Policjant rzucił się na ratunek mężczyźnie na torach. Sam zginął pod kołami pociągu
Poruszająca historia o bohaterze, jakim okazał się sierżant Graham Saville służący na co dzień w jednostce w Nottinghamshire (Wielka Brytania). Mężczyzna rzucił się na ratunek 29-latkowi, który stał na torach, ale sam odniósł śmiertelne obrażenia i zmarł. Jego pogrążeni w smutku koledzy na znak żałoby opuścili flagi przy komendzie do połowy masztów. - Nie da się opisać słowami, jak druzgocąca jest ta wiadomość - stwierdzili zgodnie.
Chciał uratować mężczyznę, został potrącony przez pociąg
Te dramatyczne, ale i dogłębnie poruszające sceny rozegrały się w czwartek 24 sierpnia około godziny 19.00, kiedy to policjanci z Nottinghamshire otrzymali zgłoszenie o stojącym na torach w pobliżu stacji Newark Northgate mężczyźnie.
Na miejsce natychmiast udał się patrol, w którego załodze był także 46-letni sierżant Graham Saville. Mundurowy, nie wahając się długo, ruszył na pomoc 29-latkowi, by zabrać go tuż przed nadjeżdżającym pociągiem, ale sam nie uniknął potrącenia. Koledzy rzucili się mu na ratunek i udzieli pierwszej pomocy. Sierżant Saville w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Osiem gwiazdek na grobie nauczycielki. Cmentarz reaguje, rodzina nie ustąpiPolicjant zmarł w szpitalu
Walka o życie odważnego funkcjonariusza trwała aż pięć dni, ale i to nie wystarczyło, by zakończyła się powodzeniem. Sierżant Saville zmarł w otoczeniu najbliższych, pozostawiając pogrążoną w smutku rodzinę i przyjaciół, którzy nie potrafią wyrazić ogromu swojego bólu.
- Nie da się opisać słowami, jak druzgocąca jest ta wiadomość dla wszystkich, którzy kochali i szanowali Grahama. W czwartek poszedł do pracy, aby chronić mieszkańców Nottinghamshire, a dowodem jego odwagi i poświęcenia jako funkcjonariusza policji jest to, że został śmiertelnie ranny podczas próby ratowania życia innego człowieka - napisali w pożegnaniu koledzy z komendy.
Poruszający gest kolegów z komendy
Poświęcenie sierżanta Saville'a nie poszło na marne, bowiem 29-letni mężczyzna, któremu pomógł, odniósł jedynie niezagrażające życiu obrażenia. W celu upamiętnienia jego bohaterskiego czynu flagi przy komendzie, w której służył, zostały opuszczone do połowy masztów.
Tragedia odbiła się szerokim echem i to do tego stopnia, że głos w jej sprawie zabrał nawet premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. - Jestem zasmucony wiadomością, że sierżant Saville odszedł - przekazał, dodając, że jego myśli są z rodziną zmarłego.
Trwa śledztwo dotyczące tragicznego zdarzenia, które prowadzi brytyjska policja transportowa.
Źródło: news.sky.com