Stan wyjątkowy na Lampedusie. Europa u progu kolejnego kryzysu migracyjnego
Władze niewielkiej włoskiej wyspy Lampedusa ogłosiły w środę (13.09) stan wyjątkowy w związku z olbrzymim napływem migrantów. Włoskie władze alarmują z kolei, że w tym roku do wybrzeży Włoch dotarło aż 126 tysięcy migrantów i podkreślają, że polityka unijna w tym zakresie zawodzi. Wszystko wskazuje na to, że Europa stoi u progu kolejnego kryzysu migracyjnego, na który musi się szybko przygotować. W tym przypadku nie wystarczy jednak budować murów.
Lampedusa. Na wyspę przypływa kilka tysięcy migrantów każdego dnia
Niewielka włoska wyspa Lampedusa jest jednym z pierwszych przystanków dla migrantów, próbujących przedostać się do Europy przez Morze Śródziemne. Według lokalnych władz tylko od poniedziałku do środy na Lampedusę przybyło co najmniej 8141 migrantów. Liczba ta spowodowała, że służby obecne na wyspie przestały radzić sobie z sytuacją, a miejscowy ośrodek recepcyjny dla imigrantów, który przystosowany jest do przyjęcia około 450 osób, został sparaliżowany.
Według włoskich służb z Tunezji w kierunku Lampedusy wyruszyła flota około 120 niewielkich łodzi, które nie były odpowiednio przystosowane do odbycia tej podróży. Panowanie nad sytuacją straciła też włoska straż przybrzeżna, która nie była w stanie przechwycić wszystkich łodzi przemytników. W wyniku tego część migrantów dostała się na wyspę w sposób niekontrolowany i znalazła się poza ośrodkiem. Władze Lampedusy w obliczu takiej sytuacji zdecydowały się na wprowadzenie stanu wyjątkowego.
Na filmach zamieszczanych w mediach społecznościowych widać, jak w związku z zatłoczeniem ośrodka dla migrantów, część z nich przeskakuje przez jego mury i przedostaje się dalej, wgłąb wyspy. Mieszkańcy Lampedusy w rozmowie z włoskimi mediami opowiedzieli, że dzielili się z imigrantami jedzeniem oraz piciem, ponieważ byli oni bardzo głodni i spragnieni. W ciągu kilku dni na Lampedusę przybyło więcej migrantów, niż wynosi liczba mieszkańców zamieszkujących na co dzień tę małą wyspę.
Włoskie władze krytykują politykę UE
Burmistrz Lampedusy Filippo Mannino skrytykował Unię Europejską za pozostawienie Włoch samych z problemem dotyczącym dużej liczby przybywających migrantów, mówiąc, że wspólnota "milczała przez te wszystkie miesiące". Jednocześnie wezwał on do znalezienia strukturalnego rozwiązania i powiedział, że premier Włoch Giorgia Meloni obiecała swoje wsparcie w tym zakresie.
Jest to poważny sprawdzian dla Meloni, której koalicja zwyciężyła w wyborach we Włoszech, zapowiadając walkę właśnie z nielegalną migracją. Wicepremier Włoch Matteo Salvini, który jest szefem jednej z partii tworzących koalicję rządzącą, stwierdził, że dotychczasowe starania dyplomatyczne zawiodły, a rząd może zdecydować nawet o użyciu marynarki wojennej w celu zatrzymania napływu migrantów. Minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Piantedosi konsultował się w czwartek (14.09) telefonicznie z komisarz UE do spraw wewnętrznych Ylvą Johansson na temat sytuacji migracyjnej, potwierdzając, że obecne podejście się nie sprawdza. - Zgodziliśmy się co do potrzeby opracowania nowej europejskiej strategii operacyjnej przeciwko handlarzom ludźmi - oświadczył włoski minister.
Mówiąc o dotychczasowych działaniach dyplomatycznych włoscy politycy mają pewnie na myśli trójstronne porozumienie podpisane w sierpniu między prezydentem Tunezji Kaisem Saiedem a premier Włoch Giorgią Meloni i szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Tunezyjczycy zobowiązali się wtedy do powstrzymania migrantów, chcących przedostać się z ich kraju do Europy w zamian za pomoc finansową dla tunezyjskiej gospodarki. Do Tunezji obiecana pomoc jeszcze nie dotarła, przez co można by przypuszczać, że tak nagły i bezprecedensowy napływ migrantów do Włoch odbył się za przyzwoleniem tunezyjskich władz.
Rośnie liczba migrantów chcących przedostać się do Europy
Droga przez Morze Śródziemne jest głównym szlakiem nielegalnej migracji do Europy. Wcześniej krajem, z którego wypływała największa liczba migrantów, była Libia, jednak teraz stała się nim wspomniana Tunezja. Po kryzysie migracyjnym z 2015 roku Unia Europejska przyjęła nową politykę, zgodnie z którą główne działania mające na celu powstrzymanie imigracji miały skupiać się na współpracy z krajami pochodzenia migrantów. Takie podejście przez jakiś czas przynosiło pozytywne skutki, jednak w wyniku kryzysu gospodarczego i politycznego czy też zamachów stanu, które wstrząsają krajami Afryki, takie rozwiązania mogą nie wystarczyć.
Zgodnie z danymi Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej, znanej jako Frontex, od stycznia do sierpnia 2023 roku, liczba przypadków nielegalnego przekroczenia granicy wzrosła o 18 procent. W sumie było to 232 350 osób. Wśród imigrantów najwięcej było obywateli Wybrzeża Kości Słoniowej, Egiptu oraz Gwinei.
Europa musi przygotować się na migrantów. Mury nie wystarczą [KOMENTARZ]
Wzrost napływu migrantów do Europy ma co najmniej kilka przyczyn i każda z nich powinna być przez europejskie władze uważnie przeanalizowana w celu zrozumienia tego problemu i próby znalezienia odpowiedniego rozwiązania. Bezpośrednim podłożem może być w tym przypadku polityka państw, z których migranci ruszają do Europy. Dlatego dotychczasowe działania dyplomatyczne mające na celu porozumienie się z rządami tych państw powinny być nadal prowadzone. W wielu przypadkach okazuje się jednak, że takie działania już nie wystarczają. Dzieje się tak np. kiedy w danym państwie dojdzie do zamachu stanu i zmiany kierunku polityki zagranicznej, jak to miało miejsce niedawno w Nigrze, którego prezydent był sojusznikiem UE w kwestii migracji. Dojście do władzy wojskowych spowodowało jednak zwrócenie się w kierunku Rosji, a izolacja tego państwa może doprowadzić, że wiele Nigryjczyków ruszy na północ, szukając stabilizacji i lepszego życia.
Kolejnym powodem migracji, który będzie odgrywał coraz większe znaczenie na świecie, są zmiany klimatu. Globalne ocieplenie będzie powodowało, że warunki życia w państwach Globalnego Południa staną się jeszcze trudniejsze, zasoby wody będą jeszcze bardziej ograniczone, a mieszkańcy coraz bardziej sfrustrowani. Oczywistym kierunkiem dla nich będzie północ. Będą oni tam szukali lepszych, albo chociażby znośnych, warunków życia. Przed tym nie ma odwrotu i będzie to problem nie tylko Europy, ale także Stanów Zjednoczonych, Kanady czy w pewnym zakresie Chin. I na to należy przygotowywać się już teraz.
Rozwiązaniem tego problemu nie są jednak mury. Nielegalna migracja to oczywiście problem, który należy zwalczać, a każde państwo ma prawo wiedzieć, kogo wpuszcza na swoje terytorium. Powiedzenie jednak stanowczego "NIE" wszystkim szukającym lepszego życia nie rozwiąże problemu, lecz jeszcze bardziej go pogłębi. Uwypukli poczucie niesprawiedliwości wśród mieszkańców Globalnego Południa, co może prowadzić m.in. do rozwoju ekstremizmu i terroryzmu.
Unia Europejska, jako wspólnota państw, powinna znaleźć rozwiązanie, które pomoże krajom najbardziej dotkniętym napływem migrantów, ponieważ żadne państwo samodzielnie nie jest sobie w stanie poradzić z takim wyzwaniem. W Polsce, po doświadczeniach z przyjęciem ukraińskich uchodźców, powinniśmy o tym bardzo dobrze wiedzieć. W tym przypadku nie ma prostych odpowiedzi i rozwiązań, jednak z pewnością istnieją takie, które jednocześnie zapewnią Europie bezpieczeństwo i będą wyrazem troski o drugiego człowieka.
Źródło: Goniec.pl/Associated Press/ANSA