Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Otrzymała pismo od ZUS i się załamała. Zaskakująca treść, tego się nie spodziewała
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 04.05.2023 12:31

Otrzymała pismo od ZUS i się załamała. Zaskakująca treść, tego się nie spodziewała

pismo ZUS
Iberion

Pewna kobieta otrzymała zaskakujące pismo z ZUS. Dokument dotyczył udostępnienia jej danych. Teraz musi sprawdzać, czy ktoś nie wyłudził na nią kredytu. Jak tłumaczą eksperci, to wbrew pozorom nie jest rzadka sytuacja. Wiele osób o kradzieży danych dowiaduje się od komornika. Niecodzienną sytuację przedstawił portal money.pl

Otrzymała nietypowe pismo od ZUS. "Nogi się pod nią ugięły"

Pani Beata, czytelniczka portalu money.pl otrzymała pismo z ZUS informujące ją o tym, że doszło do naruszenia ochrony jej danych osobowych. Gdy otworzyła list, jak wspomina, nogi się pod nią ugięły. Okazało się, że jej dane osobowe zostały udostępnione na profilu innego pacjenta na Platformie Usług Elektronicznych ZUS.

W pierwszej chwili kobieta była przerażona. Po doczytaniu pisma do końca wkradło się jednak oburzenie. Dowiedziała się, że aby "zminimalizować negatywne sutki naruszenia danych osobowych" – powinna zgodnie z zaleceniami ZUS założyć konto w systemie informacji kredytowej i gospodarczej po to, aby na bieżąco sprawdzać, czy ktoś nie wyłudził na jej dane kredytu

Nie żyje uwielbiany tiktoker. Dziadek Józek odszedł w wieku 77 lat

ZUS wyjaśnia niecodzienną sytuację

W odpowiedzi na pytania money.pl ZUS oznajmił, że zgłosił fakt naruszenia ochrony danych osobowych do prezesa UODO. 

Potwierdził też, że zawiadomił poszkodowaną o naruszeniu. Jednocześnie zagwarantował, że w Zakładzie działają "wypracowane procedury działania w takich przypadkach, a pracownicy przechodzą szkolenia". 

Grzegorz Dyjak reprezentujący centralę poinformował również o tym, że niezwłocznie po otrzymaniu informacji ZUS usunął błędnie zamieszczone pismo z danymi klientki z profilu PUE ZUS nieuprawnionej osoby. Zapytany o to, jak doszło do tej sytuacji, nie potrafił jednak udzielić odpowiedzi…

Otrzymała pismo i nie mogła w to uwierzyć. Treść kompletnie ją zaskoczyła

Eksperci alarmują, że do podobnych sytuacji, związanych z wyciekiem danych z różnych miejsc czy innym naruszeniem dochodzi coraz częściej. Poszkodowani, mimo że to ktoś wykradł ich dane, są zmuszeni do tłumaczenia się w sądzie. Dane, które wyciekły z firm lub instytucji, są wykorzystywane przez cyberprzestępców m.in. do zaciągnięcia kredytów lub pożyczek.

Co zrobić, gdy spotka nas taka sytuacja? Artur Piechocki, radca prawny w kancelarii APLaw Artur Piechocki, ostrzega, że w przypadku otrzymania informacji o wycieku naszych danych, nie należy tego lekceważyć. Powinno się sprawdzić, czy nasze dane nie pojawiły się w Krajowym Rejestrze Długów.

- Zdecydowana większość takich naruszeń jest skutkiem ludzkich błędów. Najczęściej polegają one na najzwyklejszych pomyłkach, np. błędnie wpisanym adresie mailowym – wyjaśniał w rozmowie z money.pl Łukasz Onysyk, wiceprezes w firmie Auraco, zajmującej się ochroną danych osobowych. – Tych błędów niestety nie da się wykluczyć. Szkolenia, wdrażanie procedur, budowanie świadomości pracowników na ten temat mogą jedynie ograniczyć skalę takich wycieków, ale ich nie wyeliminują - dodał.

Dostała pismo z ZUS-u i nie mogła uwierzyć. Oszuści są bardzo sprytni

Artur Piechocki zaznacza, że przestępcy są bardzo sprytni. Najczęściej, gdy zaciągają kredyt czy pożyczkę na skradzione dane, ofiary otrzymują nakazy zapłaty, które są natychmiastowo egzekwowane. – Bardzo szybko sprawa trafia do komornika i nagle ofiara ma zajęty rachunek bankowy, czy wynagrodzenie. W dodatku często nie wie, że w jej sprawie toczyło się jakieś postępowanie – tłumaczył radca prawny.

Jak do tego dochodzi? - Nakaz zapłaty trafia pod fałszywy adres, co jest charakterystyczne dla tego typu spraw. Pozostałe dane są prawdziwe i dotyczą osoby, której dane zostały skradzione. Zazwyczaj chodzi o nazwisko, PESEL czy numer dowodu osobistego. Tylko adres do korespondencji jest fałszywy – wyjaśniał w rozmowie z o2.pl prawnik.

Co istotne, sprawa jest o tyle skomplikowana, że jeśli firma, która próbuje wyegzekwować pieniądze, udowodni, że dana osoba rzeczywiście odebrała korespondencję, to nawet jeśli jest to ktoś podstawiony, nakaz zapłaty jest skuteczny i sprawa trafia do komornika. 

– Niedawno w Kodeksie Postępowania Cywilnego wprowadzono zmiany, które mają zapobiegać takim sytuacjom. Jednak mimo to ten proceder nadal istnieje. Wyjście z tej sytuacji wcale nie jest proste. Poszkodowany musi najpierw doprowadzić do tego, aby unieważnić klauzulę wykonalności. Dopiero w następnym kroku może starać się udowodnić, że nie było podstaw do wydania klauzuli wykonalności i nakazu zapłaty – podkreślał Artur Piechocki.

Złożona jest również kwestia uzyskania odszkodowania w przypadku wycieku danych. – Sam wyciek danych nie oznacza jeszcze, że te dane trafią do kogoś, kto postąpi z nimi w bezprawny sposób. Osoba, którą to dotknęło, musi udowodnić np. fakt realnego zagrożenia związanego z wyłudzeniem kredytu i dopiero na tej podstawie może domagać się zadośćuczynienia – tłumaczył radca prawny.

Źródło: money.pl