Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Lekarz ze szpitala tymczasowego: "Albo wyleczymy pacjenta tu, albo umrze"
Irmina Jach
Irmina Jach 06.05.2021 15:11

Lekarz ze szpitala tymczasowego: "Albo wyleczymy pacjenta tu, albo umrze"

Lekarz zdradza kulisy pracy w szpitalu tymczasowym
WSzZ w Kielcach / Materiały prasowe

Dr Michał Domagała nie ukrywa, że każdy dyżur w szpitalu tymczasowym wiąże się z ogromnymi emocjami. Jak zaznacza „to kolejny dzień, w którym możemy próbować wymyślić coś dobrego, by na koniec wyjść ze świadomością, że zrobiłem wszystko, aby komuś pomóc - odwrócić niekorzystne rokowanie”.

Lekarz zdradza kulisy pracy w szpitalu tymczasowym

Zespół lekarzy pracuje nad tym, żeby zgonów było jak najmniej. Każda uratowana osoba jest ogromnym sukcesem i powodem do radości. Po kilku dniach medykom udało się uzyskać wszelkie niezbędne środki, by praca wyglądała tak, jak w zwykłym szpitalu.

- Do tego mamy świadomość, że pracujemy na oddziale intensywnej terapii, a wszystkie tego rodzaju stanowiska w okolicznych szpitalach są zajęte i nie ma możliwości, aby przekazać pacjenta. Albo go wyleczymy tu w szpitalu tymczasowym, albo on umrze. Nie ma innej możliwości - dodał dr Michał Domagała.

Praca jest dla lekarzy swoistą misją. Nie boją się wyjść poza strefę własnego komfortu i nie zastanawiają się nad zyskami i stratami. Mają świadomość, że każdy z nich jest w szpitalu tymczasowym z własnej woli. W pracy wspomagają ich informatycy, salowe, pracownicy obsługi technicznej oraz wiele innych osób.

Intensywna terapia to najbardziej kosztowny oddział szpitalny. Placówki potrzebują dużych ilości drogiego sprzętu. Uskarżają się również na problemy kadrowe, które wpływają na codzienne funkcjonowanie. Dr Michał Domagała nie ukrywa, że przez pomoc chorym na COVID nie ma czasu dla rodziny i pracuje więcej, niż dotychczas.

Mimo problemów personel nie boi się leczyć osób, które są nosicielami niebezpiecznego patogenu. Lekarz podkreśla, że najważniejszym czynnikiem jest czas. Od tego, kiedy pacjent trafi do szpitala tymczasowego, zależą jego rokowania. Do placówek trafiają bardzo ciężko chorzy, dlatego każda minuta może okazać się na wagę złota.

Część pacjentów w oddziale intensywnej terapii znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej co oznacza, że medycy nie mogą nawiązać z nimi kontaktu. W przypadku osób przytomnych największym problemem jest odłączanie ich od respiratorów na czas posiłku.

Doktor Michał Domagała twierdzi, że kluczem do sukcesu jest to, by ani personel, ani pacjenci się nie poddawali. Chorzy cierpią nie tylko z powodu zakażenia, ale także braku kontaktu z najbliższymi. Zmienił się także profil hospitalizowanych - do szpitali trafiają coraz młodsze osoby. Dzieje się tak dlatego, że wielu emerytów jest już zaszczepionych.

Ekspert wyraża przekonanie, że - tak jak mówił minister zdrowia Adam Niedzielski - sytuacja epidemiologiczna unormuje się wraz z nadejściem wakacji. Rząd planuje zaszczepienie wszystkich chętnych osób do końca sierpnia. Masowe przyjęcie preparatu ma pomóc w odzyskaniu równowagi sanitarnej.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Tagi: Szpital