Morawiecki usłyszał pytanie dziennikarza TVN24 i się zaczęło. Nie wytrzymał, dosadna odpowiedź
Były premier Mateusz Morawiecki pojawił się w czwartek w warszawskiej prokuraturze, gdzie miał złożyć wyjaśnienia w sprawie organizacji tzw. wyborów kopertowych. Spotkanie przyniosło dość zaskakujący skutek, a to, co wydarzyło się przed budynkiem prokuratury, przyciągnęło uwagę mediów i opinii publicznej.
Mateusz Morawiecki zeznawał w sprawie wyborów kopertowych
Dziennikarze licznie zgromadzeni pod budynkiem prokuratury nie przepuścili okazji, aby zadać politykowi pytania dotyczące sprawy. Wśród nich znalazł się reporter TVN24, który poruszył temat wyroków sądowych, w tym orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego. Odpowiedź Mateusza Morawieckiego szybko stała się przedmiotem szerokiej dyskusji.
Cała sytuacja miała także drugi wątek - były premier wdał się w polemikę dotyczącą finansowania kontrowersyjnego hasła "osiem gwiazdek". W jego ocenie sprawa ta była wykorzystywana przez media w sposób wybiórczy, a stał za nią... rząd obcego państwa.
Morawiecki o wyrokach sądów
Jednym z kluczowych momentów spotkania Mateusza Morawieckiego z mediami było pytanie dziennikarza TVN24 o jego stosunek do orzeczeń sądowych. Były premier nie ukrywał swojego stanowiska:
Bardzo szanuję wyroki sądów, chociaż nie są one żadną świętością. Sędziowie to tylko ludzie. Przed tym, zanim ten wyrok zapadł, sąd w ostatecznej instancji wydał decyzję o tym, że przygotowanie prac do przeprowadzenia wyborów było jak najbardziej właściwe. Może pan nie wie o tym, bo pan jest zdziwiony - odpowiedział Morawiecki.
Dziennikarz przypomniał mu jednak, że według ostatecznego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego działał bez podstawy prawnej. Morawiecki nie odniósł się do tej uwagi i zamiast tego poprosił o kolejne pytanie od innej dziennikarki.
Kontrowersje wokół "ośmiu gwiazdek"
Dyskusja nie zakończyła się na temacie wyborów kopertowych. Kolejne pytania dotyczyły finansowania i rozpowszechniania popularnego, antyrządowego sloganu znanego jako "osiem gwiazdek". Były premier wskazał na... możliwe rosyjskie powiązania z kampanią propagowania tego hasła.
Morawiecki zasugerował, że sprawa była nagłaśniana przez "niektóre telewizje" i w trakcie odpowiedzi wskazał ręką na dziennikarza TVN24. Media związane z PiS wykorzystywały wcześniej doniesienia o rzekomym rosyjskim wpływie na akcję w swoim przekazie politycznym.
Reporter TVN24 nie pozostawił tego bez komentarza. Zarzucił politykowi i jego ugrupowaniu manipulację przekazem, przypominając, że slogan powstał na długo przed opisywanymi wydarzeniami. Morawiecki nie odniósł się do tej uwagi i nie podjął dalszej dyskusji na ten temat.
Kontrowersje wokół Mateusza Morawieckiego
Czwartkowe wydarzenia w prokuraturze i otaczające je kontrowersje pokazują, że sprawa wyborów kopertowych wciąż budzi ogromne emocje. Odmowa składania wyjaśnień przez Morawieckiego oraz jego konfrontacyjne podejście wobec niesprzyjających mediów podsycają spekulacje na temat jego przyszłości politycznej.
Napięcie między obozem byłego premiera a krytycznymi wobec niego mediami rośnie, a sam Morawiecki zdaje się przyjmować coraz bardziej konfrontacyjną postawę. Czy wpłynie to w jakiś sposób na jego dalszą karierę polityczną? Czas pokaże.
