Koszty liczone w dziesiątkach tysięcy. Ujawnili niewygodne fakty dla Nawrockiego

Karol Nawrocki jeszcze kilka lat temu był postacią znaną głównie w środowiskach historycznych i akademickich. Dziś to kandydat Prawa i Sprawiedliwości na urząd Prezydenta RP, który konsekwentnie pnie się w górę w sondażach i coraz śmielej rzuca wyzwanie Rafałowi Trzaskowskiemu. Ostatnio na światło dzienne wypłynęły kwoty, które Muzeum II WŚ “zainwestowało” w Nawrockiego. Liczby są porażające.
Najnowsze sondaże. Druga tura prawie pewna
Najnowszy sondaż CBOS pokazuje, że walka o Pałac Prezydencki staje się coraz bardziej wyrównana. Choć na prowadzeniu nadal utrzymuje się Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, to Karol Nawrocki z Prawa i Sprawiedliwości depcze mu po piętach.
Według badania, Trzaskowski może liczyć na 31 procent poparcia. Niespełna cztery punkty procentowe mniej (27 proc.) uzyskał Karol Nawrocki, który w ostatnich tygodniach wyraźnie poprawił swoją pozycję, skutecznie mobilizując elektorat prawicy. Wszystko wskazuje na to, że do rozstrzygnięcia wyborów potrzebna będzie druga tura. O wejście do niej walczą przede wszystkim Trzaskowski i Nawrocki, choć obserwatorzy kampanii zwracają uwagę na dynamiczne zmiany preferencji wyborczych i możliwe niespodzianki w najbliższych tygodniach.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Nawrocki zwolniony z opłaty za studia
Muzeum II Wojny Światowej finansowało naukę dla wielu pracowników, jednak w większości przypadków koszty takich kursów były znacznie niższe. Studia podyplomowe opłacono 11 osobom za łączną kwotę 77 tys. zł, a pięć osób otrzymało dofinansowanie do studiów MBA. Wśród nich były dwie pracownice, które odeszły wraz z Nawrockim do Instytutu Pamięci Narodowej.
Zgodnie z umowami, pracownicy, którzy otrzymali dofinansowanie, zobowiązani byli do przepracowania w muzeum 36 miesięcy po uzyskaniu wsparcia. W przeciwnym razie konieczny był zwrot środków. Jednak zarówno Nawrocki, jak i dwie inne osoby, które odeszły z nim do IPN, skorzystali z klauzuli pozwalającej na odstąpienie od obowiązku zwrotu w "szczególnych przypadkach". W przypadku Nawrockiego, jako szczególny przypadek wskazano objęcie stanowiska w IPN, co zostało zaakceptowane przez ówczesnego dyrektora muzeum, prof. Grzegorza Berendta.
ZOBACZ TAKŻE: Kaczyński nagle zaczął mówić o "galarecie". Wszyscy myśleli, że to jakiś żart
Ile państwo zapłaciło za edukację Nawrockiego?
Obecny wicedyrektor muzeum, Janusz Marszalec, wyraził wątpliwości co do zasadności takiego postępowania w przypadku dwóch współpracowniczek Nawrockiego. Jego zdaniem trudno uznać "zakończenie pracy w muzeum" za "szczególny przypadek", który pozwala na odstąpienie od obowiązku zwrotu kosztów kształcenia.
Z dokumentów, do których dotarło Radio ZET, wynika, że muzeum pokryło co najmniej 23 tys. zł kosztów studiów podyplomowych Nawrockiego na Politechnice Gdańskiej. Obecnie roczne czesne za podobne studia wynosi 59 tys. zł, choć w 2020 r. było to nieco ponad 40 tys. zł. Dodatkowo, intensywny kurs języka angielskiego, obejmujący różne poziomy, w tym specjalistyczny język biznesowy, kosztował około 37 tys. zł. Sprawa budzi kontrowersje, zwłaszcza w kontekście kampanii prezydenckiej Nawrockiego, i może wpłynąć na postrzeganie jego kandydatury przez opinię publiczną.



































