Szykują się zmiany w składce zdrowotnej? Polacy muszą się przygotować na kolejną rewolucję, ale jedno jest pewne. Sytuacja ze składką zdrowotną nie wróci do stanu przed Polskim Ładem. Resorty pracują nad nowymi rozwiązaniami, a wiceminister tłumaczy dlaczego, chociaż płacimy więcej pieniędzy, sytuacja w polskiej służbie zdrowia się nie polepszyła.
Fatalne wiadomości dla cieszących się czternastej emerytury seniorów. Choć dodatkowe świadczenie, zgodnie z zapowiedziami, zostało podwyższone o prawie tysiąc złotych brutto, wielu beneficjentów wcale nie odczuje tego po swoich kieszeniach. Wszystko przez mieszający w naszym systemie Polski Ład, który okazał się być wielką porażką. To właśnie przez nowe przepisy dochód seniorów w dużej mierze i tak zabierze fiskus.
ZUS może upomnieć się o nawet 7000 zł, wszystko przez Polski Ład. Polscy przedsiębiorcy z niepokojem wyczekują wiadomości od księgowych podsumowujących rok 2022. Niektórzy będą musieli dopłacić w ramach dodatkowej składki zdrowotnej.
Pieniądze dla seniorów, które niesłusznie zasiliły konto skarbówki, wrócą do kieszeni emerytów. Nie nastąpi to w najbliższych tygodniach, ale pewne jest, że rząd zwróci niesłusznie pobrany podatek. Mowa nawet o 600-700 zł zwrotu. Jest to bezpośrednio związane z podatkowym tornadem o nazwie "Polski Ład".Pieniądze mogły zostać w kieszeni emerytów, ale stało się inaczej. Czas otrzeć łzy, gdyż to już pewne, że podatek wróci na konta seniorów. Pieniądze dla seniorów są w czasach szalejącej inflacji szczególnie istotne. Wszystko wskazuje, że za kilka miesięcy do emeryckich budżetów wpłynie pokaźny przelew. Co najważniejsze, nie będzie to kolejna 14. lub nawet 15. emerytura.Pieniądze, które od marca zaczną dostawać emeryci to nic innego, jak nadpłacony podatek. Polski Ład i rząd sporo namieszał, a z kieszeni seniorów zniknęły pieniądze, które już w pierwszej połowie 2022 mogły zostać wydane na leki, jedzenie, czy dołożone do zakupu węgla.
Dramatyczna sytuacja polskich przedsiębiorców. Prowadzący działalność gospodarczą coraz częściej zmuszeni są do zawieszania lub nawet zamykania swoich biznesów z powodu niekorzystnych uwarunkowań prawno-podatkowych. Co więcej, na horyzoncie nie widać nawet promyka nadziei na zahamowanie niekorzystnego trendu.Polskie biznesy chylą się ku upadkowi. Pomimo wielokrotnych zapewnień rządzących o tym, że chcą jako państwo być partnerem dla przedsiębiorców, "gospodarka i społeczeństwo to jedność", a politykom obozu władzy jak żadnym innym zależy na narodowym kapitale, firmach i przedsiębiorcach, to właśnie decydenci okazali się być tymi, którzy w dużej mierze przyłożyli rękę do tragicznych zmian na naszym rynku.
Jeśli jesteś na emeryturze lub rencie, a równocześnie dorabiasz do świadczenia z ZUS, to powinieneś pilnować lipcowej wypłaty. W życie wchodzi kolejna reforma podatkowa, która sporo zmieni w świadczeniach. Rząd twierdzi, że nikt na zmianach nie straci. To jednak nie do końca prawda.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński najwidoczniej do błędów przyznawać się nie lubi, bo za swoje porażki znowu oskarża kogoś innego. Tym razem padło na Jarosława Gowina, który zdaniem prezesa PIS uczynił Polski Ład "fatalnym". Co prawda, na ripostę szefa Porozumienia nie trzeba było długo czekać. - Ostrzegałem Ciebie i Mateusza, że Polski Ład będzie gniotem - skwitował.Polski Ład miesiącami był reklamowany jako sztandarowy projekt Prawa i Sprawiedliwości, jednak jak sami dobrze wiemy, od samego początku towarzyszył mu niemały chaos. Szczególnie kłopotliwa okazała się tzw. ulga dla klasy średniej, która niejednemu księgowemu z pewnością spędziła sen z powiek.
Premier otwarcie nazwał zmiany z Polskiego Ładu "mitręgą dla księgowych". Zdaniem Mateusza Morawieckiego "wielki" program jego partii został źle zorganizowany. Szef rządu docenił jednak część wprowadzonych na jego mocy rozwiązań.Premier Mateusz Morawiecki udzielił w niedzielę wywiadu dla podcastu "Przygody Przedsiębiorców". Wśród wątków poruszonych w blisko godzinnej rozmowie znalazł się Polski Ład. Szef rządu pytany był o to jak ocenia pierwszy etap funkcjonowania rządowego programu, który wzbudził krytykę m.in. po stronie przedsiębiorców. Odpowiedź premiera pewnie zaskoczy nie jednego. Sam Morawiecki przyznał, że źle ocenia wprowadzone zmiany.
Od 1 lipca w życie wchodzą kolejne zmiany podatkowe i przyniesie to ze sobą konkretne zmiany w pensjach Polaków. Małgorzata Samborska z Grant Thornton Polska wyliczyła, ile pieniędzy więcej pojawi się w portfelach pracowników. Niektórzy zyskają nawet 4,7 tys. złotych w skali roku.- Przeprowadzane przez nas inwestycje mają charakter bezprecedensowy - mówił jeszcze pod koniec maja Mateusz Morawiecki. Od 1 lipca spora grupa Polaków otrzyma wyższe pensje.Grant Thornton Polska opublikowała specjalną analizę tego, jak zmienią się wynagrodzenia pracowników. Ekspertka Małgorzata Samborska wyjaśnia, kto może liczyć na większe pieniądze.- Zmiany będą korzystne lub neutralne dla wszystkich. Osoby z najniższymi wynagrodzeniami (płaca minimalna – 3 010 brutto) nie skorzystają na zmianach, gdyż już według zasad obowiązujących od stycznia nie płacą podatku - czytamy w specjalnej analizie Małgorzaty Samborskiej z Grant Thornton Polska, są dokładne wyliczenia.
Inflacja w Polsce pobiła w maju kolejny rekord. Polacy ledwo dopinają domowe budżety, a rządzący przekonują, że to ogólnoświatowy trend spowodowany działaniami Putina. Dziś mało kto pamięta, co na początku roku o wzroście cen mówiła Telewizja Jacka Kurskiego. Zaproszony do studia TVP ekspert zmiażdżył Polski Ład i wysnuł pesymistyczną prognozę dotyczącą stanu gospodarki. To jednak spotkało się ze niedowierzaniem jednego z dziennikarzy.Główny Urząd Statystyczny zaprezentował najnowsze dane dotyczące inflacji. W maju wyniosła ona aż 13,9 proc. i była najwyższa od ponad 20 lat. Co gorsze, analitycy szacują, że to nie koniec wzrostu cen towarów i usług, na które muszą przygotować się Polacy.Dotychczasowy ekspresowy wzrost cen paliw, energii, czy żywności wymusił na rządzących przedłużenie tzw. tarczy antyinflacyjnej. Mimo tych działań, Polakom i tak z trudem przychodzi przeżycie od pierwszego do pierwszego.Zjednoczona Prawica oczywiście odrzuca wszelkie zarzuty o odpowiedzialność za negatywny rozwój wydarzeń, mówiąc o skutkach walki z pandemią koronawirusa i wojny w Ukrainie. Eksperci zaznaczają jednak, że te drugie dopiero nas dosięgną, a to, co dzieje się obecnie, to wina nieracjonalnej polityki rządu i Narodowego Banku Polskiego.Podczas gdy prezes NBP Adam Glapiński zupełnie przeoczył moment na interwencję, byli tacy, którzy przed czarnym scenariuszem przestrzegali już na początku roku. Wtedy jednak publiczna telewizja kontynuowała partyjną propagandę i zaprzeczała faktom.
Czasami rzeczywistość bywa bardziej zaskakująca niż fikcja. Urzędnicy Ministerstwa Finansów otrzymali nagrody za przygotowanie i wdrożenie „Polskiego ładu”... mimo że ten okazał się bublem i partia rządząca musiała częściowo się z niego wycofać.Jak można nagrodzić kogoś, za przygotowanie czegoś, co po prostu nie działa? To trochę tak, jakby klient wypłacił premię mechanikowi, który nie naprawił jego auta. Nasz rząd jednak nie widzi w tym problemu i ponad setka pracowników resortu finansów otrzymała nagrody w wysokości 25-30 tys. złotych. Niektórzy nawet dwukrotnie...
Od 1 lipca szykują się ogromne zmiany, które zamieszają w portfelach Polaków. Wśród największych modyfikacji przyjętych przez rząd jest obniżka podatku dochodowego z 17 do 12 proc., zmiany w zakresie odliczania składki zdrowotnej oraz zniesienie chwalonej do niedawna ulgi dla klasy średniej. Publikujemy listę zmian.Niedawna rewolucja związana z Nowym Ładem od 1 lipca ponownie stanie się faktem. Wcześniejsze zmiany zostaną... zmienione. Przełomowa data zbliża się coraz bardziej. Wyjaśniamy, co się zmieni.Zgodnie z założeniami rządu zmiany mają być dla wszystkich korzystne. Dzięki temu przepisy, które zaczną obowiązywać od 1 lipca, mogą zadziałać wstecz i objąć okres rozliczeniowy od początku roku.
Część Polaków wyjątkowo zyska na zmianach, jakie wprowadza w podatkach od 1 lipca rząd. Niektórzy będą mogli skorzystać z zupełnie "nowego 500+". Ulga nie będzie jednak wiązała się z posiadaniem dzieci, a... przynależnością do związku zawodowego.Na zmodernizowanym Polskim Ładzie zgodnie z deklaracjami rządu ma faktycznie nie stracić nikt. Okazuje się jednak, że niektórzy w związku ze zmianami podatkowymi sporo zyskają.Od 1 lipca w życie wchodzą nowe zasady rozliczania podatków z państwem, jednak obejmą one okres już od 1 stycznia, gdyż przepisy mają moc wsteczną. Większość osób skupia się na tym, iż podatek należny Skarbowi Państwa zostanie zmniejszony z 17 do 12 proc.Jest jednak mniej oczywisty beneficjent odnowionego Polskiego Ładu. Wśród zmian ukryto bowiem zmianę ulgi, którą śmiało można nazwać "nowym 500+".
Jarosław Kaczyński ostrzegł Polaków, że "mamy przed sobą niełatwe lata" w związku z inwazją Rosji na Ukrainę. Prezes PiS jest przekonany, że wybuchnie "poważny kryzys" i będziemy zmagać się z "zaburzeniami gospodarczymi". Po raz kolejny zadeklarował wsparcie dla Ukrainy, która jego zdaniem "musi zwyciężyć", choć "sukces nie przyjdzie łatwo".W niedzielę 27 marca Jarosław Kaczyński przemawiał na I Krajowym Zjeździe Stowarzyszenia OdNowa. W trakcie wystąpienia wspomniał też o Polskim Ładzie.
Słuchacze Radia Maryja byli zaskoczeni słowami krytyki wobec Polskiego Ładu, które padły na antenie katolickiej rozgłośni. Gościem audycji "Aktualności dnia" był Bogusław Hutek, szef górniczej "Solidarności", który publicznie przyznał, że na rządowym programie stracili nawet górnicy.- Niezrozumiały jest dla ludzi ten system podatkowy [...] System jest tak skomplikowany, że nie jesteśmy w stanie tego wytłumaczyć. Wszyscy są wkurzeni, że ktoś ich ograbia z ciężko zarobionych pieniędzy - grzmiał Bogusław Hutek na antenie Radia Maryja.Polski Ład spędza sen z powiek niejednemu obywatelowi, a wątpliwości co do zmian wprowadzanych przez rządowy program mają już nawet członkowie Prawa i Sprawiedliwości. Ciężko znaleźć pozytywne opinie o reformie podatkowej wprowadzanej w ramach Polskiego Ładu, na której zyskać miało wiele grup społecznych.
Polski Ład budzi coraz więcej wątpliwości nawet w szeregach ekipy rządzącej. Bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego - poseł Marek Suski, przyznał, że nie wie, ile stracił z powodu reformy. Na antenie RMF FM wspomniał o poważnych błędach, z którymi nie mogła poradzić sobie nawet Kancelaria Sejmu.Niezadowolenie z powodu zmian narasta. W czwartek Polski Ład skrytykował także senator klubu PiS Jan Maria Jackowski. Więcej na temat tego, co uważa o reformie podatkowej można przeczytać tutaj.
Nowe rozwiązania mają zminimalizować straty, które ponieśli Polacy przez wprowadzenie nowych przepisów podatkowych. Nowa "tarcza" obejmować ma osoby, które straciły na wprowadzanej reformie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadza przepisy mające na celu uchronić kieszenie podatników przed zgubnym wpływem Polskiego Ładu. Podczas konferencji Mateusz Morawiecki ogłosił niektóre ze zmian.
Media obiegają właśnie nieoficjalne informacje o kolejnej dymisji w rządzie. Ze stanowiska odejść ma wiceminister finansów Jan Sarnowski. Jak donosi Interia, decyzja Mateusza Morawieckiego w sprawie ma związek z komplikacjami wokół Polskiego Ładu.Redakcja Interii przekazała również, iż najpewniej może to nie być ostatnia dymisja w najbliższym czasie. Odejście Sarnowskiego ma natomiast stanowić "wyraźny sygnał, że nie będzie zgody na kolejne potknięcie".
Po dymisji ministra finansów Tadeusza Kościńskiego jego obowiązki przejął premier Mateusz Morawiecki. Okazuje się, że szef rządu nie otrzymuje dodatkowego wynagrodzenia za wykonywanie nowych zadań. Jednak dzięki wakacyjnym podwyżkom i tak nie może narzekać na zarobki.Tymczasem zdaniem Polaków to właśnie Mateusz Morawiecki powinien ponieść konsekwencje chaosu, który wybuchł wokół Polskiego Ładu. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
Polski Ład miał być wielkim sukcesem i ukoronowaniem działań PiS w czasie obecnej kadencji ich rządów w Polsce. Okazuje się jednak, że coraz więcej wątpliwości w sprawie wprowadzanych zmian mają już nawet członkowie obozu rządzącego. Senator klubu Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski pozwolił sobie na szczere wyznanie w rozmowie na antenie Radia Zet.– Stanąłbym w nieprawdzie, gdyby powiedział, że jest powszechny entuzjazm i optymizm. Koledzy żalą się, że obywatele przychodzą z Polskim Ładem – wyznał senator PiS w rozmowie z Beatą Lubecką w programie "Gość Radia Zet".
Poseł odpowiedział na niedawne wezwanie Donalda Tuska. Na dowód spełnienia apelu lidera KO Artur Łącki opublikował zdjęcie dowodu wpłaty. - Przepraszam Panie Premierze, ale wykazałem się niesubordynacją - przekazał poseł. Kwota wpłacona przez polityka jest zdecydowanie większa niż zwrócone przez Kancelarię Sejmu 425 zł.Niecodzienny wpis posła Koalicji Obywatelskiej Artura Łąckiego pojawił się w serwisie Facebook. Polityk opublikował blankiet, gdzie widać, iż wpłacił 3 tys. złotych. Poseł wyjawił jednak, że nie do końca wysłuchał apelu Donalda Tuska.Przypomnijmy, że niedawno lider PO postanowił odpowiedzieć na ujawniony przez portal onet.pl fakt, o wyrównaniu, jakie trafiło na konta polityków zasiadających w Sejmie. - Posłanki i Posłowie! Nie bierzcie tych pieniędzy - apelował wtedy Donald Tusk.- Przekażcie je na Wielką Orkiestrę i zażądajcie publicznego wyjaśnienia tego skandalu. Sam też wpłacę jutro solidarnie 425 zł. To tylko prośba, oczywiście - dodawał były premier. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Kolejne złe wiadomości dla rządu, Polacy ponownie źle ocenili zmiany wprowadzone przez Polski Ład. Najnowszy sondaż pokazał, że obietnice Mateusza Morawieckiego się nie spełniły. Blisko 40 proc. badanych wskazało, że od 1 stycznia w ich portfelach ląduje mniej pieniędzy. Bezpośrednim powodem jest flagowy program zmian podatkowych wprowadzonych przez PiS.Chociaż Polski Ład miał być dla PiS przepustką do kolejnych wygranych wyborów, to zmiany wprowadzone 1 stycznia przyniosły ze sobą zamieszanie i wbrew zapewnieniom - mniejsze pensje.Dodatkowo Polacy ze zdziwieniem przyjęli wiadomość mówiącą o nagłej zmianie i przelaniu posłom, którzy stracili na Polskim Ładzie wyrównania. Nie każdy mógł liczyć na tak elastyczne podejście do sprawy zawirowań podatkowych. Nie dziwią zatem bardzo negatywne nastroje w społeczeństwie. Doniesienia i pojedyncze krytyczne opinie zostały potwierdzone przez sondaż United Surveys. Niemal 40 proc. ankietowanych wprost przyznało, że to właśnie przez Polski Ład mają mniej pieniędzy.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Początkowe problemy z Polskim Ładem to niejedyna niemiła niespodzianka, jaka czeka na Polaków w tym roku. Wielkim zaskoczeniem dla emerytów może być fakt, że nie otrzymają oni 14. emerytury. W zamian za to rząd proponuje podwyższoną składkę zdrowotną i gigantyczną inflację.Choć Polski Ład miał być wielkim sukcesem Zjednoczonej Prawicy, nie wszystko poszło po myśli rządzących i ostatecznie projekt pogrążył plany Jarosława Kaczyńskiego na przyspieszone wybory.Pierwsze problemy pojawiły się tuż po wprowadzeniu nowej reformy podatkowej w życie, kiedy to niższe uposażenia dostali nauczyciele, mundurowi i emeryci, a później było tylko gorzej.
Tuż po dymisji Tadeusz Kościńskiego ruszyła giełda nazwisk. Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel zdradził, że stanowisko ministra finansów może objąć osoba spoza rządu. Z nieoficjalnych ustaleń "Wprostu" wynika, że stery resortu ma przejąć prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych profesor Gertruda Uścińska.To właśnie nowy minister finansów ma decydować o wyciąganiu dalszych konsekwencji za błędy w Polskim Ładzie. O tym, kto zdaniem Jarosława Gowina tak naprawdę odpowiada za tę reformę pisaliśmy tutaj.
Sondaż United Surveys sugeruje, że konsekwencje za bałagan wokół Polskiego Ładu powinien ponieść premier Mateusz Morawiecki. Obywatele znacznie rzadziej wskazują na odpowiedzialność ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, który już stracił stanowisko.Rządową reformę przedstawiono w niezbyt korzystnym świetle nawet w poniedziałkowym wydaniu "Wiadomości" TVP. Więcej na ten temat można przeczytać w tym artykule.
Beata Szydło, Elżbieta Rafalska czy chociażby Leszek Miller. Ci politycy zarabiają krocie, a nie stracą nic na Polskim Ładzie. Wszystko dlatego, że zasiadają w Parlamencie Europejskim i rozliczają się w Belgii. Przeciętnemu Polakowi pozostaje więc tylko pozazdrościć i liczyć na to, że w następnym miesiącu nie ujrzy na swoim koncie ponownie pomniejszonej pensji.Polski Ład zawiódł nadzieje i oczekiwania Polaków. Zamiast tysięcy zaoszczędzonych w kieszeni, wielu zobaczyło prawie puste konta. Stracili nauczyciele, mundurowi, seniorzy i inni uczciwie zarabiający.Co zatrważające, wielka reforma podatkowa Zjednoczonej Prawicy była tak ekspresowo procedowana, że zagłosowali za nią posłowie, którzy pod koniec miesiąca też zobaczyli pomniejszone wypłaty. Ponadto, ustawa jest tak niedopracowana, że co rusz wychodzą na jaw nowe mankamenty, które trzeba łatać w nieskończoność.Wchodząc w Nowy Rok z Polskim Ładem bezpiecznie poczuć się mogli tylko ci, którzy szczęśliwie nie rozliczają się w kraju. To mała i bardzo ekskluzywna grupa, do której należą m.in. europosłowie.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
W trakcie poniedziałkowego wydania "Wiadomości" TVP doszło do niecodziennej sytuacji. Prowadząca program Danuta Holecka oznajmiła, że wprowadzenie Polskiego Ładu spowodowało "perturbacje". - Z niektórymi zapisami reformy nie radzą sobie nawet księgowi - usłyszeli widzowie.Problemy związane z wprowadzeniem Polskiego Ładu od kilku tygodni są bolączką niemal wszystkich rodaków. Skutki obowiązujących od początku roku zmian podatkowych dostrzegli nawet włodarze TVP. Temat poruszyły w poniedziałek "Wiadomości".
W poniedziałek w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej odbyło się posiedzenie najważniejszych polityków partii. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, podczas spotkania podjęto decyzję o zmianach w rządzie. Ze swoim stanowiskiem pożegnał się minister finansów Tadeusz Kościński, którego obowiązki przejął premier.Pogłoski o rekonstrukcji w rządzie Zjednoczonej Prawicy krążyły w przestrzeni medialnej od jakiegoś czasu. Głównym powodem zmian personalnych miało być zamieszanie związane z wprowadzaniem Polskiego Ładu, za które trzeba było znaleźć winnych.Choć tak naprawdę twórcą wielkiej reformy podatkowej i jej główną twarzą był premier Mateusz Morawiecki, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości marszałek Ryszard Terlecki zapewniał w rozmowie z dziennikarzami, że jego pozycja jest niezagrożona.Tym samym, rozpoczęło się gorączkowe szukanie "kozła ofiarnego", a na polityków z resortu finansów nie bez powodu padł blady strach. Zgodnie z oczekiwaniami, kierownictwo PiS podjęło dziś kluczowe decyzje i po raz kolejny zmieniło skład rządu.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo