała, bezradność bym powiedziała tego personelu - opowiada kobieta dla Radia Wrocław.
Tragedia w prywatnej placówce medycznej
Po około 10 minutach zostało wezwane pogotowie ratunkowe, a 49-letni mężczyzna został przewieziony na SOR. Po chwili zrozpaczona kobieta usłyszała najgorszą możliwą wiadomość.
Na SOR-ze dostałam taką informację, że przyjdzie zaraz pani doktor. Gdy przyszła, powiedziała, że jest jej bardzo przykro, ale męża nie udało się uratować - wspomina zrozpaczona.
ZOBACZ: Wypadek awionetki pod Olsztynem. Jedna osoba nie żyje
Pracowni, w której wykonywano zabieg, nie chce komentować sprawy. Żona zmarłego oczekuje szczegółowego wyjaśnienia tej tragedii. Uważa, że gdyby nie "ogromne zaniedbania" personelu jej mąż mógłby dalej żyć.
Pojechałam ze zdrowym człowiekiem, to miało być rutynowe badanie i w ciągu jednej godziny zawaliło się całe nasze życie. Ja wiem, że mojemu mężowi nikt życia nie zwróci i stało się to, co się stało, ale wiem, że to było ogromne zaniedbanie osób, które prowadziły i prowadzą tę przychodnię, jak i całego personelu, który w nieumiejętny sposób podszedł do mojego męża. Nie potrafił mu pomóc - twierdzi kobieta.
Prokuratura bada sprawę
Oczekujemy sprawiedliwości. Musi to wyjść na światło dzienne, chociażby z tego powodu, aby takie sytuacje nie miały już miejsca nigdy w życiu. Nikt o tym nie myśli, że coś może się wydarzyć, a jak już się wydarzy, to nikt nie jest w stanie takiemu pacjentowi pomóc - mówi żona zmarłego.
W sprawie prowadzone są trzy postępowania. Jak zaznacza w rozmowie z wrocławską rozgłośnią Ilona Kwiecień, która reprezentuje żonę 49-latka, doszło do wielu nieprawidłowości.
Powołany został zespół medycyny sądowej z terminem na lipiec 2024. W przypadku przebiegu akcji ratunkowej mamy mnóstwo zastrzeżeń, co do tego jak długo to trwało, jak ogromny chaos panował w placówce. I to jest też element, który bardzo istotny będzie do wyjaśnienia w postępowaniu karnym, w ramach zeznań personelu medycznego, czy rzeczywiście potrafili oni przeprowadzić akcję ratunkową - mówi.
Źródło: Radio Wrocław