Tajemniczy obiekt w lesie pod Bydgoszczą. Nieoficjalnie: to pocisk ziemia-powietrze
Jak poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej, w okolicach miejscowości Zamość (ok. 15 km od Bydgoszczy) znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Na miejscu pracują służby. Jak donoszą nieoficjalnie media, jest to pocisk ziemia-powietrze.
Tajemniczy obiekt wojskowy w lesie pod Bydgoszczą
W lesie, na terenie miejscowości Zamość (kilka kilometrów od Bydgoszczy) znaleziono niezidentyfikowany obiekt wojskowy. Jak nieoficjalnie informuje RMF FM, w lesie został znaleziony pocisk powietrze-ziemia. Na ten moment nie wiadomo, czy eksplodował. Zdaniem dziennikarzy obiekt ma nawet kilka metrów i jest wbity w ziemię.
Tajemniczy przedmiot odkryto go w poniedziałek (24 kwietnia) po godzinie 15:00 w okolicach Zamościa w Kujawsko-Pomorskim. Najprawdopodobniej obiekt ten spadł w to miejsce jakiś czas temu, jednak na tym etapie nie wiadomo dokładnie kiedy.
O sprawie poinformowało w oficjalnym komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej. - W okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy - czytamy.
Pokazała, co dzieje się z masłem w Lidlu. Wielu klientów będzie nie będzie zadowolonychMiejsce zdarzenia oprócz wojska badają liczne służby
Do sprawy odniósł się także minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. - Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy. Miejsce zdarzenia oprócz prokuratorów badają wojskowi eksperci, policja, żandarmeria i przedstawiciele SKW - skomentował prokurator generalny.
Dziennikarz TVN24, Mariusz Sidorkiewicz zamieścił z kolei na swoim Twitterze zdjęcie z miejsca tajemniczego odkrycia. Widać na nim przekopany przez służby teren pośród drzew.
Generał Polko tłumaczy potencjalne pochodzenie obiektu
Na antenie RMF FM, do sprawy odniósł się generał Roman Polko. - Niekoniecznie musiał (pocisk - red.) przylecieć z Federacji Rosyjskiej czy z linii walk. Trzeba pamiętać, że mamy MiGi-29, które mają pociski rakietowe na wyposażeniu - komentował były dowódca elitarnej jednostki wojskowej GROM.
- Być może były jakieś szkolenia, być może dla Ukraińców, być może dla polskich pilotów - tłumaczył wojskowy, sugerując, że zamiast strzelić w obiekt na poligonie, pilot "przestrzelił" albo jakaś rakieta odpadła od przelatującego w tym rejonie samolotu.
Źródło: Twitter/ RMF 24