Wydało się, Kaczyński będzie wkurzony jak nigdy! Na jaw wyszły nazwiska z "listy wstydu"
Pod koniec sierpnia ubiegłego roku PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS i zdecydowała o pomniejszeniu subwencji wyborczej partii o 10 mln złotych. Wówczas Jarosław Kaczyński ogłosił publiczną zbiórkę pieniędzy od sympatyków ugrupowania oraz jego członków. Tymczasem okazuje się, że nie wszyscy politycy zastosowali się do tej “prośby”.
Jarosław Kaczyński ogłosił zbiórkę
W czwartek, 29 sierpnia Państwowa Komisja Wyborcza podjęła decyzję o odrzuceniu sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości za kampanię z 2023 r. Stwierdzono, że nieprawidłowości finansowe partii wyniosły 3,6 mln zł. PKW zdecydowała jednocześnie o pomniejszeniu subwencji wyborczej dla PiS o trzykrotność wydanej nieprawidłowo kwoty, czyli 10 mln zł. W praktyce oznacza to, że partia otrzyma z budżetu nie 38, ale 28 mln zł.
Niedługo po ogłoszeniu decyzji PKW, PiS zorganizowało konferencję prasową, podczas której prominentni politycy partii skrytykowali działania Komisji twierdząc, że za wszystkim stoi obecny rząd. Pojawił się także zaskakujący apel.
Będziemy walczyli, ale potrzebujemy w tej chwili pomocy ze strony społeczeństwa - pomocy finansowej. Oczywiście wszystko musi przebiegać legalnie, to muszą być legalne wpłaty (…). To nie może być tak, bo to już się zdarzyło, że to jest wpłata na „walkę z reżimem Tuska”, czy coś w tym rodzaju. Takie wpłaty musimy zwracać - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Kaczyński zaapelował do “wszystkich patriotów” o wpłacanie chociażby niewielkich kwot w wysokości 10 złotych. Z kolei były minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak, który zapowiedział, że składki nie ominą także samych posłów. Tutaj padły już konkretniejsze kwoty.
Właśnie ogłoszono drugi stopień zagrożenia. Sytuacja jest bardzo poważna, śniegu ciągle przybywa Po tych słowach Andrzej Lepper musiał "zniknąć"? Minuty, które mogły zaważyć o jego życiuParlamentarzyści będą wspierać już od września poprzez darowizny partię PiS. Posłowie i senatorowie miesięcznie będą wpłacać minimum 1000 zł, posłowie do PE minimum 5000 zł. Pokazujemy, ze to jest niezwykle istotne, żeby oprzeć się złu, które nadciągnęło nad Polskę. Bardzo prosimy o darowizny, również w niewysokich kwotach, ale oczywiście wszyscy, których stać na darowizny wyższe, też bardzo prosimy o takie darowizny - powiedział Błaszczak.
Trwa zbiórka na PiS. Ci politycy wpłacili najwięcej
Okazuje się, że niektórzy z członków PiS nie wzięli do końca na poważnie słów Jarosława Kaczyńskiego. Według śledztwa Wirtualnej Polski przed wyborami do Parlamentu Europejskiego politycy płacili, aby uzyskać przychylność szefa i zdobyć jak najlepsze miejsce na liście. Później ich systematyczność uległa znacznemu pogorszeniu.
Sprawdziliśmy ubiegłoroczny publiczny rejestr wpłat na PiS. W szczególności zwróciliśmy uwagę na ostatnie cztery miesiące 2024 roku, czyli okres po zaleceniach władz partii o obowiązkowych wpłatach - informuje WP.
Okazuje się, ze we wrześniu zaledwie 6 spośród 20 europosłów przelało pieniądze na partię. W październiku pojawiły się tylko 3 wpłaty, w listopadzie 11, a w grudniu 4. Rekordzistą w zestawieniu jest Daniel Obajtek, który ofiarował PiS aż 124 tysiące złotych. Drugie miejsce zajmuje Joachim Brudziński - 122 tys. zł., a trzecie Kosma Złotowski - 116 tys. zł. Istnieją jednak politycy, którzy albo wpłacili “drobne”, albo nie zrobili tego w ogóle.
ZOBACZ: PiS może zastąpić Nawrockiego. Znamy zaskakujące nazwisko
Płacili grosze, albo nie płacili wcale
Ze śledztwa WP wynika, że apelu o wpłaty na konto PiS ani grosza nie wpłacił europoseł Dominik Tarczyński. Tymczasem przed wyborami do Parlamentu Europejskiego przelał w sumie 40 tys. zł. Zaledwie tysiąc złotych wpłacił z kolei europoseł Michał Dworczyk. 5 tysięcy wpłacił europoseł, były koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński, a jego bliski kolega i były zastępca Maciej Wąsik nie wpłacił w 2024 r. zupełnie nic. Od maja w rejestrze wpłat nie figuruje też europoseł Adam Bielan (wcześniej przelał 100 tys. zł.). Co ciekawe, w 2024 rok w ogóle nie było w ogóle wpłat byłego ministra rozwoju i technologii w rządzie PiS, europosła Waldemara Budy. Podobnie byłej wicemarszałek Sejmu, europosłanki Małgorzaty Gosiewskiej.
Serwis zapytał skarbnika partii PiS Henryka Kowalczyka o mniejsze wpłaty w ostatnich miesiącach, a także o brak wpłat ze strony niektórych europosłów: Macieja Wąsika, Waldemar Budy i Małgorzaty Gosiewskiej.
Ci, którzy nie wpłacali do tej pory, już wpłacili. Ale jeszcze nie przekroczyli 10 tysięcy złotych. Wpłacili po 5-6 tysięcy złotych. Inni, którzy wcześniej wpłacili wysokie kwoty na Fundusz Wyborczy, zatrzymali się z wpłatami ze względu na wątpliwości po kampanii wyborczej. Nie mieli pewności, że mogą kontynuować wpłaty na konto. Ale już zadeklarowali, że będą regularnie płacić co miesiąc wymaganą kwotę 5 tysięcy złotych - mówi Wirtualnej Polsce skarbnik PiS Henryk Kowalczyk.