Złota medalistka tunelowych Mistrzostw Polski trzecią ofiarą katastrofy w Chrcynnie
Służby zidentyfikowały już wszystkie pięć ofiar katastrofy samolotu w Chrcynnie. To czterech mężczyzn i jedna kobieta, Karina Laszuk. Przez lata była ona aktywną członkinią Aeroklubu Warszawskiego oraz matką dwóch córek. W mediach społecznościowych pożegnali ją przyjaciele, w tym m.in. bliska koleżanka z czasów szkolnych.
Zidentyfikowano ofiary tragedii w Chrcynnie
Jak już informowaliśmy, w poniedziałkowy wieczór na lotnisku w Chrcynnie niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego doszło do katastrofy małej cessny. W wypadku rannych zostało osiem osób, zaś pięć poniosło śmierć na miejscu,
Ofiary to osoby w wieku od 25 do 48 lat - czterech mężczyzn i jedna kobieta. Potwierdzono już, że w wyniku tragedii zmarli pracownik Politechniki Białostockiej Cezary Bołdak oraz student WAT Arkadiusz Radzio, a także pilot samolotu i pracownik baru przy aeroklubie. Ostatnią śmiertelnie ranną była członkini warszawskiego aeroklubu, Karina Laszuk.
Potężne gradobicie w Polsce. Meteorolodzy ostrzegają, że to nie koniecW katastrofie zginęła Karina Laszuk
O śmierci Kariny Laszuk dowiadujemy się ze strony i.pl oraz wpisów jej znajomych i przyjaciół w mediach społecznościowych. Jak czytamy we wspomnieniach, kobieta była aktywną członkinią klubu SkyDive Warszawa i doświadczonym skoczkiem spadochronowym. Należała też do zespołu czwórkowego No Mercy.
Po otrzymaniu druzgocącej wiadomości o tym, że jest ona trzecią potwierdzoną ofiarą poniedziałkowej katastrofy, jeden z bardziej poruszających wpisów opublikowała jej przyjaciółka z czasów szkolnych, Elżbieta Rogalska. Jak przekazała, nie może się pozbierać i cały czas płacze.
Piękne wspomnienie przyjaciółki zmarłej
- We wczorajszej katastrofie lotniczej w Chrcynnie zginęła moja bliska koleżanka z czasów licealnych Karina Laszuk (możecie ją pamiętać jako Bera lub Sobczak) - czytamy we wpisie Rogalskiej, która przypomina, że Laszuk od zawsze uwielbiała sport.
W dalszej części kobieta wspomina zmarłą jako cudowną, ciepłą, życzliwą, pełną energii i zawsze uśmiechniętą osobę. Kiedyś z zapałem uprawiała karate, później spadochroniarstwo, w którym odnosiła wielkie sukcesy, a następnie też nurkowanie, jazdę na nartach i wiele innych dyscyplin.
- Była cudowną mamą dwóch wspaniałych córek. Za dwa miesiące miała zostać cool babcią (bo kto by nie chciał mieć takiej babci) Miałyśmy się spotkać pół roku temu, przy okazji spotkania klasowego jej klasy. Niestety jak zwykle coś przeszkodziło jej, by przyjechać wtedy do Żor. Wielokrotnie obiecywałyśmy sobie, że się odwiedzimy… już niestety nie będzie nam dane - podkreśliła.
Źródło: Facebook, i.pl