Matka zostawiła dwumiesięczne dziecko w aucie i poszła na zakupy. Nie rozumiała pilnej akcji służb
Skrajna nieodpowiedzialność matki dwumiesięcznego dziecka mogła zakończyć się jego śmiercią. Tylko i wyłącznie czujność kieleckiego policjanta uchroniła przed tragicznym finałem sprawy. Upały, zamknięte auto, zakupy i pozostawione bez opieki dziecko. To przepis na dramat i tylko cud sprawił, że w Kielcach pomoc przyszła niemal w ostatniej chwili.
Dzieci to obowiązek i odpowiedzialność, ale nie wszyscy rodzice zdają sobie sprawę, że decydując się na powiększenie rodziny, konieczne będzie nieustanne dbanie o pociechę. Wiadomość o interwencji w Kielcach tylko potwierdza, że rodzice powinni być poddawani testom na rozwagę.
W poniedziałek w samo południe policjant z Końskich zauważył, że szyby opla są zaparowane. Nie dowierzał oczom, gdy spostrzegł, że wewnątrz znajduje się małe dziecko. Wiedział, że nie ma ani chwili do stracenia.
Kielca: dwumiesięczne dziecko zostawione w samochodzie
Apele policyjne oraz alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa zamiast do rodziców trafiają w próżnię? Wszystko na to wskazuje, gdyż w Kielcach nieomal doszło do kolejnej tragedii z udziałem małego dziecka.
Dwumiesięczna dziewczynka przez kilkadziesiąt minut nie tylko przebywała bez opieki osoby dorosłej, ale siedziała w foteliku w zamkniętym aucie. - Szyby w pojeździe były uchylone, natomiast dziecko coraz głośniej płakało - przekazała policja w Końskich.
Policjant nie był na służbie, ale miał świadomość, że jeśli nie zareaguje, dziecko znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. - Z uwagi na wysoką temperaturę, która panowała na dworze, pozostawienie dziecka w pojeździe mogłoby narazić go na niebezpieczeństwo - podała st. sierż. Marta Przygodzka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Końskich.
Matka dziewczynki nie przejęła się akcją służb
Policjant nie czekając ani chwili, wezwał służby. Nie wiedział bowiem, jak długo dziecko znajduje się w aucie i w jakim jest stanie. Jeszcze zanim przyjechało pogotowie, interweniujący mężczyzna otworzył drzwi opla i wyjął z wnętrza dwumiesięczną dziewczynkę.
Chociaż sprawa z Kielc mogła zakończyć się tragicznie, to wezwani ratownicy stwierdzili, że dziewczynka nie wymaga pomocy medycznej. Zaskoczeniem była jednak postawa 34-letniej matki dwumiesięcznego dziecka pozostawionego w czasie upału w aucie. Kobieta robiła zakupy.
- Na miejscu zdarzenia po około 20 minutach od podjęcia interwencji zjawiła się 34-letnia matka dziewczynki, która bagatelizowała całe zdarzenie, twierdząc, że nie było jej tylko chwilę - zrelacjonowała oficer prasowa koneckiej policji.
Dziecko mogło zginąć, matka dziewczynki odpowie przed sądem
34-latka zbagatelizowała zagrożenie życia swojej dwumiesięcznej córeczki, ale służby tego nie zrobiły. Matka za swoją lekkomyślność, którą dziecko mogło przypłacić życiem, odpowie przed sądem. Zawiadomienie trafiło już do sądu rodzinnego.
Policja oraz RCB nie bez powodu prowadzą kampanie informacyjne dotyczące zagrożenia związanego z upałami i pozostawianiem dzieci, zwierząt oraz osób starszych w zamkniętych samochodach.
W upalne dni temperatura wewnątrz pojazdu może wzrosnąć o 20 stopni Celsjusza nawet w ciągu dziesięciu minut. - Kilka minut wystarczy, żeby doszło do tragedii! Pamiętaj! Nigdy, nawet na chwilę, nie zostawiaj dziecka w samochodzie. Reaguj, gdy zobaczysz taką sytuację - alarmowało niedawno RCB. Apel o rozwagę nadal pozostaje w mocy.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Andrzej Duda rozpoczął wakacje w Juracie. Msza święta, zdjęcia i urlop, którego oficjalnie nie ma
Właśnie ruszyły wypłaty od ZUS. Miliony Polaków dostaną łącznie 1,33 mld zł, trzeba złożyć wniosek
Zgwałcono dwoje dzieci i młodą kobietę. Zwyrodnialcy są już w rękach policji
Źródło: goniec.pl