Katarzyna Grochola grubo wypaliła o wierze i księżach. Padły mocne słowa
Katarzyna Grochola kilka dni temu udzieliła obszernego wywiadu, w którym wróciła wspomnieniami do czasów, gdy pracowała jako salowa. “Widziałam, coś co opuszczało ich ciało” – wyznała, opowiadając o swoim podejściu do wiary. Wspomniała też o księżach, którzy dopuszczają się strasznych czynów. Nie miała litości.
Katarzyna Grochola wspominała czas pracy w szpitalu
Katarzyna Grochola to jedna z najpoczytniejszych polskich pisarek współczesnych, której książki o tematyce obyczajowej rozchodzą się w milionowych nakładach. Nim jednak zdołała zbudować karierę piórem i atramentem, pracowała w szpitalu jako salowa. Doskonale pamięta chwile, kiedy ludzie wydawali na łóżkach ostatnie tchnienie. Widziała, choć dopuszcza myśli, że tylko jej się wydawało, jak z pacjentów uchodzi dusza.
Filip Chajzer i Zygmunt Chajzer zerwali kontakt? Niebywałe doniesienia Kosmiczna cena obrączki i pierścionka Roksany Węgiel. Można za to kupić domMiałam 19 lat, kiedy zaczęłam pracować jako salowa w szpitalu. Towarzyszyłam osobom umierającym, widziałam, jak odchodzą wierzący i niewierzący. Trzymałam ich za rękę albo poprawiałam w nieskończoność poduszkę, bo nikogo innego przy nich nie było. (...) Poza tym miałam nadzieję, że jak przy nich usiądę, to oni nie umrą. Wierzyłam, że mam taką moc. Widziałam coś, co opuszczało ich ciało. Może mylę to z naprężeniem mięśni, ale po prostu dusza tam była. A potem jej nie było – wyznała w wywiadzie z portalem Wysokie Obcasy.
Ochrzciła się dopiero jako dorosła. Katarzyna Grochola sama tego chciała
Bóg zajmował ważne miejsce w życiu pisarki, ale musiała szukać do niego drogi samodzielnie. Rodzice nie podali jej do chrztu, gdy była dzieckiem, więc sakrament przyjęła już jako 21-letnia kobieta. Nie miała o to żalu – czasy, w których dorastała były trudne. Jednak wiara nigdy nie uległa w niej żadnym zachwianiom.
Być może na taką postawę mieli wpływ inni ludzie, podobnie jak ona głęboko wierzący, że Bóg jest i warto się do niego zwracać. Ale czy w obliczu tak wielkich tragedii parafian skrzywdzonych przez własnych księży, nic jej nie wzruszało? Otóż Katarzyna Grochola doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co robią władze Kościoła i zdecydowanie to neguje. Jednak pokusiła się przy tym o przytoczenie pewnej anegdoty.
Katarzyna Grochola rozgranicza instytucję od wiary
Niektórzy twierdzą, że stawianie twardej granicy między organizacją Kościoła a wiarą jest zwyczajnym pogwałceniem zapisów biblijnych. Jednakże, na co w wywiadzie stanowczo zwróciła uwagę Katarzyna Grochola, to zupełnie dwie różne kwestie. Co zatem myśli o księżach pedofilach?
Ale to nie ma absolutnie nic wspólnego z Bogiem! Pewien mądry ksiądz, któremu się żaliłam, powiedział mi: "Kasia, a jak idziesz do lekarza, który źle stawia diagnozę, to szukasz innego? Tak samo zrób z księdzem". Z instytucją Kościoła mam problem, ale nie jestem od sądzenia – wyznała.
Czytaj także: Zacznie się już o 20. Miliony Polaków włączą Polsat i długo nie zmienią kanału
Pisarka stwierdziła też, że chciałaby takich samych kar dla przedstawicieli duchowieństwa, co dla zwykłych obywateli. Ma jednak nadzieję, że próba naprawy Kościoła nie będzie tożsama z niszczeniem wspólnoty.
Chciałabym, żeby księża pedofile czy księża, którzy złamali prawo w jakikolwiek sposób, odpowiadali za to, jak każdy inny obywatel. I chciałabym, żeby ludzie zrozumieli, że walka o Kościół nie jest walką z Kościołem – podsumowała.