Mocny komentarz ws. spotkania Nawrockiego z Sikorskim prezydenckiego ministra
Trudna kohabitacja wchodzi w nową fazę. Podczas gdy minister Wojciech Kolarski studzi zapał na spotkanie prezydenta z szefem MSZ, Marcin Przydacz otwiera nowy front sporu. Były prezydencki minister sugeruje, że awantura wokół weta do ustawy o kryptowalutach to jedynie zasłona dymna rządu, mająca przykryć zapaść w służbie zdrowia.
Eskalacja konfliktu: Od dyplomatycznego pata do legislacyjnego zwarcia
W relacjach między Pałacem Prezydenckim a rządem Donalda Tuska temperatura niebezpiecznie zbliża się do punktu wrzenia, a obserwatorzy sceny politycznej mówią już otwarcie o "instytucjonalnej zimnej wojnie". Weto w sprawie kryptowalut nie jest tu odosobnionym incydentem, lecz wyraźnym sygnałem, że prezydent Nawrocki zamierza aktywnie i bezkompromisowo korzystać ze swoich uprawnień, stając się twardą zaporą, a nie tylko recenzentem dla gabinetu Donalda Tuska.
Chłód na linii Nawrocki – Sikorski
Wojciech Kolarski, minister w Kancelarii Prezydenta, w stanowczych słowach odniósł się do spekulacji na temat spotkania prezydenta Karola Nawrockiego z ministrem Radosławem Sikorskim. Z jego wypowiedzi wynika, że Pałac nie jest zainteresowany kurtuazją.
„Prezydent jest otwarty na rozmowę, ale musi ona mieć sens merytoryczny. Nie ma przestrzeni na spotkania towarzyskie, gdy na stole leżą nierozwiązane sprawy wagi państwowej” – sugeruje stanowisko Kancelarii.
Warunkiem sine qua non dla takiego spotkania ma być „konstruktywna postawa” MSZ i szacunek dla prezydenckich prerogatyw, których brak Kancelaria zarzuca obecnie rządowi.
Weto o kryptowalutach i „wielka inba”
Oliwy do ognia dolała jednak najnowsza decyzja prezydenta o zawetowaniu ustawy o kryptowalutach. Decyzja ta spotkała się z ostrą reakcją obozu rządzącego, w tym premiera Donalda Tuska. Głos w obronie decyzji głowy państwa zabrał w „Rozmowie Piaseckiego” na antenie TVN24 poseł PiS, Marcin Przydacz.
Zdaniem Przydacza, ostra reakcja premiera jest wykalkulowaną grą polityczną. Polityk stwierdził, że argumenty merytoryczne za wetem są znane, natomiast eskalacja emocji służy odwróceniu uwagi od realnych problemów Polaków.
„Kompletnie nie rozumiem próby wywołania wielkiej awantury politycznej, jaką realizuje Donald Tusk, pewnie po to, żeby odwrócić uwagę ludzi od zasadniczych problemów, a dzisiaj zasadnicznym problemem w grudniu tego roku jest sytuacja w służbie zdrowia” – ocenił Przydacz.
Były szef Biura Polityki Międzynarodowej posłużył się nawet młodzieżowym slangiem, by zobrazować mechanizm działania rządu. Według niego, temat kryptowalut jest tematem zastępczym, wygodnym dla koalicji rządzącej.
„Więc po to, aby pan redaktor mnie nie pytał o sytuację w służbie zdrowia, Donald Tusk wywołuje wielką – jakby to powiedziała młodzież – inbę wokół tej sytuacji, bo w ten sposób przez najbliższy tydzień wszyscy dziennikarze będą tylko dyskutować o kryptowalutach” – skwitował polityk.
Strategia oblężonej twierdzy?
Wypowiedzi Kolarskiego i Przydacza układają się w spójną narrację otoczenia prezydenta Nawrockiego oraz opozycji. Wskazują one, że Pałac Prezydencki zamierza twardo bronić swojej podmiotowości zarówno w polityce zagranicznej, jak i krajowej, interpretując ataki rządu jako próby przykrycia niepowodzeń w innych sektorach, takich jak ochrona zdrowia.
Najbliższe dni pokażą, czy „inba” o kryptowaluty przycichnie, ustępując miejsca merytorycznej dyskusji, czy też stanie się kolejnym, stałym elementem politycznej wojny na górze.