Wynajęła mieszkanie samotnej mamie z dwójką dzieci. Nie mogła przewidzieć, co stanie się za chwilę
Znalezienie mieszkania na wynajem to nierzadko ciężki orzech do zgryzienia. Sytuacja jest komplikowana zarówno po stronie najemców, jak i osób chcących wynająć swoje mieszkanie. Z bardzo ciężką sytuacją spotkała się Magda, która zdecydowała się wynająć swoje mieszkanie samotnej mamie z dwójką dzieci. Nie spodziewała się wtedy, że sprawy przybiorą bardzo nieoczekiwany obrót.
Samotne matki na rynku najmu
Pod koniec roku rynek najmu mieszkań odnotował sezonowe spowolnienie. Jak wynika z raportu Otodom, pod koniec listopada liczba ofert spadła o 4 proc., a nowych ogłoszeń było o 19 proc. mniej niż w październiku. Więcej płacimy za nasze mieszkania – ceny najmu wzrosły o 2 proc. W tej trudnej sytuacji często muszą odnaleźć się rodzice, także ci samotni.
ZOBACZ: W Biedronce właśnie się zaczęło. Każdy może dostać masło za darmo, są limity
4 tys. zł emerytury z ZUS. Tyle trzeba dzisiaj zarabiać, żeby ją dostać"Nawet nie liczę, ile mieszkań obejrzałam"
Sytuacja samotnych matek, które muszą wynająć mieszkanie dla siebie i swoich pociech, już nieraz stała się głośnym, medialnym tematem. W sieci nie brak ogłoszeń, w których właściciele mieszkań zaznaczają, że nie interesują ich odpowiedzi od lokatorów z dziećmi. Zdania w tej sprawie są podzielone – część osób twierdzi, że to dyskryminacja. Inni, że właściciele mają prawo do decydowania o tym, komu wynajmą swoje mieszkanie.
ZOBACZ: Likwidacja abonamentu RTV. Padła data, Polacy odetchną z ulgą
Rodzice na czarnej liście lokatorów?
Swoją historią związaną z wynajęciem mieszkania matce z dzieckiem podzieliła się pani Magda. W rozmowie z WP Parenting wyznała, że długo szukała właściwego lokatora, a z początku miała obiekcję przed wynajęciem mieszkania kobiecie z dzieckiem. W końcu postanowiła zaryzykować i po czasie przyznaje, że “żałuje nie posłuchania swojej intuicji”. Zaczęło się od roszczeń najemczyni.
Najpierw usłyszałam, że zepsuła się kuchenka. Była na wyposażeniu mieszkania, więc czułam się w obowiązku, by ją wymienić i to zrobiłam. Potem dowiedziałam się, że drzwi wejściowe do mieszkania są brzydkie. Również je wymieniłam. Po trzech tygodniach musiałam kupić nową pralkę – opowiada kobieta.
W końcu pojawił się także problem z opłatami. Pani Magda nagle zaczęła dostawać maile “z różnymi uwagami”.
Zażądała opłaty w wysokości 200 zł za wpuszczenie do mieszkania pana, który sprawdza liczniki. Czasami na moje konto przychodzi 200 albo 300 zł mniej. Gdy pytam, tłumaczy, że odliczyła sobie pieniądze za sprzątanie, remonty, wpuszczenie pana ze spółdzielni do mieszkania – wyjaśniła w rozmowie z portalem pani Magda.
Z taką sytuacją kobieta mierzy się już od dwóch lat. Najemczyni, mimo prósb, nie chcę opuścić mieszkania.
Muszę też wspomnieć, że czynsz jest bardzo niski. Za dwupokojowe mieszkanie płaci 1300 zł. Próbowałam wręczyć jej wypowiedzenie umowy. Nie przyjmuje go. Konsultowałam sprawę z prawnikiem, ale nie chcę wchodzić z nią na wojenną ścieżkę. Szkoda mi dzieci. Zresztą ona bardzo zręcznie je wykorzystuje. Ciągle tłumaczy, że przecież nie mogę wyrzucić jej z mieszkania, bo trafi z nimi na ulicę. Nigdy w życiu nie wynajmie już mieszkania kobiecie z dzieckiem. Ta sytuacja kosztuje mnie bardzo dużo stresu i spędza sen z powiek – podsumowała.
Po drugiej stronie są rodzice, którzy nierzadko obarczeni są przekonaniami na temat nieuczciwych najemców. Kolejną rozmówczynią portalu jest pani Karolina, która od kilku lat szuka mieszkania na wynajem dla siebie i dwóch 7-letnich chłopców.
Rozwiodłam się z ojcem moich dzieci, który nie mieszka w kraju. Do Polski wróciłam po wielu latach emigracji. Nie mam tu wielu znajomych. Nie utrzymuję kontaktu z większością rodziny. Mój ojciec był przemocowy, matka nie reagowała. Byłam zdana tylko na siebie i także dlatego nie mam nikogo, kto mógłby podpisać oświadczenie, że w razie eksmisji przyjmie mnie do siebie, czyli tzw. najem okazjonalny. Przed znalezieniem pracy utrzymywałam się z 500, 800 plus i alimentów od byłego – wyjaśniła.
Kobieta przyznaje, że okres poszukiwania mieszkania był dla niej traumatyczny. Mimo proponowania większej kaucji, właściciele byli nieugięci. Pomoc uzyskała jedynie od swojego brata, jednak za niedługo będzie musiała opuścić jego mieszkanie, ponieważ mężczyzna zamierza je sprzedać.
Nawet nie liczę, ile mieszkań obejrzałam. Właściciele mówili wprost, że nie wynajmą, bo mam małe dzieci. Tłumaczyli, że chłopcy zniszczą mieszkanie, albo będą mieli problem z eksmisją. Proponowałam wyższą kaucję. Bezskutecznie. Wiele razy płakałam na klatce schodowej po skończonej wizycie w mieszkaniu – mówiła pani Karolina.
Rozmówczyni portalu co prawda mogłaby wynająć mieszkanie od dużych agencji, jednak ich ceny znacznie przewyższają jej możliwości finansowe. Wynajmujący tłumaczą taką sytuacje tym, że mają świadomość sytuacji, do których może dojść po wynajęciu mieszkania kobietom z dziećmi. Jednocześnie na takich stereotypach cierpią całe rodziny.
W swojej praktyce często spotkam się z sytuacją, że osoby wynajmujące mieszkanie mają problemy z najemcami, którzy nie chcą opuścić ich lokalu. Przed takimi zdarzeniami chroni nas umowa najmu okazjonalnego z poddaniem się egzekucji. Teoretycznie nawet po jej podpisaniu będąc rodzicem, można zastosować pewne działania prawne, które pozwolą opóźnić egzekucję, jednak te umowy bardzo dobrze zabezpieczają wynajmującego. Stwierdzenie "pozbyć się lokatora" z mieszkania nie jest "ładne", jednak doskonale opisuje sposób myślenia wynajmującego, który chciałby opróżnić lokal, żeby go wynajmować innej osobie. Adwokat jest w takich sytuacjach często ostatnią deską ratunku. Pamiętajmy, że dla wynajmującego honorarium adwokata jest dodatkowym kosztem, którego mu nikt nie zwróci. Najczęściej najpierw prowadzone są rozmowy, następnie wynajmujący domagają się zapłaty zaległego czynszu, a na końcu grożą eksmisją – wyjaśnił dla portalu adw. Piotr Paduszyński, prawnik specjalizujący się w prawie lokatorskim.