Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Polscy posłowie wpadli w wir zakupów. Zaskakujące, na co przeznaczyli pieniądze podatników
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 01.08.2022 18:12

Polscy posłowie wpadli w wir zakupów. Zaskakujące, na co przeznaczyli pieniądze podatników

sejm obrady
Piotr Molecki/East News

Polscy politycy po raz kolejny postanowili dowieść, że w micie o rozpasaniu władzy jest więcej niż ziarno prawdy. Podczas gdy w czasach szalejącej inflacji radzą nam zaciskać zęby, sami ani myślą o tym, by dać odetchnąć państwowemu budżetowi. Zamiast tego, po raz kolejny, wydali krocie na wyposażenie swoich biur. Problem w tym, że na liście zakupionych przedmiotów znalazły się pozycje budzące poważne wątpliwości co do ich zasadności.

Nic nie przychodzi z tak wielką łatwością, jak wydawanie nieswoich pieniędzy. Wiedzą o tym zwłaszcza posłowie, którzy chętnie sięgają garściami do państwowego budżetu, na który składają się wszyscy obywatele.

Sprawa nie byłaby może tak bardzo bulwersująca, gdyby nie fakt, że obecna sytuacja krajowej kasy nie należy do dobrych, a mimo tego nasi reprezentanci ani myślą o ukróceniu swojej rozrzutności. W planach mają nie tylko budowę luksusowego hotelu poselskiego, ale i podniesienie swoich pensji, choć ta kwestia stoi jeszcze pod znakiem zapytania, bo Jarosław Kaczyński w końcu zorientował się, że może go ona kosztować oddanie władzy.

W tym samym czasie jedyną podwyżką, na jaką może liczyć przeciętny obywatel jest nie ta dotycząca uposażenia, ale opłat za gaz, energię elektryczną, wodę i codzienne zakupy w markecie czy na bazarze.

Politycy trwonią nasze pieniądze

Beztroskie podejście władzy do kwestii finansów publicznych nie jest niczym nowym. Poselskie ławy mają tę magiczną właściwość, że gdy tylko się w nich zasiądzie, w niepamięć odchodzi rozsądek, który zastępuje niepohamowana żądza posiadania.

Do umysłu parlamentarzystów nie przemawiają już nawet twarde dane GUS, według których obecna inflacja wynosi rekordowe 15,5 proc. Wskaźnik ten niepokojąco zaczął rosnąć jeszcze w ubiegłym roku, mimo to posłowie nie żałowali sobie funduszy na wyposażenie swoich biur.

Kompromitująca dla polityków sprawa wyszła na jaw dzięki śledztwu dziennikarzy WP, którzy prześledzili wydatki z ryczałtu na biura poselskie. Wśród standardowego zaopatrzenia, nie brak zaskakujących pozycji, budzących poważne zastrzeżenia co do ich stosowności.

Obóz władzy nie ma sobie równych

Wypłaty pracowników, delegacje, czynsze za wynajem pomieszczeń, czy przyziemne przedmioty, takie jak papier, artykuły piśmiennicze i inne biurowe gadżety nie stanowią obiektu zainteresowania polskich posłów. Ci o wiele bardziej wolą skupić się na drogim sprzęcie elektronicznym i innych podobnych osiągnięciach techniki.

Co ciekawe, zamiłowanie do kosztujących krocie smartfonów nie jest obce zwłaszcza politykom obozu władzy. Ciekawe tylko, co na tę pasję powie sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, którego nowym celem jest walka z modą na nowoczesne telefony komórkowe.

Póki co jednak iPhone’em 13 wartym ponad 5200 zł może pochwalić się m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Nieco tańszy egzemplarz tego modelu, kosztujący 4,7 tys. zł służy z kolei ministrowi infrastruktury Andrzejowi Adamczykowi. Ten jednak, w ramach szaleństwa zakupów, skusił się jeszcze na laptop za 8,5 tys. zł.

Na tym nie koniec drogich prezentów dla samych siebie. Mania kupowania dopadła także byłego szefa MON Antoniego Macierewicza. Polityk zakupił Smartfon Galaxy A52 za 1799 zł oraz A12 za 590 zł, a jego znana z zamiłowania do podróży służbowym autem koleżanka, posłanka Dominika Chorosińska, oprócz hektolitrów paliwa, kupiła laptopa Apple MacBook Air za 4,7 tys. zł i iPhone'a 13 za 4,1 tys. zł.

Na tym tle rządzący nie mają sobie równych i śmiało mogą pochwalić się zwycięstwem nad opozycją. W jej szeregach najbardziej rozrzutny okazał się był poseł PO Sławomir Nitras. W 2021 roku jego wyposażenie powiększyło się o iPhone'a za 4,9 tys. zł, tablet za 2 tys. zł i słuchawki Apple za 1,2 tys. zł.

Lista poselskich zakupów budzi zdumienie

Choć w dzisiejszych czasach za pomocą smartfona czy laptopa załatwić można praktycznie wszystko, polscy posłowie żyć nie mogą także bez innych przedmiotów, o których wielu z nas może jedynie pomarzyć.

Dbająca o czystość posłanka Kinga Gajewska z PO zakupiła do własnego biura robota sprzątającego za ponad 2 tys. zł, a także zegarek Apple z funkcją GPS za 1,4 tys. zł i spieniacz do mleka.

Z kolei najwierniejszy fan Donalda Tuska, poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, uznał, że niezbędny do pracy na rzecz obywateli jest kijek do selfie. Okazało się również, że zagorzały przeciwnik Unii Europejskiej uwielbia podróże samochodem. Jego jazda taksówkami kosztowała podatnika 4,3 tys. zł, a wojaże samochodem związane z obowiązkami służbowymi prawie 27,5 tys. zł.

Na liście niekonwencjonalnych wydatków znalazły się również zmywarka za 1,2 tys. zł do biura Grzegorza Brauna z Konfederacji oraz oczyszczacz powietrza z nawilżaczem za 1,6 tys. zł zakupiony przez Marcina Kierwińskiego z PO.

Listę grzechów zamyka z imponującym wynikiem rzecznik rządu Piotr Müller. Prawa ręka premiera wydała ponad 20 tys. zł na zmywarkę, podgrzewacz do wody, kanapę, telewizor Samsung, stojak do telewizora, kuchenkę z jednym palnikiem, lodówkę, parownicę, składane stoły, krzesła, kuchenkę mikrofalową oraz głośnik wolnostojący.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: WP, Fakt, Goniec.pl

Tagi: