Po śmierci Elżbiety II jej miejsce na brytyjskim tronie automatycznie zajął najstarszy syn monarchini książę Karol. Choć w przestrzeni publicznej funkcjonuje już jako Karol III, na oficjalne uroczystości związane z koronacją będzie musiał jeszcze poczekać. Wielką Brytanię czeka bowiem najpierw czas żałoby i przygotowania do pożegnania zmarłej królowej. To z kolei oznacza, że uroczysta ceremonia intronizacji może odbyć się dopiero za kilka miesięcy.Wraz ze śmiercią królowej Elżbiety II nie tylko skończyła się pewna epoka, a rodzina królewska odnotowała niepowetowaną stratę, ale także zapoczątkowana została cała seria realizacji skrupulatnie zaplanowanych procedur, mających zagwarantować ciągłość monarchii i stabilność kraju.Jak nakazuje tradycja, panowanie nad Wielka Brytanią objął najstarszy syn monarchini i jej mężą księcia Filipa, Karol, który przyjął tytuł Karola III i stał się głową państwa. Na nowego władcę od początku czeka masa wyzwań, wśród których są m.in. podróż żałobna po Wlk. Brytanii oraz pożegnanie matki w Opactwie Westminster. Zwieńczeniem całego procesu będzie uroczysta koronacja, kończąca operację zatytułowaną Spring Tide. Pytanie kiedy to jednak nastąpi, wciąż pozostaje otwarte.
Karol III, nowy król Wielkiej Brytanii, może mieć spory problem. Niektóre narody z tzw. commonwealthu, czyli znajdujące się pod panowaniem korony brytyjskiej, mogą nie chcieć dłużej znajdować się w orbicie jej wpływów. Jak dotąd miały niepisaną umowę z Elżbietą II. Czy Karol III zdoła wywalczyć taką samą?Niektóre kraje śmierć królowej Elżbiety przyjęły z niekłamaną radością. Wydatki na koronę są co roku ogromne, a płacą na nią wszyscy, którzy uznają zwierzchnictwo Windsorów. Teraz sytuacja może się zmienić, a głowami tych państw zostaną prezydenci i prezydentki.