Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Pani Maria nie mogła wyprawić pogrzebu zmarłej mamie. Urzędnicy pojechali na majówkę
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 05.05.2023 22:38

Pani Maria nie mogła wyprawić pogrzebu zmarłej mamie. Urzędnicy pojechali na majówkę

trumna pogrzeb karawan
Unsplash.com/adrianna geo

Śmierć matki nie była końcem koszmaru pani Marii z Gorzowa Wielkopolskiego. Przez długi weekend majowy i postanowienie prezydenta kobieta musi zapłacić niemal 1 tys. zł za przechowywanie ciała w chłodni. Nikogo nie interesowało, że przez brak jednego dokumentu córka nie mogła wyprawić pogrzebu.

Kobieta zmarła tuż przed majówka, jej rodzina przeżyła horror

Pogrzeb sam w sobie jest trudnym doświadczeniem, a gdy do tego dochodzą problemy urzędowe, to emocje osiągają kosmiczny pułap. Pani Maria opowiedziała Gazecie Lubuskiej o swojej przykrej przygodzie. Jest ona bezpośrednio związana z faktem długiego weekendu majowego i faktu, że urząd w Gorzowie Wielkopolskim postanowił zrobić sobie wolne. 

Długi weekend majowy dla większości osób był czasem relaksu i błogiej radości. Niestety nie było tak dla wszystkich. Mama pani Marii zmarła 28 kwietnia, a z racji weekendu i dni wolnych w majówkę kobieta nie mogła załatwić spraw urzędowych. Okazało się to prawdziwym gwoździem do trumny dla spokoju i portfela rodziny.

Darmowe sanatorium dla tych emerytów. Wszystko dzięki nowym przepisom

Nie mogła wyprawić pogrzebu matki, brakowało kluczowego dokumentu

W rozmowie z Gazetą Lubelską pani Maria opowiedziała, że formalności zostały wstrzymane na czas trwania długiego weekendu majowego. Kobieta liczyła jednak, że 2 maja uda jej się dostać akt zgonu. Bez niego nikt nawet nie zacząłby organizacji pogrzebu

Niestety, kiedy kobieta podeszła pod drzwi urzędu gorzko się rozczarowała. 2 maja urząd w Gorzowie Wielkopolskim był zamknięty, mimo iż jest to zwykły dzień pracy. Mieszkańcy dowiedzieli się, że taką decyzję podjął prezydent. Organizacja pogrzebu w dalszym ciągu musiała zostać wstrzymana. Pani Maria musiała przeczekać kolejne dwa dni, gdyż 3 maja to dzień ustawowo wolny od pracy i nawet nie marzyła o tym, że uda jej się znaleźć pracującego urzędnika

Kiedy 4 maja ponownie stawiła się w urzędzie, zauważyła, że osób z palącymi do załatwienia sprawami było więcej. Kobieta czekająca na akt zgonu, który pozwoli na organizację pogrzebu, stała w długiej kolejce. Jak relacjonuje Gazeta Lubuska, akt zgonu trafił w ręce córki zmarłej po godzinie 10, a więc dokładnie po 136 godzinach od momentu śmierci matki. Słowa pani Marii pokazują skalę absurdu. Decyzja urzędników ma dla niej wymiar nie tylko emocjonalny, ale również finansowy.

Urząd "ubolewa", ale to rodzina zmarłej musi zapłacić za wolne urzędników

Nie było pogrzebu, a ciało musiało znajdować się w specjalnej chłodni. Pani Maria dowiedziała się, że nie są to tanie rzeczy. Czas od momentu zgonu do pogrzebu kosztował córkę zmarłej niemal 1 tys. zł

- Mi jednak nie chodzi o pieniądze, a o nerwy, które straciłam - powiedziała rozgoryczona córka zmarłej, która mimo chęci długo czekała na możliwość pochowania ukochanej matki. Urząd tłumaczy, że nikt nie mógł wystawić aktu zgonu zdalnie, a mieszkańcy wskazują, że dotychczas nikt nie myślał nawet o tym, by zamykać instytucję na długi majowy weekend i pozbawić mieszkańców szansy na załatwienie pilnych spraw na tak długi okres. Rodzina pani Marii dopiero tydzień po śmierci kobiety mogła ją pochować.

- Przekazujemy wyrazy ubolewania z powodu śmierci bliskiej osoby. Prosimy o przekazanie uwag dotyczących formalności związanych z pogrzebem. Wyjaśnimy je i prześlemy odpowiedź - oświadczył Wiesław Ciepiela, rzecznik gorzowskiego urzędu miasta w rozmowie z dziennikarzami Gazety Lubuskiej.

Źródło: gazeta lubuską

Tagi: Pogrzeb