Wlk. Brytania: Fatalna pomyłka w szpitalu. Nie żyje 36-letni pacjent
Tragiczne zdarzenie w szpitalu w brytyjskim Glasgow. Na oddział w placówce trafił 35-letni Brytyjczyk cierpiący na hiperglikemię i towarzyszące jej powikłania. Rokowania mężczyzny nie były najlepsze, ale ten nie poddawał się i tygodniami walczył o życie. Szczęście rodziny chorego przerwał jednak niespodziewanie koszmarny błąd szpitalnego personelu, który podał pacjentowi nieodpowiednie leki.
Jeśli można mówić o piekle na ziemi, tego z pewnością doświadczyła rodzina pochodzącego ze szkockiego Dumbarton Martina Weldona. Bliscy 35-latka przez długie tygodnie drżeli w obawie o to, czy uda mu się uporać ze skutkami hiperglikemii, a gdy już myśleli, że sprawy zmierzają ku szczęśliwemu finałowi, otrzymali druzgocącą wiadomość.
Wlk. Brytania. Dramatyczna historia Martina Weldona
Hiperglikemia to nic innego jak stan podwyższonego stężenia glukozy we krwi, szczególnie niebezpieczny dla diabetyków. Początkowo może ona nie dawać żadnych niepokojących objawów, jednak z czasem doprowadza do uszkodzenia nerwów i narządów zewnętrznych, np. mózgu, tak, jak to miało miejsce w przypadku Martina Weldona.
W maju br. 35-letni Brytyjczyk trafił na oddział intensywnej terapii największego szpitala w Szkocji im. Królowej Elżbiety. Jego stan był od początku określany jako bardzo ciężki, a lekarze dwa razy przygotowywali rodzinę na ewentualne odłączenie pacjenta od aparatury wspomagającej funkcje życiowe.
Przykuty do szpitalnego łóżka Martin, na przekór prognozom medyków, wykazał jednak ogromną wolę walki i siłę, dzięki którym doszedł do zauważalnej poprawy. Na horyzoncie nadal pozostawał wizja długiej rehabilitacji, lecz patrząc na opały, z jakich wydostał się mężczyzna, nie ma wątpliwości, że i z nią doskonale by sobie poradził.
Dodatkowo, przy jego ramieniu wiernie czuwała wspierająca i zdeterminowana rodzina, która tylko dodawała motywacji do zdrowienia. Równocześnie rozpoczęto zbiórkę pieniędzy mających pokryć bajońsko drogie leczenie, a w lipcu siostra Martina przeszła aż 100 km w celu zwiększenia świadomości dotyczącej urazów mózgu i cukrzycy.
Pomyłka personelu doprowadziła do tragedii
Sprawy ewidentnie szły w dobrym kierunku, dając zmartwionej rodzinie i przyjaciołom okazję do złapania oddechu ulgi. Wszyscy wierzyli, że Martin wkrótce opuści szpitalne mury i wróci do normalnego funkcjonowania, jednak marzenia prysły jak bańka mydlana w sobotę 13 sierpnia.
Dwa dni po swoich 36. urodzinach Martin Weldon niespodziewanie odszedł z tego świata, zostawiając rzeszę ludzi pogrążonych w smutku. Dramat sytuacji jest o tyle duży, że tragedii można by uniknąć, gdyby nie jeden fałszywy krok szpitalnego personelu.
Jak wstępnie ustalono, przyczyną zgonu Brytyjczyka był błąd polegający na podaniu mu leków przeznaczonych dla innego pacjenta. Zrozpaczona rodzina potwierdziła tę informację w mediach społecznościowych, nie kryjąc rozgoryczenia i pisząc o "zaniedbaniach".
W sprawie wszczęto śledztwo, a przedstawiciele szpitala złożyli najszczersze kondolencje i podjęli się współpracy z prokuraturą. Nie komentują toczącego się postępowania.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Niemcy przebadali pierwsze próbki z Odry. Co wykryto w wodzie?
Już nie tylko Odra i Ner. W niemieckiej rzece znaleziono setki martwych ryb
Skażenie na Odrze. Fala płynie do Bałtyku, ekspert przestrzega przed zagrożeniem
Źródło: dailymail.co.uk