Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Polskę obiegła wiadomość o ofierze śmiertelnej wybuchu
Niestety, spełnił się najgorszy scenariusz. W czwartek do mediów napłynęły koszmarne wieści w sprawie wypadku na terenie województwa śląskiego, a dzisiaj potwierdziły się informacje na temat ofiary śmiertelnej wybuchu. Znane są także wstępne ustalenia na temat przyczyny tragicznego zdarzenia, w wyniku którego konieczna była ewakuacja 44 osób.
16 osób poszkodowanych, jedna nie żyje
W czwartek nadeszły najgorsze z możliwych wieści ws. tragicznego wypadku w województwie śląskim. Rzecznik szpitala w Siemianowicach Śląskich Wojciech Smętek przekazał informację dotyczącą ofiary śmiertelnej wybuchu, do którego doszło dzień wcześniej. Służby podały wstępne ustalenia co do przyczyny zdarzenia.
ZOBACZ: Potężny orkan uderzy w Europę. Wiatr nawet 200 km/h, zaczyna się zamykanie szkół
Od 1 marca ogromne zmiany dla emerytów. Chodzi o dodatek do emeryturyNie żyje jedna osoba, 15 zostało poszkododwanych
Niestety, rzecznik Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich Wojciech Smętek poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że życia jednego z pacjentów nie udało się uratować. To ofiara koszmarnego wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice, do którego doszło w środę, 21 stycznia. Wszystko miało wydarzyć się w przeciągu chwili, konieczna była ewakuacja 44 osób.
ZOBACZ: Morze łez podczas studniówki. Nie żyje młody chłopak, szczegóły łamią serca
Wypadek w kopalni. Nie żyje górnik
Dramat rozegrał się w środę o poranku. Wtedy to pojawiły się doniesienia o wypadku w ścianie XVII pokładu 405/1 poniżej poziomu 850 m w kopalni Knurów-Szczygłowice. Na pomoc natychmiast ruszyli ratownicy górniczy oraz zespoły medyczne, w akcję zaangażowano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z zagrożonego rejonu ewakuowanych zostało łącznie 44 górników, a 16 z nich zostało poszkodowanych. Dziewięć osób z obrażeniami zostało niezwłocznie przetransportowanych do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Niestety, wkrótce potem napłynęły stamtąd koszmarne wieści.
Górnicy doznali niezwykle poważnych oparzeń oraz urazów kończyn. Lekarze informowali, że najciężej ranny pracownik miał poparzenia obejmujące 60-70 proc. powierzchni ciała, oraz dodają, że wielu z nich ma także oparzenia dróg oddechowych. Zapowiadają wykorzystanie komory hiperbarycznej oraz produktów z banku tkanek w celu leczenia oparzeń.
W czwartek przed południem rzecznik Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich Wojciech Smętek przekazał, że medykom nie udało się uratować życia jednego z pacjentów. Ujawniono koszmarne wieści na temat tego, w jakim stanie znajdował się po przewiezieniu do placówki. W siemianowickim szpitalu wciąż przebywa ośmiu górników ze Szczygłowic – po czterech na oddziale intensywnej opieki i na oddziale chirurgii ogólnej.
Rzecznik placówki w rozmowie z PAP wskazał, że zmarły pacjent przebywał na oddziale chirurgii ogólnej CLO. Doznał oparzeń powyżej 40 proc. powierzchni ciała, w tym bardzo zaawansowane oparzenia dróg oddechowych oraz oparzenia twarzy i głowy trzeciego stopnia.
Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia Knurów-Szczygłowice, poinformowała w środę o zapaleniu metanu w ścianie XVII pokładu 405/1 poniżej poziomu 850 m. Wybuchy metanu i pożary spowodowane zapaleniem się tego gazu, stanowią obok tąpnięć i wybuchów pyłu węglowego najczęstsze naturalne przyczyny górniczych katastrof na świecie. Zagrożenie metanowe zwiększa się wraz z eksploatacją coraz niższych pokładów.
Metan jest bezbarwnym gazem bez woni i smaku, lżejszym od powietrza. Stanowi on główny składnik naturalnych gazów, znajdujących się często w pokładach węgla. W czasie spalania tworzy prawie nieświecący płomień z błękitną aureolą, co wraz z powietrzem tworzy zabójczy duet. Gdy jego stężenie w powietrzu mieści się w granicach od ok. 4-4,5 do ok. 15 proc, wybucha z ogromną siłą.
Niestety, zapalenia metanu nie są rzadkością w śląskich kopalniach. Z reguły występują one jednak bez poważnych skutków. Zapalenie w odróżnieniu od wybuchu nie powoduje skutków dynamicznych. W takiej sytuacji gaz spala się, bez eksplozji i podmuchu o wielkiej sile. Do zapalenia się metanu wystarczy iskra, która może powstać chociażby w wyniku pracy podziemnych urządzeń lub uderzenia o siebie twardych skał.