Premier Mateusz Morawiecki zdradził, że trzy państwa członkowskie Unii Europejskiej są "wstrzemięźliwe", aby nałożyć dotkliwe sankcje na Rosję. To Niemcy, Austria i Węgry. Szef rządu zaznaczył, że stanowisko Polski jest w tej sprawie niezmienne i będzie przekonywał sceptyczne kraje do zmiany podejścia.Na dziś przypadł drugi dzień szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. Mateusz Morawiecki podzielił z dziennikarzami swoimi spostrzeżeniami przed rozpoczęciem kolejnej tury rozmów.
Australia nakłada kolejne sankcje. Tym razem na celowniku rządu znalazła się Białoruś, która zdaniem minister spraw zagranicznych Australii Marise Payne "zapewnia strategiczne wsparcie Rosji". Restrykcje są wymierzone w Aleksandra Łukaszenkę, członków jego rodziny i "operatorów propagandy i dezinformacji".Niewykluczone, że na kolejne sankcje zdecyduje się także Zachód. Jest to jeden z celów, który przyświeca wizycie Joe Bidena w Europie, o czym pisaliśmy tutaj.
Gdy 24 lutego Władimir Putin wydał rozkaz swoim wojskom, by rozpoczęły inwazję na Ukrainę, na pewno nie spodziewał się, że sankcje, które dotkną Rosję tak bardzo i szybko odbiją się na całym społeczeństwie. Sytuacja jest coraz bardziej zła, a będzie tylko gorsza.Po ataku Putina na Ukrainę zdecydowana większość krajów Europy, jak i poza nią, nałożyła na Rosję sankcje, które wiele osób uważało za zbyt słabą reakcję na to, co dzieje się w Ukrainie.Okazuje się jednak, że bardzo szybko odbiły się one na obywatelach tego kraju, którzy z dnia na dzień zaczęli odczuwać dotkliwe skutki wojny, którą wywołał ich prezydent.Wystarczył tydzień, żeby ceny wielu podstawowych produktów skoczyły aż o kilkanaście procent w górę. Cukier podrożał o 14 procent, cebula prawie tyle samo, pomidory o ponad 8 proc, banany niewiele mniej. Co więcej, wielu produktów zaczyna w sklepach po prostu brakować i półki świecą pustkami. Ludzie rzucili się na zakupy i robią zapasy, by kupić przed kolejnymi podwyżkami lub zanim w ogóle ich zabraknie.Ponadto z rosyjskiego rynku wycofało się kilkaset światowych firm, na czele z Ikeą, McDonaldem, KFC czy Coca-Colą. Produktów tych firm również w Rosji wkrótce zabraknie lub są niedostępne, a rząd stara się zapełnić tę lukę tworząc ich krajowe zamienniki, co jednak wielu Rosjan bardziej irytuje, niż ratuje sytuację.Ekonomiście przewidują, że chociaż obecna sytuacja w Rosji jest zła, to będzie tylko gorzej. Prawdziwe skutki wszystkich nałożonych sankcji Rosja w pełni odczuje latem. Władimir Putin najwyraźniej nie spodziewał się takich konsekwencji lub je zlekceważył, gdy podejmował decyzję o ataku na Ukrainę.Dopiero teraz widzi, że sankcje, które nałożył Zachód, są dotkliwe, a niezadowolone społeczeństwo, podobnie jak rosyjskie elity, mogą wkrótce stanowić kolejny poważny problem nie tylko dla jego wojny, ale też dla utrzymania władzy w kraju, bowiem coraz głośniej mówi się o tym, że dni Putina na prezydenckim fotelu są już policzone.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Rzeczniczka rosyjskiego MSZ kłamliwie uderzyła w Polskę. Mówiła też o uchodźcachMocne przemówienie Zełenskiego w szwedzkim parlamencie. Przestrzegał przed RosjąAndrzej Duda w Brukseli: "Musimy się przygotować do tego, gdyby ktoś chciał nas atakować"Źródło: o2
Ambasador Rosji w Polsce poinformował, że konta bankowe rosyjskiej ambasady w naszym kraju zostały zablokowane. Powodem miało być podejrzenie finansowania "działalności terrorystycznej". Wcześniej, tuż po inwazji na Ukrainę, polskie banki zablokowały wypłatę ogromnych sum przez rosyjskich dyplomatów, którzy chcieli wyprzedzić sankcje.Wojna dyplomatyczna między Polską a Rosją nabiera rozpędu. Podczas gdy Rosjanie, ustami rzeczniczki MSZ, dyskredytują Polskę na oczach całego świata, my wydalamy 45 dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo.To jednak nie koniec uderzeń w Kreml. Polska jest jednym z państw, które nałożyły sankcje na reżim w Moskwie i nie zamierza przykładać ręki do sponsorowania ludobójstwa w Ukrainie. W związku z tym podjęto decyzję o zamrożeniu aktywów rosyjskiej ambasady w naszym kraju.
Władimir Putin grozi państwom, które zdecydowały się na nałożenie na Rosję sankcji. Kraje te zostały nazwane "państwami nieprzyjaznymi". Kreml przekazał, iż prezydent Rosji podjął istotną decyzję na temat płatności za gaz ziemny. Wśród państw, które muszą przygotować się na problemy z regulowaniem należności znalazła się Polska.Nie tylko podpisanie specjalnej ustawy pozwalającej na rejestracje zachodnich samolotów przez rosyjskie linie lotnicze będzie sposobem Władimira Putina na potępienie jego ataku na Ukrainę.W środę Kreml poinformował o kolejnej decyzji prezydenta Rosji. Chodzi o płatność za gaz ziemny oraz wywiązywanie się z zawartych przed wojną w Ukrainie kontraktów. Władimir Putin postanowił utrudnić regulowanie należności za surowiec energetyczny. Przypomnijmy, że niedawno Litwa jako kolejny kraj ogłosiła, że zmierza do uniezależnienia się od surowców z Rosji.
Nałożone na Rosję sankcje są odczuwalne, a sami Rosjanie masowo próbują je obejść. Coraz mniej wart rubel i blokowanie rosyjskich banków sprawiło, że wzrosło zainteresowanie krypotwalutami. Przed sprytnym planem ostrzega Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego.Po alternatywną formę płatności umożliwiającą ominięcie zachodnich sankcji sięga coraz więcej Rosjan. Potwierdzają to dane z systemów, które są nieustannie monitorowane przez Europejski Bank Centralny.
To już oficjalne. USA nałoży na Rosję kolejny pakiet sankcji. Jake Sullivan, doradca Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego potwierdził we wtorek, że prezydent USA ogłosi je podczas wizyty w Europie. Pierwsze szczegóły wizyty Joe Bidena zostały ujawnione.Potwierdzono już, że Joe Biden nie tylko odwiedzi Europę, ale również Polskę. Kolejne szczegóły planu prezydenta USA zostały zdradzone przez jego doradcę.Jake Sullivan we wtorek odniósł się do dalszych kroków Stanów Zjednoczonych wobec Rosji. Mimo podjęcia ostrych kroków uderzających w gospodarkę kraju rządzonego przez Władimira Putina, Joe Biden nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Za zamkniętymi drzwiami Białego Domu zapadły kolejne decyzje.
Córka rzecznika Kremla, Jelizawieta Pieskowa, krytykuje sankcje nałożone na jej ojca i nią samą, gdyż zablokowało jej to możliwość odwiedzania między innymi Nowego Jorku. - Jestem zdenerwowana - powiedziała dziennikarzom. Liza, jak nazywana jest córka Dmitrija Pieskowa, nie ukrywa, że uważa za niesprawiedliwe karanie "dzieci za grzechy ojców". Odniosła się również do swojej "krytyki" wojny.- Jestem zdenerwowana, ponieważ chciałabym podróżować i kocham różne kultury - wyznała oburzona objęciem jej sankcjami w związku z wojną w Ukrainie Jelizawieta Pieskowa.Córka oligarchy i jednocześnie rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa mieszka obecnie w Paryżu, ale mimo zaledwie 24 lata pochwalić się może nie tylko luksusowym życiem, ale także bogatym doświadczeniem zawodowym na najwyższym szczeblu. Teraz Jelizawieta Pieskowa postanowiła otwarcie poskarżyć się na swoją sytuację.
Szwajcaria nałoży sankcje na Rosję - donosi Deutsche Welle, powołując się na oświadczenie tamtejszego rządu. Restrykcje mają dotyczyć zakazu eksportu dóbr luksusowych do Rosji. W ten sposób państwo, które słynie z neutralności, chce uderzyć bezpośrednio we Władimira Putina i rosyjskich oligarchów.W rezultacie oznacza to, że Szwajcaria przyłączy się do najnowszych sankcji, które ogłosiła Unia Europejska. W ostatnich dniach wspólnota podjęła decyzję o zakazie sprzedaży artykułów luksusowych do Rosji.
Australia nałożyła kolejne sankcje na Rosję. Tym razem rząd zdecydował o wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu i ropy naftowej. To już kolejny cios, który Australia wymierza Kremlowi w związku z wojną w Ukrainie.Z każdym dniem rośnie liczba państw, które nakładają sankcje na Rosję. Mimo tego Władimir Putin nadal kontynuuje inwazję na Ukrainę. Nie zniechęca go nawet nielojalna postawa bliskich współpracowników, o czym pisaliśmy tutaj.
Posiedzenie rosyjskiego rządu z udziałem Władimira Putina ujawniło, w jaki sposób prezydent Rosji kpi z Zachodu. Transmitowane na żywo spotkanie najważniejszych polityków nie ukryło jednak, że sankcje są odczuwalne, ale... sytuacja "jest pod kontrolą".Niespodziewanie Władimir Putin, który zniknął z przestrzeni publicznej, pojawił się w publicznej telewizji Rosji. - Nie trzeba było wprowadzać tych bezprawnych sankcji - powiedział pewien swoich racji prezydent Rosji.Podczas posiedzenia padły zarzuty o uprawianie propagandy i oszukiwanie swoich obywateli na temat prawdy o wojnie w Ukrainie lub jak nakazuje nazywać swoje działania Władimir Putin: "operacja wojskowa". Co ciekawe, wspomniane oskarżenia dotyczą krajów Zachodnich.
Stany Zjednoczone chcą w znaczący sposób wspomóc zaatakowaną Ukrainę. Kongres przygotowuje wielomiliardowy pakiet pomocowy, który ma skutecznie uderzyć w imperialistyczne zapędy Władimira Putina.Amerykanie chcą w mocny sposób uderzyć we Władimira Putina i całą Rosję. Oprócz zasądzenia pokaźnego pakietu sankcji zdecydowano się na widoczne wsparcie okupowanej Ukrainy.W opinii Kongresu należy wysłać Putinowi wyraźny sygnał poprzez ustalenie pakietu pomocowego dla Ukrainy, a tym samym pokazanie, że cały świat stoi po stronie zaatakowanego państwa.W związku z tym amerykańscy demokraci przygotowują wyjątkowy pakiet pomocy dla poszkodowanej Ukrainy. Ma on mieć wartość ponad 12 mld dolarów i ma zostać przeznaczony zarówno na pomoc humanitarną, jak i wojskową - poinformowała agencja prasowa DPA, powołując się na lidera większości demokratycznej w Senacie Chucka Schumera.
Zapowiadane sankcje nałożone na Rosję w związku z wojną w Ukrainie nie są tak dotkliwe, jak zapowiadano? Sbierbank oraz Gazprombank mają być wykluczone z zawieszenia systemu SWIFT. - To jest niedopuszczalne - stwierdził w środę wieczorem Mateusz Morawiecki.Tylko część rosyjskich banków zostanie wykluczona z systemu SWIFT. Dwa największe banki Sbierbank i Gazprombank mają zostać "ocalone" od sankcji przez unijnych dyplomatów. Mateusz Morawiecki nie ukrywa, że polski rząd nie zgadza się na ten krok.W środę po godzinie 22 na koncie szefa polskiego rządu w serwisie Twitter pojawił się jednoznaczny głos w sprawie złagodzenia wcześniej zapowiadanych kroków wobec rosyjskich firm, w tym banków. Mateusz Morawiecki nie ukrywał swojego oburzenia.
Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier Rosji, zakpił z sankcji Zachodu. Jego zdaniem "cudowne zakazy niczego nie zmienią" i wiedzą o tym nawet "ignoranci w Departamencie Stanu" USA. Zadeklarował, że operacja wojskowa w celu "ochrony Donbasu" będzie realizowana w całości aż do momentu osiągnięcia celów. Wpis, który opublikował Dmitrij Miedwiediew, jest przepełniony ironią. Jego głównym adresatem ma być społeczeństwo rosyjskie, które nie jest informowane o tym, co tak naprawdę dzieje się w Ukrainie. Obywatele muszą sami poszukiwać informacji w mediach społecznościowych.
Wołodymyr Załenski znów przemówił do narodu. W trakcie wystąpienia zapewnił, że siły zbrojne robią wszystko, żeby odeprzeć ataki wroga, ale niezbędna jest pomoc ze strony Zachodu. Jego zdaniem Ukraina udowodniła, że ma prawo stać się członkiem UE. Podczas przemowy zwrócił się także do obywateli Rosji i poprosił ich, aby nie wierzyli w kłamstwa Kremla.Tymczasem ukraińskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że od początku inwazji Rosji na Ukrainę zginęło już 198 Ukraińców, w tym troje dzieci. Rannych jest obecnie 1115 osób.
Donald Tusk domaga się nałożenia dotkliwych sankcji nie tylko na Rosję, lecz także na Białoruś. Jego zdaniem restrykcje powinny uderzyć w "Łukaszenkę i jego zbirów". Tymczasem w dalszym ciągu trwają zakulisowe rozmowy na temat zaostrzenia kursu po kolejnych atakach na ukraińskie miasta.To kolejny mocny głos ze strony lidera Platformy Obywatelskiej. Zaledwie wczoraj informowaliśmy o wystąpieniu, podczas którego Donald Tusk zaapelował o "ochronę Polski przed dramatem samotności", z którym zmaga się obecnie Ukraina.
Władimir Putin objęty zostanie sankcjami. Josep Borell, przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, potwierdził, że wspólnota podjęła decyzje na temat dalszych losów majtku prezydenta Rosji. UE analogiczny cios zastosuje w kwestii aktywów Siergieja Ławrowa.Potwierdziły się wcześniejsze dywagacje na temat sankcji wobec Władimira Putina. Obserwatorzy wskazywali, że restrykcje nakładane są na oligarchów i otoczenie prezydenta Rosji, ale nie jego samego.Unia Europejska postanowiła zmienić ten dyskurs. - Przyjęliśmy wniosek - zadeklarował oficjalnie Josep Borell. Przypomnijmy, że w piątek około godziny 16 Władimir Putin zaprzeczył deklaracji swojego rzecznika dotyczących chęci rozmów z Wołodomyrem Zełenskim.