Wydało się, jak głosowali widzowie “Tańca z gwiazdami”. Finał wyglądałby inaczej
Za nami półfinałowy odcinek"Tańca z Gwiazdami”, w którym było pełno emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Z programem pożegnały się dwie pary: Katarzyna Zillmann z Janją Lesar oraz Tomasz Karolak z Izabelą Skierską. Wiemy, jak ułożyłyby się głosy widzów - skład finału wyglądałby zupełnie inaczej, a największa niespodzianka dotyczy faworytów jury.
Kto wystąpi w finale “Tańca z gwiazdami”? Zaskoczenie widzów
Półfinał jubileuszowej edycji "Tańca z Gwiazdami" był pełen spektakularnych występów. Uczestnicy zaprezentowali się w dwóch rundach, z których jedna polegała na własnym wyborze stylu tanecznego, druga była narzucona przez produkcję.
Na prowadzenie, pod względem ocen jury, wysunęły się pary: Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko oraz Katarzyna Zillmann i Janja Lesar, które dzieliły pierwsze miejsce. Jurorzy nie szczędzili najwyższych not, a Wiktoria Gorodecka za swoje tango otrzymała owacje na stojąco od wszystkich sędziów. Rafał Maserak określił jej występ mianem "majstersztyku", a Iwona Pavlović podkreśliła, że Wiktoria "przechodzi do historii programu jako uczestniczka, która podczas całej edycji zdobyła najwięcej 'czterdziestek'".
Ostatecznie do finału na podstawie zsumowanych głosów jury i widzów awansowali Mikołaj Bagiński i Maurycy Popiel. W dogrywce, to jurorzy zadecydowali, że to właśnie Gorodecka zostanie trzecią finalistką, jednogłośnie odsyłając do domu Katarzynę Zillmann i Tomasza Karolaka, który pożegnał się z programem, mimo że za swój walc wiedeński w charakteryzacji wampira otrzymał po raz pierwszy dziesiątkę.
Wyniki “Tańca z gwiazdami”. Decyzją widzów to oni zostaliby w programie
Prawdziwą sensacją okazało się jednak to, jak w półfinale “Tańca z gwiazdami” głosowali widzowie, którzy, jak wiadomo, bardzo często punktują duety taneczne inaczej niż jury.
Jak dowiedział się Pudelek, gdyby o składzie finału decydowały wyłącznie głosy widzów i "kliki" z aplikacji, zestaw par wyglądałby zupełnie inaczej i byłby to ogromny policzek dla faworyzowanej przez jury Wiktorii Gorodeckiej.
W głosowaniu widzów znaczącą przewagę miał Bagi. Po nim Maurycy Popiel, a na trzecim miejscu znalazł się... Tomek Karolak - donosi źródło Pudelka.
Tym samym, mimo najniższych not od jury, to właśnie aktor znalazłby się w finałowej trójce. Jak spekuluje źródło, duża liczba głosów na Karolaka nadeszła "po jego ostatnim, wampirzym występie", co tylko potwierdza, że dla publiczności liczy się przede wszystkim show i charyzma. To właśnie ten walc wiedeński Karolaka, w którym wcielił się w Draculę, wywołał najwięcej emocji w mediach. Pokaz zatańczony do kultowej piosenki, wywołał zachwyt nawet jury, które przyznało aktorowi rekordowe 35 punktów. Występ był tak poruszający i spójny, że Tomasz Wygoda poprosił aktora o symboliczne ukąszenie, mówiąc:
- Dawno tak nie wirowałeś, nigdy tak nie wirowałeś... teraz ja umieram.
Karolak wystąpiłby w finale “Tańca z gwiazdami”. Kto dostał najmniej punktów od widzów?
Analiza głosowania widzów ujawnia, że ignorowanie jurorów i skupienie się na popularności mogłoby całkowicie odwrócić losy półfinału. Jeśli pod uwagę brano by wyłącznie głosy SMS i z aplikacji, to z programem pożegnałyby się pary, które zdobyły najwięcej punktów od sędziów! Na czwartym miejscu wśród widzów, za Karolem, uplasowała się Katarzyna Zillmann.
Co najbardziej szokujące, Wiktoria Gorodecka, "wychwalana przez jury", zajęła ostatnie, piąte miejsce w głosowaniu publiczności.
- Widzowie wczoraj najmniej głosowali na Wiktorię. Możliwe, że to dlatego, że dwa razy dostała komplet punktów i mogło się wydawać, że i tak nie odpadnie. Poza tym na antenie wybrzmiało - i to wydaje mi się kluczowe - że przechodzi do historii programu jako uczestniczka, która podczas całej edycji zdobyła najwięcej "czterdziestek". Ludziom wtedy może się wydawać, że taka osoba nie jest zagrożona i wolą oddać głos na kogoś, kto poradził sobie gorzej - mówi źródło Pudelkowi.
Mimo lawiny komplementów od jurorów, Wiktoria Gorodecka zachowała królewski spokój i pewność siebie. Kiedy Ewa Kasprzyk nazwała ją "prawdziwą cesarzową tego programu", Wiktoria krótko odpowiedziała:
- Od małego nie chciałam być księżniczką, tylko królową, cesarzową.
Jej tango było pełne dramatyzmu, ze spektakularnym momentem, kiedy celowo "runęła" w dół, wywołując ulgę i długie brawa. To właśnie ta mieszanka precyzji, odważnych elementów choreograficznych i wewnętrznej siły sprawiła, że Gorodecka była faworytką jury i przeszła dalej po jednogłośnej dogrywce.