Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Zdrowie > "Moje pieski też tak robią". Poszła do szpitala rodzić, mówi o upokorzeniu
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 16.05.2024 14:34

"Moje pieski też tak robią". Poszła do szpitala rodzić, mówi o upokorzeniu

pacjent
Fot. Unsplash/Alexander Grey

Historia pani Ewy (imię zmienione), która w grudniu ub.r. była pacjentką szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie obiegła media. Kobieta opowiedziała o skandalicznych praktykach, jakich doświadczyła w wymienionej placówce tuż po tym, jak urodziło się jej dziecko. Młoda matka zdecydowała się złożyć skargę, a władze “Żeromskiego” zapewniły, że przeprowadziły stosowne rozmowy z personelem i naprawiły błędy. Słowo “przepraszam” jednak nie padło. Historia pani Ewy jest więcej niż szokująca.

Poruszająca relacja pacjentki. Tak potraktowano ją w ciąży

Pani Ewa swoją opowieścią podzieliła się z portalem tokfm.pl, któremu ujawniła, że nikt z personelu szpitala miał nie interesować się jej losem i to nawet wówczas, gdy zgłosiła ona, że ma trudne do wytrzymania skurcze. W końcu zdesperowana kobieta sama poszła do łazienki, by przy pomocy wody ulżyć sobie. Tam leżała na płytkach w pozycji kolanowo-łokciowej.

Polewałam się wodą i w momencie, kiedy skurcz chociaż trochę przechodził, próbowałam wstać, ale udawało mi się wstać tylko na jedno kolano i natychmiast dobijał mnie kolejny skurcz - relacjonowała.

W końcu tym, co dzieje się z pacjentką zainteresowała się inna podopieczna placówki. Gdy pani Ewa dotarła na łóżko i uklękła na nim, do sali miała wejść położna, która rzuciła do ciężarnej: “O, w poród się bawimy?”

Moje pieski tak robią, gdy się chcą ze mną bawić - miała dodać.

Masz w domu stary dowód osobisty? Możesz dostać większą emeryturę

"Pupa nadal czerwona?"

Gdy na świecie pojawił się syn pani Ewy, do sali weszła pani pediatrka, która miała zbadać dziecko. Młoda matka poprosiła jednak, by przyszła później, bo nie chciała przerywać kontaktu skóra do skóry. Wtedy usłyszeć miała jednak, że skoro tak, to lekarka przyjdzie dopiero za 12 godzin.

Rozumiem, że z punktu widzenia pediatry byłam uciążliwą pacjentką, która ma taką fanaberię, żeby poleżeć z noworodkiem skóra do skóry, i że wolałaby, abym jednak nie utrudniała jej wykonywania obowiązków pomysłami z cyklu "rodzić po ludzku" - skomentowała na łamach TOK FM pacjentka.

Kobieta ma także zastrzeżenia co do badań ginekologicznych po porodzie. Jej zdaniem przebiegały one bez należytej empatii i poczucia godności.

Ściąga się majtki przy wszystkich, którzy są w pokoju, rozkłada się nogi i pokazuje krocze. Zero parawanu. A lekarka przychodzi z pytaniem: "Pupa nadal czerwona?". W życiu nie byłam tak obnażona jak tam - poskarżyła się.

Rzecznik Praw Pacjenta reaguje. Szpital nie chce komentować

Po tym, jak pani Ewa otrzymała niesatysfakcjonującą ją odpowiedź od szpitala, podjęła decyzję o zwróceniu się z prośbą o pomoc do Rzecznika Praw Pacjenta. Ten stwierdził, że doszło do naruszenia praw pacjentki do intymności i godności, informacji oraz świadczeń zdrowotnych.

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego Rzecznik doszedł do przekonania, że podczas hospitalizacji w Szpitalu pacjentka nie uzyskała od personelu medycznego przystępnej i zrozumiałej informacji o stanie swojego zdrowia. Przede wszystkim pacjentka nie była na bieżąco informowana o postępach porodu oraz o zastosowanych wobec niej procedurach medycznych - ocenił rzecznik.

Szpital został zobowiązany do analizy rozstrzygnięcia, rozmowy z personelem, przeprowadzenia szkolenia i wdrożenia działań naprawczych, wraz z pisemnym przeproszeniem pacjentki. Termin minął 12 maja.

To MUSI zrobić Polska. "Kompletna destabilizacja" Dr Bartosiak ostro o przyszłości świata!!

Źródło: TOK FM, TVN24