"Zginął mój syn...". Gwiazdor TVN przekazał najgorszą wiadomość, Antoś miał przed sobą całe życie
Tragiczne wieści napłynęły ze Stanów Zjednoczonych. Nie żyje syn Roberta Jałochy, dziennikarz zamieścił w sieci rozdzierający serce wpis. O śmierci Antoniego Wróbla poinformował także klub sportowy, z którym był on związany. Bliscy i rodzina zmarłego chłopaka pogrążyli się w głębokiej żałobie, miał on zaledwie 18 lat.
Nie żyje syn Roberta Jałochy
Syn Roberta Jałochy zmarł w Stanach Zjednoczonych. Antoni Wróbel grał tam w football amerykański. Dziennikarz opublikował w mediach społecznościowych krótki wpis, w którym poinformował, kiedy i gdzie odbędzie się pogrzeb jego 18-letniego syna. Ujawniono informacje na temat okoliczności śmierci nastolatka.
ZOBACZ: Katastrofa statku, napływają informacje o ofiarach śmiertelnych. Jest komunikat o Polakach
Opłata za śmieci w górę, ale nie wszyscy będą musieli zapłacić. Zmiany od 1 styczniaSyn Roberta Jałochy zginął w tragicznych okolicznościach
Robert Jałocha rozpoczął swoją działalność w mediach w 2005 roku i z początku związany był z Telewizją Polską. Po pięciu latach podjął decyzję o podjęciu pracy korespondenta zagranicznego dla programu “Fakty” TVN i TVN24. Następnie został wydawcą naczelnym PlayKrakowNews. Na jego profilach często pojawiały się informacje o kolejnych sukcesach, teraz jednak dziennikarz powiadomił o ogromnej tragedii. Zdjęcie profilowe Jałochy zostało zamienione na czarną planszę, symbolizującą jego żałobę.
Pogrzeb Antka odbędzie się 29 listopada w Warszawie o 11.45 w domu pogrzebowym przy ulicy Powązkowskiej 43/45 w sali pożegnań na Powązkach Wojskowych. Odprowadzenie do Kolumbarium na Starych Powązkach rozpocznie się o 13.30 przy bramie Św Honoraty, ulica Powązkowska 14. Bardzo dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Robert Jałocha – napisał w mediach społecznościowych dziennikarz.
Policjanci ujawnili, jak doszło do zdarzenia, w którym zginął 18-letni Antoni.
ZOBACZ: Ola Kwaśniewska "wmieszała się" w aferę w "The voice of Poland". Poszło o odpadnięcie Maćka
Syn Roberta Jałochy nie żyje. Antoni zginął w tragicznym zdarzeniu
18-letni Antoni Wróbel osiągał kolejne sukcesy w futbolu amerykańskim. Koledzy z polskiego klubu pożegnali go w poruszających słowach. Zapowiedziano także, że ich nadchodzący mecz zostanie rozegrany ku pamięci zmarłego.
Antku… Nie tak miała się skończyć twoja amerykańska przygoda. Trwała ona zbyt krótko… Dziękujemy Ci za każdy mecz w barwach Eagles, za twój uśmiech, poczucie humoru za niesamowite podania na touchdown, za każdy wygrany dzięki Tobie mecz. Dziękujemy za to, że byłeś naszym przyjacielem i na zawsze nim pozostaniesz. Jeszcze się spotkamy, aby wspólnie porzucać piłką. Odszedłeś nagle, zbyt szybko… Składamy najszczersze kondolencje całej rodzinie Antka, szczególnie łączymy się w bólu z Mamą Ewą" – czytamy we wpisie, pod którym podpisali się "zawodnicy, trenerzy, kibice oraz zarząd drużyny Warsaw Eagles".
Antoni Wróbel zmarł 12 listopada, jednak dopiero teraz rodzina mogła zorganizować ostatnie pożegnanie młodego sportowca. Wszystko przez okoliczności jego śmierci. 18-latek w ostatnim czasie przebywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie doszło do koszmarnego wypadku z jego udziałem. Jak podają amerykańscy policjanci, kierowca kilka minut przed północą przemieszczał się Hondą Accord w kierunku południowym, północnym pasem drogi US 61. W pewnym momencie doszło tam do zderzenia z ciągnikiem siodłowym Volvo z 2017 roku. 35-letni mieszkaniec Minnesoty, który znajdował się w środku, wyszedł ze zdarzenia bez szwanku.