"Zarezerwował" sobie grzyby w lesie. Długo nie musiał czekać na reakcję
Grzybiarze z okolic Chełmca pod Wałbrzychem mogli natknąć się niedawno na bardzo zabawną tabliczkę w okolicy. Napisano na niej: "Rezerwacja kani, proszę nie zrywać... Problem?". Obok podany był numer telefonu. Jak się okazuje, sprawa ma dalszy rozwój. Ktoś nie zastosował się do prośby autora…
"Zarezerwował" kanie, bo jest ich fanem
W okolicach góry Chełmiec pod Wałbrzychem pewien mężczyzna postanowił… zarezerwować sobie grzyby, konkretnie kanie. Umieścił nawet specjalną tabliczkę wbitą w ziemię, na której napisał komunikat, a w razie problemów dołączył swój numer telefonu.
Jeden z dziennikarzy "Faktu" postanowił zadzwonić pod wskazany numer i przekonać się, kto tak naprawdę jest autorem głośnej tabliczki. Telefon odebrał 23-letni mieszkaniec Wałbrzycha, pan Adrian. - Tak, to ja postawiłem tabliczkę - przyznał.
Mężczyzna w rozmowie z gazetą dodał, że zdecydował się na postawienie owej tabliczki, ponieważ jest wielkim fanem kanii, "a te, które w ten sposób sobie zarezerwował, były jeszcze nie do końca rozwinięte". - Znam się na grzybach, a do tego uwielbiam kanie. Spieszyłem się, jak się na nie natknąłem, a poza tym na moje oko brakowało im jeszcze dzień lub dwa, by w pełni dojrzały - powiedział pan Adrian.
Była pogodynką TVP. Zmarła w niewyjaśnionych okolicznościachKtoś nie uszanował prośby autora
23-latek miał nadzieję, że ludzie zastosują się do jego prośby i ich nie zerwą. Niestety pomylił się, bowiem ktoś nie uszanował komunikatu widniejącego na tabliczce. Pan Adrian otrzymał wiadomość o treści: "Dobre kanie" wraz ze zdjęciem usmażonych grzybów na talerzu.
- Dzwonię na policję - odpowiedział na wiadomość 23-latek.
- Gdyby nie znak, to nie pomyślałbym, żeby nazbierać, dzięki - odpisał mu z kolei ktoś, kto zerwał „zarezerwowane” grzyby.
"Nie prowadzimy rezerwacji grzybów"
Głos w całej sprawie zabrały także Lasy Państwowe, które oświadczyły, że nie prowadzą żadnej rezerwacji grzybów. - Lasy Państwowe nie prowadzą rezerwacji grzybów. Każdy grzyb czeka na pierwszego znalazcę. Jesteśmy pewni, że wystarczy dla każdego - czytamy we wpisie umieszczonym w mediach społecznościowych.
W komentarzach pod postem swoje zdanie wyrazili internauci: "Nie lubię zbierać grzybów, ale też bym się skusił", "Hasło "emocje jak na grzybobraniu" otrzymuje nowy wymiar", "Grzyb zobaczony, obchodzony, a może nawet dotknięty już nie rośnie. Próżne starania, grzyb zwiędnie".