Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Niepokojący incydent w Mołdawii. Ewakuowano jedną z miejscowości
Julia Bogucka
Julia Bogucka 25.11.2025 11:49

Niepokojący incydent w Mołdawii. Ewakuowano jedną z miejscowości

Niepokojący incydent w Mołdawii. Ewakuowano jedną z miejscowości
Fot. silupescu/X

Wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą coraz częściej "wylewa się” poza terytorium Ukrainy, brutalnie przypominając, że strefa buforowa bezpieczeństwa bywa iluzoryczna. Kolejny incydent z udziałem bezzałogowca doprowadził do ewakuacji mieszkańców i postawił na nogi tamtejsze służby. Znane są szczegóły wydarzeń.

Wojna Rosji z Ukrainą wciąż trwa

Od momentu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, przestrzeń powietrzna państw sąsiadujących z teatrem działań wojennych stała się areną niebezpiecznych incydentów. To, co początkowo traktowano jako tragiczne pomyłki czy błędy nawigacyjne, z biegiem miesięcy zaczyna układać się w niepokojącą rutynę. Rosyjskie drony, których celem jest ukraińska infrastruktura krytyczną, coraz śmielej zapuszczają się nad terytoria państw ościennych, a problem ten dotyczy nie tylko Mołdawii, szczególnie narażonej ze względu na położenie i status polityczny, ale również państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym Polski i Rumunii.

Niepokojący incydent w Mołdawii. Ewakuowano jedną z miejscowości
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Warto przypomnieć, że incydenty z naruszeniem przestrzeni powietrznej to nie tylko kwestia statystyki wojskowej, ale realne zagrożenie dla ludności cywilnej. W Rumunii szczątki rosyjskich dronów typu Shahed (lub ich rosyjskich odpowiedników Geran-2) znajdowano wielokrotnie w delcie Dunaju, niejednokrotnie zaledwie kilkaset metrów od granicy z Ukrainą. Z kolei w Polsce pamięć o tragedii w Przewodowie, choć spowodowanej przez pocisk ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, wciąż jest żywa, a niezidentyfikowane obiekty powietrzne pojawiające się na radarach w okolicach Lubelszczyzny czy Podlasia regularnie podnoszą ciśnienie opinii publicznej.

Strategia Kremla w tym zakresie wydaje się dwutorowa: z jednej strony mamy do czynienia z ewidentnymi błędami technicznymi, gdyż masowa produkcja tanich dronów kamikadze, często pozbawionych zaawansowanych systemów naprowadzania odpornych na walkę radioelektroniczną, skutkuje ich niekontrolowanym zbaczaniem z kursu. Z drugiej strony analitycy wojskowi coraz częściej sugerują, że część tych "pomyłek” może być celowym testowaniem czasu reakcji systemów obrony powietrznej państw NATO oraz ich determinacji politycznej, gdzie każde przekroczenie granicy to dla rosyjskich planistów cenna informacja o szybkości reakcji dyżurnych par myśliwców i szczelności parasola ochronnego nad wschodnią flanką Sojuszu.

Ewakuowano mołdawską miejscowość

W miejscowości Cuhurestii de Jos w Mołdawii wprowadzono ewakuację mieszkańców po incydencie z udziałem drona, który spadł na jeden z lokalnych domów. Decyzja o ewakuacji została podjęta przez władze lokalne w porozumieniu z policją, aby zapewnić bezpieczeństwo osób przebywających w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zdarzenia.

Na miejsce natychmiast skierowano specjalny zespół ds. materiałów wybuchowych, którego zadaniem jest ocena potencjalnego zagrożenia i zabezpieczenie miejsca incydentu. Równocześnie policja z Floresti ogrodziła teren wokół miejsca upadku drona i wprowadziła czasowe ograniczenia w ruchu, aby uniemożliwić dostęp postronnym osobom i zapewnić bezpieczeństwo operacjom służb ratunkowych.

Według oświadczenia Ministerstwa Obrony, dron został po raz pierwszy zaobserwowany w kierunku miejscowości Vinogradovca-Vulcănești. Następnie urządzenie przesunęło się w stronę granicy państwowej z Rumunią, przemieszczając się nad obszarem pomiędzy miejscowościami Colibași w dystrykcie Cahul i Vadul lui Isac. Dane radarowe wskazują, że dron przelatywał nad Mołdawią na wysokości około 1500 metrów. O nielegalnym przelocie drona zostały natychmiast poinformowane odpowiednie służby, w tym Generalny Inspektorat Policji, który koordynuje działania mające na celu zabezpieczenie granic oraz monitorowanie sytuacji.

Służby nadal prowadzą działania w miejscu zdarzenia, oceniając ryzyko i zabezpieczając teren. Mieszkańcy Cuhurestii de Jos pozostają pod opieką lokalnych władz, które zapewniają im wsparcie w trakcie ewakuacji, aż sytuacja zostanie całkowicie opanowana.

Zobacz też: Rosyjskie drony wtargnęły nad kraj NATO. Poderwano myśliwce

Tak należy się zachować podczas zagrożenia

Wydarzenia z Mołdawii stanowią wyraźne memento dla Polski, gdyż scenariusz, w którym wrogi obiekt spada na dom mieszkalny, przestaje być wyłącznie teoretyczną hipotezą z gier wojennych, a dyskusja o obronie cywilnej nabiera w tym kontekście nowego, pilnego wymiaru. Choć systemy takie jak Wisła czy Narew sukcesywnie wzmacniają nasze niebo, stuprocentowa skuteczność w przechwytywaniu nisko lecących, małych obiektów jest technicznie niemożliwa do osiągnięcia dla jakiejkolwiek armii świata, dlatego tak kluczowa staje się edukacja społeczeństwa w zakresie reagowania na zagrożenia z powietrza.

Eksperci ds. bezpieczeństwa podkreślają, że w przypadku zauważenia upadku drona lub znalezienia podejrzanego obiektu, najważniejszą zasadą jest absolutny zakaz zbliżania się, ponieważ ciekawość w takich momentach może być śmiertelna, wiele nowoczesnych dronów posiada systemy autodestrukcji lub zapalniki, które mogą aktywować się przy najmniejszym ruchu. Procedura jest jasna: należy natychmiast oddalić się na bezpieczną odległość (minimum kilkaset metrów), schronić się za przeszkodą terenową i powiadomić służby, dzwoniąc pod numer alarmowy 112. Przykład mołdawski pokazuje również, jak istotna jest psychologiczna odporność społeczeństwa, gdyż ewakuacja domu czy całej ulicy to ogromny stres, ale sprawne działanie procedur ratuje życie.

W Polsce, mimo że od zakończenia II wojny światowej nie mieliśmy do czynienia z realnym zagrożeniem bombardowaniami, musimy na nowo przyswoić sobie nawyki, które dla naszych dziadków były codziennością, co obejmuje nie tylko wiedzę o tym, gdzie znajduje się najbliższy schron czy ukrycie, ale także świadomość, że w dobie wojny hybrydowej zagrożenie może nadejść niespodziewanie, a jego źródłem nie zawsze musi być celowy atak, lecz "odprysk” konfliktu toczącego się tuż za miedzą. Rosja, kontynuując ataki dronowe na zachodnią Ukrainę, z premedytacją gra na zmęczeniu i strachu społeczeństw zachodnich, licząc na to, że kolejne incydenty osłabią poparcie dla Kijowa.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News