Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Społeczeństwo > Miały być zakazane, a ich sprzedaż bije nowe rekordy. Ministerstwo Finansów chce zmazać plamę Ministerstwa Zdrowia
Wojciech Mulik
Wojciech Mulik 06.09.2024 18:43

Miały być zakazane, a ich sprzedaż bije nowe rekordy. Ministerstwo Finansów chce zmazać plamę Ministerstwa Zdrowia

Ministerstwo Finansów
redakcja Goniec

Zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów zniknął z planów Ministerstwa Zdrowia. Modne wśród nastolatków „jednorazówki” miały być wycofane ze sklepów przed wakacjami. Dziś biją kolejne rekordy sprzedaży, a Ministerstwo o zakazie zapomniało. Przeciwko zakazowi lobbowały agresywnie firmy powiązane z Rosją. Porażkę resortu Izabeli Leszczyny chce przekuć w sukces resort Andrzeja Domańskiego. Ministerstwo Finansów zapowiedziało już nowy podatek na e-papierosy – 40 zł za sztukę – wychodząc z założenia, że skoro tej jednorazowego użytku nadal są w sprzedaży, to fiskus może zarobić na nich więcej. Resort szacuje, że do 2027 r. z podatku od urządzeń do waporyzacji do budżetu trafiłoby dodatkowe 2 mld zł. O ile w ogóle uda się go wprowadzić. E-papierosowe lobby już raz pokrzyżowało plany rządu Donalda Tuska. 

Miały zniknąć z półek, a sprzedają się jak świeże bułeczki

E-papierosy jednorazowego użytku sprzedają się u nas jak świeże bułeczki: w ub. roku sprzedało się ich blisko 100 mln sztuk. Centrum Monitorowania Rynku (CMR) nazwało jednorazówki „przebojem sprzedaży” dodając, że 9 na 10 kupowanych u nas „jednorazówek” ma smak słodki lub owocowy. 

W tym roku sprzedaż „jednorazówek” może pobić kolejny rekord. 

Z danych CMR wynika, że w pierwszej połowie 2024 r. sprzedaż e-papierosów wzrosła u nas o 21 proc. w porównaniu do tego samego okresu ub. roku, osiągając wartość 1,36 mld zł. CMR dodaje: „Spośród e-papierosów w sklepach najczęściej znajdziemy e-papierosy jednorazowe. Pody [wymienne kapsułki z płynem do e-papierosa – dop. red.] oraz płyny do e-papierosów charakteryzują się niższą dystrybucją”. 

Powodów stojących za sukcesem e-papierosów jednorazowych w Polsce jest kilka. Głównym jest kilkaset atrakcyjnych smaków „jednorazówek”: arbuzowe, melonowe, mango, kiwi, smaki popularnych słodyczy, lodów, napojów, a na energetykach kończąc. Drugim powodem jest szeroka dostępność – „jednorazówki” można kupić praktycznie w każdym sklepie, często stoją na półkach nad słodyczami. Trzeci powód to niska cena – 29 zł za 700 „buchów”, czyli zaciągnięć. Tyle, ile potrzeba na wypalenie 3 paczek zwykłych papierosów. Czwarty powód to łatwość użycia – otwierasz, wapujesz, zużywasz, wyrzucasz. 
 

Awaria systemów informatycznych w Ministerstwie Finansów. Resort wydał pilny komunikat Cała Polska na bordowo. Ostrzegają przed "ekstremalnym zagrożeniem"

Nastolatki w szponach słodkiego nałogu

Ostatnie badanie ankietowe młodzieży PolNicoYouth, pod redakcją prof. Łukasza Balwickiego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego dostarcza alarmujących danych: blisko połowa nastolatków (ok. 43,6 proc.) samodzielnie kupuje e-papierosy w sklepie, choć formalnie obowiązuje u nas zakaz sprzedaży tej używki nieletnim. 

Podobnych danych dostarcza badanie opracowane przez ekspertów z Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny Medycyna XXI: to e-papierosy są dziś główną furtką do nałogu wśród uczniów polskich szkół i najpopularniejszym produktem wśród uczniów używających nikotyny. Powodem są ich ciekawe, słodkie smaki.

Ministerstwo Zdrowia już w lutym zapowiadało, że zakaże sprzedaży e-papierosów jednorazowych bez względu na wiek kupującego. Głównie z powodu skokowego wzrostu popularności tej „słodkiej używki” wśród dzieci. Liczne apele w tej sprawie wysyłały do resortu organizacje pacjentów i środowiska medyczne. Pozostały one jednak bez odzewu ministerstwa.

Pomimo szumnych zapowiedzi minister Izabeli Leszczyny, że zakaz „jednorazówek” jest już blisko, rząd poniósł fiasko w walce z tą używką, która stała się nową modą i plagą polskich szkół. Prześmiewczo całą sytuację pokazuje ten film z Instagrama, gdzie zamiast prawdziwych owoców w plecakach dzieci lądują dziś słodkie, owocowe „jednorazówki”:

Dlatego Ministerstwo Finansów chce wziąć sprawy w swoje ręce i nałożyć dodatkową opłatę w wysokości 40 zł na e-papierosy, tzw. urządzenia do waporyzacji. Ma to pozwolić zmniejszyć popyt na tę używkę wśród nastolatków i osiągnąć skutek zdrowotny, którego nie udało się osiągnąć Ministerstwu Zdrowia. 

Dlaczego jednak używkę nielegalną w kraju jej pochodzenia (Chiny) nadal można swobodnie kupić w Polsce?
 

Rosyjski lobbing w ministerstwie?

Gazeta Wyborcza donosi, że Ministerstwo Zdrowia miało gotowy projekt całkowitego zakazu sprzedaży jednorazowych e-papierosów, tylko że go nie opublikowało. Miał wejść w życie już 1 lipca, ale „odłożono go do zamrażalnika”. Resort Izabeli Leszczyny nie podaje powodów tej decyzji. Zakaz po prostu zniknął.

CMR podaje, że w Polsce głównymi graczami na rynku e-papierosów jednorazowych są dwie firmy: Symetricus oraz Evapify, które w ub. Roku zanotowały najwyższą sprzedaż i wykroiły dla siebie ponad połowę rynku „jednorazówek” w Polsce. Obydwie mają też kapitałowe związki z Rosją. W wywiadach dla mediów branżowych chwalą się, że „jednorazówki” to najbardziej dochodowa kategoria produktów na polskim rynku nikotynowym, przynosząca wysoką marżę sklepom, które ją sprzedają:

„W naszym przypadku wyzwaniem jest chociażby sprostanie popytowi. Można prześmiewczo powiedzieć, że przytłacza nas własny sukces i musimy bez przerwy działać na 110%, aby odpowiedzieć na lawinowo wzrastające ilości zamówień” – mówił Oktawian Kaniewski, Project Manager w firmie Aroma King, w rozmowie z magazynem branżowym „Stacja benzynowa & convenience store”. 

W rozmowie z tym samym magazynem branżowym, prezes drugiej firmy sprzedającej jednorazowe e-papierosy w Polsce mówił: „Ta relatywnie nowa kategoria produktowa niezwykle szybko znajduje swoich zwolenników tworząc zupełnie nowy rynek konsumentów, który rośnie z miesiąca na miesiąc. (...) Oferujemy więc naszym kooperantom bardzo wysoką jak na produkty nikotynowe marżę, wspieramy ich w ekspozycji produktów oraz stale poszerzamy portfolio produktowe w nowe aromaty i marki” – mówił Piotr Białkowski, prezes Evapify Poland, w rozmowie. 

Media w Polsce informowały, że założycielem firmy Symetricus jest Rosjanin, Dmitrii Shesternenko. To były polityk z partii Władimira Putina „Jedna Rosja” były deputowany do parlamentu rosyjskiego z Obwodu Królewieckiego (dawniej: Obwód Kaliningradzki). Natomiast w firmie Evapify udziałowcami są biznesmeni z Łotwy, powiązani biznesowo z kremlowskim oligarchą, Olegiem Wiktorowiczem Bojko. 

Oprócz e-papierosów, obydwie firmy mają też w ofercie saszetki nikotynowe. To używka dostępna jest w Polsce już od kilku lat, ale nadal nie została ona objęta akcyzą. Jej producenci nie dzielą się zatem zyskami ze sprzedaży z fiskusem. Ministerstwo Finansów chciało niedawno zmienić tę sytuację i opodatkować saszetki akcyzą, ale resortowi Andrzeja Domańskiego ta sztuka się nie udała. Podobnie jak w przypadku e-papierosów jednorazowych, pomysł nagle zniknął z rządowej agendy. 

Tematem akcyzy i nowego podatku na e-papierosy rząd ma zająć się w najbliższych tygodniach. O tym, czy i tym razem lobbing wygra ze zdrowiem Polaków, przekonamy się zatem już w najbliższym czasie.