Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Jak polskie władze powinny zareagować na rosyjskie prowokacje? Były ambasador nie ma złudzeń
Irmina Jach
Irmina Jach 08.05.2023 15:41

Jak polskie władze powinny zareagować na rosyjskie prowokacje? Były ambasador nie ma złudzeń

Stanisław Żaryn
Wojciech Olkusnik/East News

W piątek 5 maja nad Morzem Czarnym doszło do incydentu z samolotem Straży Granicznej, który brał udział w misji Frontexu. Do polskiej maszyny trzykrotnie zbliżył się rosyjski myśliwiec, wykonując niebezpieczne i agresywne manewry. Na skutek tych działań polscy piloci na chwilę stracili panowanie nad Turboletem L-410. Jak władze powinny zareagować na zaczepki ze strony Federacji Rosyjskiej? Były ambasador nie ma wątpliwości.

Incydent z rosyjskim myśliwcem

W poniedziałek 8 maja były szef MON Jan Parys, który był gościem Polskiego Radia, przypomniał, że Frontex jest agencją UE odpowiedzialną za ochronę granic. Jego zdaniem na tego typu prowokacje powinno więc odpowiedzieć NATO. -  Do incydentu doszło daleko od Polski, więc nasze samoloty nie były w stanie wesprzeć statku powietrznego SG. Powinna być reakcja dyplomatyczna UE — zaznaczył były minister obrony narodowej.

- NATO powinno się zastanowić nad tym, aby jednostki obserwacyjne były chronione przez samoloty bojowe. To jest do wykonania. Nie ma powodów, aby narażać życie żołnierzy — podkreślił. Jerzy Marek Nowakowski, polski publicysta, były wiceminister w KPRM, a także były ambasador RP w Armenii i na Łotwie, przypomniał natomiast, że niezbędna jest powściągliwość.

Nie żyje 8-letni Kamilek z Częstochowy. Lekarze walczyli do ostatniej chwili

Polska nie może dać się sprowokować

Zdaniem dyplomaty reakcja władz powinna być stanowcza, ale Polska nie może dać się sprowokować Rosjanom. Tłumaczył, że „w dyplomacji i polityce ważne jest trzymanie nerwów na wodzy”. W rosyjskiej prowokacji upatruje jednak powodów zgoła innych, niż donoszą polskie media. Okazuje się, że działania Federacji Rosyjskiej mogły nie być wymierzone w Polskę.

- Nie ma teraz powodu do wyraźnego zaostrzania naszych działań dyplomatycznych. […] Sprawa z Rumunii jest klasyczną, rosyjską prowokacją. Należy bardzo dokładnie zbadać, o co chodziło z tym samolotem straży granicznej. Oczywiście na wszelkie rosyjskie prowokacje trzeba reagować bardzo twardo i zdecydowanie. To był incydent niebezpieczny, ale to był fragment rosyjskiej polityki na Morzu Czarnym i bardziej było to według mnie skierowane w stronę Rumunii niż Polski — przekonywał.

"Chcemy pomagać ich propagandzie?"

Po piątkowej prowokacji pojawiły się głosy, że Polska powinna wydalić z terenu kraju rosyjskiego ambasadora. Jerzy Marek Nowakowski przekonuje jednak, że to nie pora na pochopne działania, które mogłyby przede wszystkim stać się pożywką dla antypolskiej propagandy, która już teraz ma się wyjątkowo dobrze.

- Pomysł wydalenia Ambasadora Rosji nie wydaje mi się dobrym ani uzasadnionym w chwili obecnej. Po pierwsze co ma oznaczać to „wydalenie” czy zerwanie relacji dyplomatycznych, czy tylko obniżenie ich rangi? Politycy tego nie mówią. A obawiam się, że się nawet nad tym nie zastanawiają. Tymczasem to Moskwa propagandowo oskarża Polaków o „genetyczną rusofobię”. Chcemy pomagać ich propagandzie? — pytał retorycznie.

- Musimy pamiętać, że w Rosji mamy sporo Polaków, polskich miejsc pamięci i to by mocno ograniczyło nam pole działania, bo nasz ambasador także, zostałby wydalony. Poza tym co miałoby być powodem wydalenia? Teoretycznie powodem do wydalenia, mogłaby być ta rakieta pod Bydgoszczą, ale co do niej, my sami nie powiedzieliśmy jeszcze dokładnie, co to jest — dodał.

Źródło: Polskie Radio/Fakt