USA: Katastrofa lotnicza. Najpierw uderzenie, potem wybuch. W środku byli ludzie
W czwartek 18 grudnia na regionalnym lotnisku w Statesville w Karolinie Północnej doszło do dramatycznego wypadku lotniczego. Prywatny samolot odrzutowy rozbił się podczas podejścia do lądowania, uderzając w ziemię i natychmiast stając w płomieniach. Pomimo szybkiej akcji ratunkowej, nie udało się uratować pasażerów znajdujących się na pokładzie.
- Ofiary katastrofy i działania służb
- Śledztwo i możliwe przyczyny tragedii
- Tragedia, która wstrząsnęła środowiskiem
Ofiary katastrofy i działania służb
Na miejsce natychmiast skierowano straż pożarną oraz zespoły ratownicze z hrabstwa Iredell. Wkrótce potem lokalne władze potwierdziły, że katastrofa pochłonęła ofiary śmiertelne. Szeryf hrabstwa, Grant Campbell, poinformował, że zginęło pięć osób. Według wstępnych ustaleń na pokładzie mogło znajdować się sześć osób, jednak pełna lista ofiar wciąż jest ustalana.
Cessna Citation II może przewozić do dziesięciu pasażerów oraz dwóch członków załogi. Po wypadku lotnisko w Statesville zostało zamknięte, a służby techniczne zabezpieczały teren i usuwały wrak z pasa startowego.

Śledztwo i możliwe przyczyny tragedii
Wyjaśnianiem okoliczności katastrofy zajęły się Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) oraz Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Śledczy analizują dane lotu, stan techniczny samolotu, warunki pogodowe oraz zapisy rejestratorów pokładowych.
Z informacji pochodzących z systemów śledzenia lotów wynika, że maszyna wystartowała z lotniska w Statesville około godziny 10:00, po czym przeleciała zaledwie kilka kilometrów. Następnie wykonała nagły skręt w lewo i zaczęła wracać w kierunku lotniska. Samolot nie osiągnął wysokości większej niż około 600 metrów.
Dodatkowym utrudnieniem mogły być warunki atmosferyczne. W chwili zdarzenia w regionie występowały niskie chmury, mżawka oraz ograniczona widoczność. Lotnisko w Statesville jest obiektem niekontrolowanym, bez wieży kontroli lotów, co oznacza, że piloci koordynują ruch samodzielnie za pomocą łączności radiowej.
W kolejnych godzinach po katastrofie ujawniono, że rozbity samolot należał do firmy GB Aviation Leasing LLC, powiązanej z byłym kierowcą serii NASCAR Gregiem Biffle’em. Federalne źródła potwierdziły mediom, że na pokładzie znajdowała się osoba związana ze środowiskiem wyścigowym.
Lotnisko w Statesville jest często wykorzystywane przez zespoły NASCAR oraz firmy obsługujące sport motorowy, co sprawiło, że informacja o tragedii szczególnie mocno poruszyła tę społeczność. Do wypadku doszło zaledwie kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, co dodatkowo pogłębiło dramat rodzin ofiar.
Przeczytaj także: Bez limitów dochodowych. Świadczenia z MOPS-u dla wszystkich
Tragedia, która wstrząsnęła środowiskiem
Katastrofa w Statesville to bolesne przypomnienie, że nawet nowoczesne samoloty wykorzystywane w lotnictwie biznesowym nie są wolne od ryzyka. Nagłe przerwanie życia kilku osób, w tym ludzi związanych z profesjonalnym sportem motorowym, wstrząsnęło opinią publiczną i środowiskiem NASCAR.
Ustalenie dokładnych przyczyn decyzji o szybkim powrocie na lotnisko i późniejszej utraty kontroli nad maszyną może potrwać wiele miesięcy. Do tego czasu bliscy ofiar oraz społeczność wyścigowa pozostaną w żałobie, oczekując odpowiedzi, które – nawet jeśli nadejdą – nie cofną tej tragedii.

Przeczytaj także: Bez limitów dochodowych. Świadczenia z MOPS-u dla wszystkich