Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Dwie wpadki podczas jednego wystąpienia. Jarosław Kaczyński mnoży swoje gafy
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 27.06.2022 10:25

Dwie wpadki podczas jednego wystąpienia. Jarosław Kaczyński mnoży swoje gafy

Jarosław Kaczyński
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Jarosław Kaczyński dopiero rozpoczął objazd po Polsce, a już znacznie poszerzył listę swoich ostatnich wpadek. Dopiero co popisał się wyjątkową ignorancją i brakiem elementarnej wiedzy, kpiąc z osób transseksualnych, wczoraj z kolei dwukrotnie pomylił się w swojej wypowiedzi podczas spotkania z mieszkańcami Inowrocławia. Nie wiadomo, czy to wynik słusznego wieku, czy też przepracowania, ale z prezesem PiS najwyraźniej nie dzieje się dobrze.

Czyżby Jarosław Kaczyński poza tytułem naczelnika państwa starał się także o miano króla wpadek? Prezes partii rządzącej miewał w swojej przeszłości incydenty związane z ucinaniem drzemek podczas konferencji prasowych, czy wielokrotnym zapominaniem wyciszania telefonu podczas wywiadów i wystąpień publicznych, ale w ostatnim czasie przechodzi sam siebie.

Do tej pory lider Zjednoczonej Prawicy jak ognia brylowania w szerszym towarzystwie i mediach, a gdy się już w nich pojawiał, robił to z niechęcią i tylko w ekstraordynaryjnych sytuacjach. Oczywiście, ekskluzywnych wypowiedzi udzielał jedynie zaprzyjaźnionym redakcjom, a nie tym, które tworzą w jego mniemaniu "kontrrzeczywistość".

Taka awersja do obcowania z ludźmi uważana była przez wielu za naturalną cechę skrytego i skromnego polityka, ale nowe światło na tę sytuację rzucają ostatnie wydarzenia. Niewykluczone, że Kaczyński najlepiej czuje się w swoim towarzystwie, ponieważ tylko wtedy nie jest rozliczany ze swoich kuriozalnych gaf.

Inowrocław koszmarem prezesa

Życie niestety nie jest usłane różami i często zmusza nas do odczuwania dyskomfortu. Boleśnie przekonał się o tym Jarosław Kaczyński, który musiał porzucić wygodną posadę nic nierobienia w rządzie, by zakasać rękawy i walczyć o głosy elektoratu w terenie.

W związku z tym, w niedzielę, zamiast w kościele, prezes PiS musiał pojawić się w Inowrocławiu, który nie należy raczej do jego ulubionych miast. Metropolia zarządzana jest bowiem od lat przez Ryszarda Brejzę, do którego Kaczyński nie pała sympatią.

Samorządowiec to jeden z ulubionych antybohaterów Telewizji Publicznej, która stale podgrzewa niesmaczne już kotlety o rzekomych aferach hejterskich w inowrocławskim ratuszu albo zakłamywaniu faktur. Choć Brejzie do tej pory niczego nie udowodniono, stara śpiewka wciąż działa na elektorat niczym lep na muchy.

Kolejnym ogromnym minusem Brejzy jest także fakt, że wychował on jednego z najbardziej dociekliwych i bezkompromisowych senatorów PO. Krzysztof Brejza tak często ujawnia kolejne nadużycia władzy PiS, że ktoś mógłby uznać to za akt znęcania się nad czystą jak łza partią Kaczyńskiego.

Podwójna wpadka Kaczyńskiego

Mimo więc istnych konwulsji, jakich musiał doświadczyć jadąc do Inowrocławia, prezes PiS postanowił, że podejmie kolejną próbę odbicia miasta z rąk zepsutych do szpiku kości urzędników.

Wszystko toczyło się dobrze, a Kaczyński starannie recytował przygotowane wcześniej przemówienie, przekonując m.in. że w Polsce nie ma dyktatury, aż w końcu i jemu podwinęła sie noga. - Gdyby w Polsce była dyktatura - a ja, jak twierdzą, jestem dyktatorem - czy tu pan Mejza by rządził? Obawiam się, że nie - powiedział lider ZP, myląc Ryszarda Brejzę z posłem Łukaszem Mejzą.

Wpatrzony w polityka jak w obrazek tłum zajął się śmiechem, a prezes musiał uznać, że po raz kolejny udało mu się skutecznie opowiedzieć dobry dowcip, podobnie jak miało to miejsce w przypadku żenującego kpienia z osób LGBT.

Problem w tym, że Kaczyński sam strzelił sobie w kolano, odświeżając zapomnianą już nieco aferę związaną z niejasnymi interesami byłego już wiceministra w rządzie Mateusza Morawieckiego, za którą Mejza zapłacił głową.

Jakby tego było mało, nieświadomy swojej pomyłki prezes kontynuował swoją tyradę z marnym skutkiem. Może w wyniku panującego w weekend upału lub też w wyniku wyparcia ze świadomości niewygodnej wizyty w znienawidzonym Inowrocławiu, polityk pomylił miasto z Włocławkiem. Na szczęście, jak zawsze mógł liczyć na wyrozumiałość słuchającego go tłumu.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Goniec.pl, WP