Smutek w rodzinie Szymona Hołowni. "Jeszcze nie zagoiła się rana"
Nowy Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał w piątek 24 listopada wieczorem w swoich mediach społecznościowych smutną informację. Polityk zdecydował się na bardzo długi, pełen refleksji i wspomnień wpis.
Szymon Hołownia w roli nowego marszałka Sejmu
Szymon Hołownia kilka tygodni temu został mianowany na funkcję nowego marszałka Sejmu. Polityk według opinii wielu świetnie sprawdza się w nowej roli. Prowadzone przez niego obrady polskiego parlamentu biją rekordy oglądalności w serwisie YouTube, a sam kanał przekroczył niedawno ponad 100 tys. subskrypcji. Hołownia pytany był nawet na konferencji prasowej, czy zgłosi się do platformy, bo słynny srebrny przycisk, który otrzymują wszyscy twórcy po przekroczeniu tego progu subskrybentów. Nowy marszałek Sejmu pisał również, że "jest plan", aby takowy przycisk przekazać na aukcję WOŚP.
W piątek 24 listopada Szymon Hołownia odwiedził swój rodzinny Białystok. Wieczorem polityk podzielił się w mediach społecznościowych smutną informacją.
Niecodzienne zakończenie "Faktów" TVN. Piotr Kraśko nagle zawiesił głos, potem zapadła ciszaSzymon Hołownia przekazał smutną informację
Szymon Hołownia ledwie kilka tygodni temu pożegnał ukochanego psa. Teraz poinformował o kolejnej bolesnej stracie. Zmarł "Dziuniek", drugi pies jego rodziców. Zwierzę chorowało na nowotwór, który został wykryty zaledwie trzy dni temu, ponieważ wcześniej nie wykazywał objawów.
- Już sam nie wiem, co tam musiały zobaczyć, co poczuć w psim niebie, że odchodzą tak jeden po drugim. W lipcu odszedł jeden pies moich rodziców, Wania. Jeszcze nie zagoiła się rana po tym, jak tygodnie temu na drugą stronę pobiegła nasza Żelka. Dziś po południu na wieczny spacer poszedł Dziuniek, drugi domownik moich Mamy i Taty - poinformował Szymon Hołownia.
- Dziś byłem w Białymstoku. Przed realizacją oficjalnego programu wizyty, wpadłem do rodziców, wiedząc, że może być różnie - pożegnałem się z Dziuńkiem, ucieszył się, pomachał ogonem, nawet wstał i pierwszy raz w ciągu doby poszedł napić się wody - dodawał w swoim długim wpisie.
Szymon Hołownia w refleksyjnym wpisie. "Coś tu jest cholernie nie tak…"
- To najpierw był mój pies. Przywiozła go ze wsi pod Sokołowem znajoma, bała się o jego przyszłość tam, gdzie był. Został Dziuńkiem, bo "Pierdziuniek" (nietrudno domyśleć się pochodzenia tego przezwiska) był mało wygodny w użyciu. To był charakterny szczeniak. Bez agresji, ale z uporem 200 – wspomina ukochanego psa nowy marszałek Sejmu Szymon Hołownia. - Cudowny, mądry, mający swoje zdanie pies… - dodaje.
- Mam nadzieję, że będzie mu się tam dobrze biegało z Wanią i Żelką, bo się po psiemu lubili - pisze Szymon Hołownia i dodaje, że został mu już tylko jeden pies z "bandy". - Z całej tej mojej bandy został już tylko Grafit. Choruje, ale jakoś się trzyma. Z tymi naszymi psami, z tym ich za krótkim życiem to naprawdę zostało źle pomyślane, coś tu jest cholernie nie tak… - czytamy w poście Hołowni.