Roman Wilhelmi miał syna. Prawda o tym, jak go traktował, wyszła na jaw po latach
Roman Wilhelmi do dziś uchodzi za jednego z najdoskonalszych polskich aktorów w historii. Zachwycał zarówno na scenie, jak i przed kamerami, ale nie radził sobie z tym, co czekało go po powrocie do domu. Jego syn, Rafał Wilhelmi, po latach wyznał prawdę o ojcu, której wielu nawet sobie nie wyobrażało. Wyjątkowo smutna relacja.
Roman Wilhelmi przed oczami miał tylko aktorstwo
Tytułowa rola w "Karierze Nikodema Dyzmy", kultowe kreacje w serialach "Czterej pancerni i pies" i "Alternatywy 4", a i tak Romanowi Wilhelmiemu zawsze było mało. Parł do przodu, choć wydawało się, że w polskiej filmografii nie można osiągnąć więcej. Miano ikony aktorstwa zyskał jeszcze za życia, a dziś to już niekwestionowana legenda.
Może właśnie to cechuje ludzi sukcesu? A może jednak, patrząc tylko w jednym kierunku, stawał się krótkowzroczny. Przez długi czas mało kto wiedział, że ma syna – niewiele o nim mówił, niewiele też spędzał z nim czasu. Był w rodzinie tylko cieniem, którego nie dało się pochwycić.
Nie miał szczęścia do miłości. Pierwsze małżeństwo okazało się zdecydowanie nieudane i rozpadło się po 9 latach, więc szansy na ustatkowanie upatrywał w drugim. Właśnie wtedy narodził się jego syn – i jedyne dziecko – Rafał Wilhelmi.
Brat Tomasza Komendy ujawnił, co działo się z nim po wyjściu z więzienia. Wstrząsająca relacja Ile kosztują choinki w 2024 roku? Można się złapać za głowęSyn Romana Wilhelmiego szukał jego uwagi. Aktora zazwyczaj nie było w domu
Chciałoby się, żeby za sukcesem zawodowym szło też powodzenie w życiu prywatnym, ale wszystko wymaga oddzielnej pracy. Rafał Wilhelmi jest synem Romana Wilhelmiego i węgierskiej tłumaczki Mariki Kollar. Niestety po czasie para nie potrafiła już znaleźć wspólnego języka i aktor zaczął więcej czasu spędzać poza domem, w pewnym sensie porzucając jedyne dziecko.
Przyprowadzałem do domu kolegów z podwórka, żeby im udowodnić, że mój tato to Olgierd z "Czterech pancernych i psa". Ale ojca najczęściej nie było w domu – wyznał Rafał Wilhelmi na potrzeby biografii "Być dzieckiem legendy".
Czy Roman Wilhelmi był świadom, jak zostanie zapamiętany przez syna? Być może nie, bo według wspomnień Mariki Kollar na początku nie miała mu nic do zarzucenia. Kochała go szczerze – specjalnie dla tego małżeństwa wyjechała z Budapesztu. W rozmowie z pisarzem Marcinem Rychcikiem opisała aktora inaczej niż ich syn.
Kiedy tylko mógł, spieszył do domu, by wykąpać małego Rafałka, owijać w pieluchy, niańczyć go. Z czasem jednak przychodziło mu z trudem godzić się z tym, że to nie on stoi już w centrum mojego zainteresowania, że naturalną koleją rzeczy to miejsce zajął jego syn i że przeznaczony wcześniej wyłącznie jemu czas musi odtąd dzielić z nim – mówiła.
Czytaj także: Druzgocące sceny na pogrzebie tragicznie zmarłego piosenkarza. Pożegnali 31-latka w wyjątkowy sposób
Po rozwodzie Roman Wilhelmi nie płacił alimentów. Kontakty z synem ograniczył do minimum
Rozwód gwiazdora kina z drugą żoną stał się w końcu tylko kwestią czasu. Nie był w stanie przeboleć schyłku kariery i wizji, że uznanie wobec jego gry kiedyś minie. Po rozpadzie małżeństwa Marika Kollar samodzielnie wychowywała syna. Oboje musieli opuścić kraj przez brak pieniędzy. Roman Wilhelmi nie płacił alimentów.
Z Polski wygnała nas bieda. Mama zarabiała na nas tłumaczeniami, ale po podpisaniu porozumień sierpniowych w 1980 roku radykalnie ograniczono kontakty zagraniczne i pracy było coraz mniej. A ojciec jakoś nie poczuwał się do łożenia pieniędzy na moje utrzymanie – tłumaczył Rafał Wilhelmi na łamach magazynu “Na żywo”.
Zobacz: Sławomir Mentzen szuka pracowników. Trudno uwierzyć, jakie pensje oferuje
Obawy byłej żony Romana Wilhelmiego o to, że będzie chciał przejąć opiekę nad ich synem i uniemożliwić mu wyjazd za granicę, okazały się niepotrzebne. Aktor pozwolił, aby Rafał Wilhelmi zniknął z jego życia i później ograniczał się wyłącznie do przesyłania mu pocztówek.
Mama strasznie się obawiała, że ojciec nie pozwoli na mój wyjazd. Kontakt z ojcem straciłem w 1976 roku, gdy musiałem razem z mamą wyjechać do Wiednia. Później spotkaliśmy się tylko raz, gdy ojciec przyjechał do Austrii na plan zdjęciowy – opowiedział Rafał Wilhelmi w książce Małgorzaty Puczyłowskiej “Być dzieckiem legendy”.