Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Łukaszenka nie gryzł się w język. Powiedział, co zrobi Polakom, jeśli ci zaatakują Białoruś
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 09.05.2022 21:51

Łukaszenka nie gryzł się w język. Powiedział, co zrobi Polakom, jeśli ci zaatakują Białoruś

Łukaszenka gotowy na "złamanie rogów" Polski
Henadz Zhinkov/Xinhua News/East News

W czasie białoruskich obchodów "Dnia Zwycięstwa" Aleksandr Łukaszenka skomentował możliwość ataku Polski na Białoruś. Określając Polskę i Litwę, jako "ci lokaje" stwierdził, że jego kraj jest na to gotowy. - Nie takim łamaliśmy rogi - powiedział prezydent Białorusi. Podkreślił, że jego kraj ma umowę z "potęgą atomową".

- Kompletni głupcy. Głupcy, którzy zajmują się PR, ale nie wiedzą, jak żyje zwykły polski żołnierz, niemiecki żołnierz - powiedział w Dniu Zwycięstwa Aleksandr Łukaszenka w odniesieniu do ćwiczeń NATO.

Największą uwagę w czasie oficjalnych białoruskich obchodów rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie przykuła jednak uwaga dotycząca rzekomego ewentualnego ataku Polski na Białoruś. Aleksandr Łukaszenka zaprezentował wyjątkową pewność siebie.

Aleksandr Łukaszenka skomentował możliwy atak Polski na Białoruś

- Niech spróbują - powiedział Aleksandr Łukaszenka w czasie celebrowania Dnia Zwycięstwa. Ta uwaga to odpowiedź na pytanie dziennikarki dotyczące rzekomego ataku Polski na Białoruś.

Związana z państwowymi mediami dziennikarka powiedziała w stronę prezydenta Białorusi, że "od kilku tygodni ludzie straszą w internecie, że Polska zaatakuje Białoruś". Jednym z argumentów przemawiającym za autentycznością tego scenariusza mają przemawiać "zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia".

Aleksandr Łukaszenka nie został zbity z pantałyku tak bezpośrednim pytaniem o zagrożenie wojenne ze strony zachodniego sąsiada. - Nie takim łamaliśmy rogi, więc jeśli chcą spróbować, proszę bardzo - oświadczył prezydent Białorusi.

Polska i Litwa to "lokaje"

Mocne słowa padły nie tylko w czasie brytyjskich obchodów Dnia Zwycięstwa, ale również za wschodnią granicą Polski. Białoruski prezydent mimo pewności o możliwości odparcia rzekomego ataku Polski nie ukrywał, że jest zaniepokojony.

Trwogę w sercu Aleksandra Łukaszenki wywołuje fakt, iż do "tych lokajów" (określenie prezydenta Białorusi na Polskę i Litwę) nieustannie docierają wojskowi. Sprawia to, iż Białoruś musi trzymać rękę na pulsie i monitorować sytuację, gdyż pozwoli to - w opinii dyktatora - na uniknięcie powtórzenia 1941 roku. W historii Białorusi jest to rok wkroczenia Niemców.

Gorzkie słowa wobec NATO

Wśród słów, jakie padły 9 maja z ust Aleksandra Łukaszenki pojawiły się nie tylko deklaracje dotyczące gotowości do "ułamania rogów" Polsce w przypadku ataku na Białoruś.

Dyktator postanowił podważyć również pozycję oraz siłę NATO. Armia sojuszu nazwana została "kolosem". - No i nie można pokonać narodu, który walczy na własnej ziemi o swoje terytorium, o rodzinę i dzieci - stwierdził Łukaszenka.

Co więcej, prezydent Białorusi podkreślił, że jego kraj ma umowę z Rosją, która jest "potęgą atomową". - Nikt nie chce wojny. A przede wszystkim żołnierze. A jeśli żołnierzom wojna nie jest potrzebna, to do niej nie dojdzie - dodał.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: pap, rmf24