Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > "Na rosyjskich dyplomatach jest krew narodu ukraińskiego". Iryna Zemlyana zabrała głos, to ona oblała rosyjskiego ambasadora
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 10.05.2022 11:16

"Na rosyjskich dyplomatach jest krew narodu ukraińskiego". Iryna Zemlyana zabrała głos, to ona oblała rosyjskiego ambasadora

"Na rosyjskich dyplomatach jest krew narodu ukraińskiego". Iryna Zemlyana zabrała głos, to ona oblała rosyjskiego ambasadora
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

- Domagamy się od Polski odesłania rosyjskiego ambasadora i zamknięcia ambasady rosyjskiej - powiedziała Iryna Zemlyana, która oblała rosyjskiego ambasadora czerwoną farbą podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa w Warszawie. - Sprawą honoru dla każdego Ukraińca jest uniemożliwienie im świętowania swojego "zwycięstwa" - dodała dziennikarka w szczerym wywiadzie.

W poniedziałek 9 maja rosyjski ambasador w Warszawie oblany został czerwoną farbą przez ukraińską dziennikarkę. Iryna Zemlyana postanowiła skomentować swoje zachowanie i podkreśla, że było to konieczne.

- Na Rosjanach, w szczególności na rosyjskich dyplomatach, jest krew narodu ukraińskiego. Krew ludzi, którzy teraz umierają w Ukrainie. Więc rzeczywiście próbowaliśmy to zrobić - opowiedziała w rozmowie z portalem wp.pl Iryna Zemlyana.

Oblała rosyjskiego ambasadora farbą, teraz zabrała głos

Wylanie czerwonej farby na rosyjskiego ambasadora tuż przed złożeniem wieńców na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie było zaplanowaną akcją. Ukraińska dziennikarka nie ukrywa, że osób gotowych do dokonania tego czynu było więcej.

- Było nas około dziesięciu osób. Mieliśmy balony ze sztuczną krwią. Kiedy na miejsce przybył rosyjski ambasador, został otoczony przez działaczy ukraińskich i nie mógł przejść do pomnika - zrelacjonowała dla wp.pl Iryna Zemlyana.

Sam incydent trwał dosłownie kilka sekund. - Podeszliśmy do niego, ja stałam na wprost. Zmiażdżyłam na sobie te dwa worki sztucznej krwi, która trafiła również na ambasadora - dodała ukraińska dziennikarka.

Policja miała jeden cel i wcale nie było nim uniemożliwienie oblania rosyjskiego ambasadora farbą. - Funkcjonariusze robili wszystko, co możliwe, aby uniknąć fizycznej konfrontacji. Chronili nas przed ochroną (rosyjskich dyplomatów - przyp. red.), a także chronili ich przed nami - powiedziała Ukrainka.

Tak, jak mocne żądania wobec Polski postawiło rosyjskie MSZ, tak równie mocne stanowisko przedstawiła Iryna Zemlyana. - Domagamy się od Polski odesłania rosyjskiego ambasadora i zamknięcia ambasady rosyjskiej, a także odesłania wszystkich rosyjskich dyplomatów z Polski. Podkreślamy to - powiedziała stanowczo w wywiadzie dla wp.pl ukraińska dziennikarka, która w Dzień Zwycięstwa oblała Siergieja Andriejewa czerwoną farbą.

To nie koniec akcji, ambasador Rosji może być tego pewien

Jeszcze w poniedziałek rosyjski resort kierowany przez Siergieja Ławrowa wysłał oficjalne żądanie powtórzenia złożenia kwiatów pod pomnikiem na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Iryna Zemlyana nie ukrywa, że uriańscy aktywiści gotowi są na kolejne tego typu akcje i nie zamierzają złożyć swojej broni.

Na pytanie, co zrobi, jeśli rosyjski ambasador pojawi się ponownie na cmentarzu, stwierdziła w prost, że "im to uniemożliwimy".- Jeśli policja ich eskortuje, będzie nam trudno to zrobić. Zrobimy wszystko, aby im tego nie ułatwiać, będziemy krzyczeć "faszyści", "wstyd" i tak dalej - podkreśliła.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: wp.pl

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News