Kupił paprykę w Biedronce i zważył ją w domu. Sieć musiała się tłumaczyć
Jeden z klientów sieci Biedronka udostępnił w sieci niepokojący wpis. Mężczyzna poskarżył się, że różnica między masą papryki wskazaną przez sklepową wagę znacznie odbiega od wyniku na domowym urządzeniu. Tropem nieprawidłowości postanowili pójść zatem dziennikarze portalu o2.pl, którzy zapytali o kolejną już taką sytuację biuro prasowe dyskontu. Jego przedstawiciele przesłali do redakcji oświadczenie, wskazując na pewną istotną, choć często pomijaną kwestię.
Jedna papryka, różne wyniki na wadze
Post, w którym jeden z internautów poinformował o dziwnej sytuacji, jaka spotkała go w sklepie sieci Biedronka, ukazał się w ostatnim czasie na popularnym Facebooku. Z relacji klienta wynikało, że pośród produktów, które włożył do swojego koszyka, była papryka, a ta, jak wiadomo, sprzedawana jest luzem i wymaga zważenia przy kasie.
Internauta przyjrzał się rachunkowi, wskazującemu, że warzywo ważyło 464 g, jednak powodowany ciekawością położył je także na swoją domową wagę, która pokazała zaledwie 222 g. Mężczyzna przyznał, że na całe szczęście była to jedyna rzecz luzem, jaką kupił tego dnia, ale nie krył oburzenia faktem, że różnica mas papryki wynosiła ponad 100 proc.
Na pielgrzymce wyrzucili babcię z synem i wnuczką z autokaru. Chwilę później ksiądz zrobił okropną rzeczIle dziś jeszcze osób na tej wadze na kasie zostanie oszukanych, to hit. U mnie wyszło raptem tylko za tą paprykę, czyli plus 100% do rachunku wartości danego produktu. A teraz niech przyjdzie starsza osoba zaoszczędzić i zrobi zakupy głównie produktów na wagę - wskazał emocjonalnie klient Biedronki.
Biuro prasowe Biedronki odpowiada
O sprawie napisał portal o2.pl, który przypomniał, że to nie pierwsza taka sytuacja w Biedronce. W kwietniu pewna klientka z Inowrocławia zgłosiła błąd przy ważeniu pomidorów oraz ogórków, rezultatem czego był zwrot należnych jej środków przez kierownictwo sklepu.
W związku z powtarzającą się niepokojącą sprawą, dziennikarze postanowili zapytać o nią biuro prasowe dyskontu. Te w odpowiedzi przesłało obszerne wyjaśnienia, zapewniając, że każdy sygnał od klienta jest traktowany z dużą rozwagą.
Po otrzymaniu informacji z Państwa redakcji zweryfikowaliśmy sytuację w opisanym sklepie w Olsztynie, przyjrzeliśmy się również dokładnie zdjęciu nadesłanemu przez klienta. Co więcej, klient nie zgłosił reklamacji do Biura Obsługi Klientów, a także pod swoim postem odmówił udzielenia dodatkowych informacji - stwierdzili przedstawiciele Biedronki.
Sieć wskazuje na jeden istotny szczegół
W dalszej części odpowiedzi pracownicy biura prasowego zwrócili uwagę na widniejący na wyświetlaczu wagi klienta symbol “T”, oznaczający tarowanie i wskazujący, że gdy kładł on paprykę na wagę, ta nie wskazywała wartości 0 g.
Pomimo tego, sprawdziliśmy również wszystkie wagi we wspomnianej placówce. Kontrola wykazała, że działają prawidłowo. Mimo to, przypomnieliśmy pracownikom, aby przed rozpoczęciem kasowania towaru sprawdzali wskazania wag - podkreślono.
Sieć przekazała także, że wagi w sklepie są legalizowane przez Główny Urząd Miar i Wag, a ich serwisowaniem i kalibracją zajmują się wyspecjalizowane, zewnętrzne firmy. Poza tym, obowiązkiem każdego kasjera jest sprawdzenie poprawności funkcjonowania wagi przed jej użyciem.
Przy skali 3600 sklepów i ok. 5 milionach klientów obsługiwanych w sieci każdego dnia, zgłoszenia dotyczące nieprawidłowości w funkcjonowaniu wag są jednostkowymi przypadkami - dodano.
Nieoficjalnie o2.pl dowiedziało się również, iż czasem na wagach w sklepie są umieszczane niewłaściwe produkty, na przykład zgrzewki wody, co może mieć wpływ na ich działanie, podobnie jak duża i częsta eksploatacja.
Źródło: o2.pl