Rosyjskie spółki, ludzie Putina. Kim naprawdę jest minister Balczun?
Ujawnione powiązania ministra aktywów państwowych Wojciecha Balczuna z rosyjskimi biznesmenami z bliskiego otoczenia Władimira Putina stawiają poważne pytania o skuteczność państwowych procedur bezpieczeństwa. W grze są dawne interesy, dostęp do tajemnic i milczenie służb, które dziś powinny rozwiewać wątpliwości, a nie je pogłębiać.
Materiał powstał na podstawie programu “Układ Zamknięty”, który prowadzę dla Gońca razem z Radosławem Grucą.
Rosyjskie interesy
Sprawa wybuchła po publikacjach medialnych wskazujących, że Wojciech Balczun w przeszłości zasiadał w spółkach z osobami należącymi do bliskiego zaplecza politycznego Kremla.
W realiach pracy służb specjalnych takie relacje nie są jedynie archiwalnym epizodem z CV, lecz potencjalnym obciążeniem, które nawet po latach może mieć znaczenie dla bezpieczeństwa państwa.
– Zasiadanie z tymi ludźmi – dla większości osób, które znam w środowisku kontrwywiadu – jest szalenie obarczone ryzykiem. Przypadkowi ludzie nie znajdują się w spółkach z takimi osobami – mówi Radosław Gruca w programie “Układ Zamknięty” Gońca.
Jak podkreśla, rosyjscy partnerzy Balczuna nie byli anonimowymi przedsiębiorcami. – To były osoby odpowiedzialne za szeroko zakrojone operacje wpływu, dlatego każda relacja z nimi z definicji znajduje się w kręgu zainteresowania kontrwywiadu – zaznacza Gruca.
Sprawdzanie na pokaz
W odpowiedzi na narastające kontrowersje minister Balczun zadeklarował gotowość poddania się dodatkowemu sprawdzeniu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Publicznie przedstawiono to jako dowód pełnej transparentności. Zdaniem ekspertów od służb specjalnych taki ruch ma jednak przede wszystkim charakter medialny.
– On nie ma prawa składać takiego zapytania. Efekt medialny jest prosty: możesz wyjść i powiedzieć – złożyłem wniosek, nie chcą mnie sprawdzać, to ich problem – tłumaczy Radosław Gruca.
W praktyce minister, z mocy ustawy, już posiada określone poświadczenia bezpieczeństwa. Deklaracje o „rozszerzonej weryfikacji” nie odpowiadają więc na kluczowe pytanie: czy państwo rzetelnie oceniło ryzyka wynikające z jego dawnych relacji biznesowych.
Milczenie służb
Do dziś brakuje jasnej komunikacji ze strony koordynatora służb specjalnych. To milczenie utrudnia obywatelom ocenę realnych zagrożeń i podkopuje zaufanie do państwowych instytucji. W państwie prawa procedury przyznawania poświadczeń bezpieczeństwa powinny być nie tylko szczelne, ale również przejrzyste.
– Mamy, szczerze mówiąc, bardzo nieciekawą sytuację z poświadczeniem bezpieczeństwa i dopuszczeniem ministra Balczuna do tajemnic. To jest sprawa dziwaczna – mówi wprost Gruca.
Sprawa Wojciecha Balczuna stała się testem dla państwa i jego standardów bezpieczeństwa. Bez klarownych wyjaśnień i systemowej odpowiedzi pytania o rosyjskie powiązania, państwowe certyfikaty i realną rolę służb będą tylko narastać.
Źródło: Goniec