Czy nieskładanie ofiar na tacę jest grzechem? Księża znani z TikToka ujawnili prawdę
Kwestie związane z finansami w Kościele budzą kontrowersje od dawnych czasów. Dla katolika nieodłącznym elementem obowiązkowych niedzielnych mszy świętych jest ofiarowanie datków na tacę. Wielu wierzących jednak tego nie praktykuje. Czy niedotrzymywanie obowiązku, wynikającego z piątego przykazania kościelnego oraz kan. 222, § 1 Prawa Kanoniczego jest grzechem? Czy pieniądze z tacy księża zgarniają do własnych kieszeni? Głos w tej sprawie zabrali znani z Tik Toka kapłani.
Uzależnienie księży od wsparcia ze strony wiernych
Wiara opiera się na przeżyciach duchowych, mających przyczynić się do zbawienia. W życiu ziemskim katolikom stale towarzyszą jednak kwestie materialne, bardzo często problematyczne dla wielu z nich.
Głównym źródłem utrzymania codziennego funkcjonowania duchownych jest finansowa pomoc ze strony wiernych. Kościół pozbawiony takiego wsparcia miałby trudności z utrzymaniem swoich placówek oraz nie byłby w stanie sfinansować organizacji wielu uroczystości, a także kształcenia wstępujących w kapłaństwo.
Finansowanie Kościoła opiera się w Polsce w dużym stopniu na dobrowolnych ofiarach, związanych z intencjami mszalnymi, sakramentami oraz pozostałymi okolicznościami. Parafie liczyć mogą również na pomoc w postaci datków na tacę. Organizowane są także składki celowe, dotyczące m.in. wsparcia działalności charytatywnej, czy też ofiar kataklizmów.
Rosnące potrzeby wielu parafii związane z trudną sytuacją finansową, koniecznością remontów, zderzają się obecnie z postępującym zjawiskiem odchodzenia od Kościoła wielu wiernych. Wpływ na taką rzeczywistość mają coraz częściej pojawiające się w mediach informacje o haniebnych czynach księży, wysokie koszty udzielanych sakramentów oraz kontrowersyjne praktyki wprowadzane w parafiach. Należy do nich tzw. cicha taca – składka składająca się jedynie z banknotów. - Spotkałem się z tym pojęciem jedynie w formie żartu, więc ciężko mi się odnieść – informuje w rozmowie z naszym portalem ks. Sebastian Kosecki, tiktoker, dzielący się wiarą na popularnym portalu.
Skąd wzięła się tradycja ofiarowania na tacę?
Wielu kapłanów nie lubi zbierać na tacę. Jest to dla nich krępujące, a czynność ta sprawia, że czują się częścią, jak mawiał ksiądz Jan Kaczkowski "ekskluzywnego żebractwa". Ofiary składane na tacę są w rzeczywistości istotnym elementem liturgii od najdawniejszych lat.
Już sam początek Dziejów Apostolskich wskazuje na potrzebę wzajemnej współodpowiedzialności wiernych za Kościół i siebie nawzajem. "Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby."– możemy przeczytać w Dz 2,42-45. Wątpliwości pozostają w odniesieniu do tego, czy składanie darów odbywało się w tamtym czasie w trakcie trwania mszy świętej.
Zbieranie darów stało się nierozłączną częścią liturgii za czasów świętego Justyna (100-165 r.n.e.). Jej przebieg opisany został przez Justyna w "Apologii". "Kogo stać na to, a ma dobrą wolę, ofiarowuje datki, jakie chce i może, po czym całą zbiórkę składa się na ręce przełożonego. Ten roztacza opiekę nad sierotami, wdowami, chorymi lub też z innego powodu cierpiącymi niedostatek, a także nad więźniami oraz obcymi goszczącymi w gminie. Jednym słowem spieszy z pomocą wszystkim potrzebującym"– czytamy.
O znaczeniu ofiarowanych darów świadczą także świadectwa Tertuliana oraz świętego Cypriana pochodzące z II i III wieku. Autorzy opisują zbiórkę dóbr jako nieodłączny element każdej mszy świętej. Dary dostarczane były do ołtarza razem z chlebem i winem.
Z początku dary przeznaczone dla wspólnoty Kościoła składane były w postaci przedmiotów, żywności oraz pieniędzy. Otrzymywali je najczęściej najbardziej potrzebujący – ubodzy, chorzy oraz porzuceni.
Eucharystia wstępnie odprawiana była w domach. Rozwój wspólnot chrześcijańskich, a co za tym idzie tworzenie nowych miejsc kultu, sprawiły, że składane ofiary zaczęto przekazywać na utrzymanie duchownych, organizację nabożeństw oraz misje. Z czasem skupiono się na przekazywaniu darów w formie pieniędzy, gdyż było to bardziej komfortowe rozwiązanie dla dużych wspólnot. Zwyczaj ofiarowania przedmiotów oraz pożywienia trwał jednak aż do XI wieku.
Obowiązek wynikający z przykazania kościelnego oraz Prawa Kanonicznego
Przez Chrzest Święty katolicy włączani są do wspólnoty Kościoła, która gwarantuje im liczne prawa, ale jednocześnie stawia przed nimi pewne zobowiązania. Prawa i obowiązki chrześcijan znajdują się m.in. w Kodeksie Prawa Kanoniczego, a najważniejsze z nich zebrane są w pięciu przykazaniach kościelnych.
"Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła". Taki nakaz stoi przed wiernymi w postaci piątego przykazania kościelnego. Jak mogliśmy przeczytać troska ta widoczna była już w odległych czasach. Aktualnie zapis ten interpretowany jest często przez media w kontekście zbyt mocnego przywiązania księży do aspektów finansowych. Wielu jest zdania, że przy rozpatrywaniu sensu tego przykazania, powinno się kłaść nacisk na kwestie duchowej pomocy dla wspólnoty. Niemniej pewne jest, że treść piątego przykazania kościelnego zawiera materialne przesłanie, nakłaniające wiernych do finansowego wsparcia parafii.
Zapis związany z materialną pomocą dla Kościoła znaleźć można w kan. 222, § 1. Kodeksu Prawa Kanonicznego. "Wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłości, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy".
Z przepisu tego jasno wynika, że wspieranie finansowe parafii rozpatrywać trzeba w kategorii obowiązku każdego katolika. Nasuwa się więc kluczowe pytanie. Czy jego niedotrzymanie jest równoznaczne z popełnieniem grzechu? Co w przypadku gdy wierny nie posiada środków potrzebnych do zaspokojenia najpilniejszych potrzeb życiowych? Czy taka osoba również jest grzeszna?
Jak dużo należy ofiarować na tacę, a ile w rzeczywistości dają Polacy?
Ogólnie nie ma przyjętych reguł wskazujących, ile powinno się wrzucać na tacę. Kwestia wysokości ofiar przeznaczanych na składkę jest problematyczna. Pogląd bazujący na Starym Testamencie mówi o dziesięciu procentach od zarobków. Tyle przeznaczać mieli w tamtych czasach wierni dla lewitów, którzy dbali o świątynie. Przenosząc zwyczaj na obecne czasy, katolik miałby miesięcznie ofiarować na Kościół dziesiątą część swoich dochodów. Budzącą duże wątpliwości praktykę uprościł Nowy Testament, według którego powinno się dawać tyle, ile sugeruje serce.
W rzeczywistości wysokość datków na tacę uzależniona jest najczęściej od możliwości finansowych wiernych, a także od siły wiary. Wielokrotnie wpływ na materialne wsparcie Kościoła przez katolików ma zaangażowanie oraz poświęcenie kapłanów w codziennej posłudze. Parafianie, widząc, że ksiądz nie przykłada się do niedzielnych kazań, nie wywiązuje się z obietnic, dystansują się od finansowej pomocy dla parafii.
- Liczy się intencja serca, a nie kwota. Każdy daje tyle, ile może i uznaje za słuszne. Kategorycznie nie powinno się tego z góry oceniać – tłumaczy w rozmowie z portalem goniec.pl ks. Karol Gawryś, który również szerzy wiarę za pośrednictwem Tik Toka.
Kilka lat temu CBOS przeprowadził badanie mające ukazać kwoty, jakie Polacy przeznaczają na wsparcie Kościoła. Ich wysokość w dużej mierze uzależniona jest od wielkości parafii oraz miasta. W mniejszych miejscowościach księża liczyć mogą na 3-6 tys. zł miesięcznie, w większych miastach nawet na 16 tys. zł w skali miesiąca. Statystycznie katolik wrzuca na tacę 23,15 zł miesięcznie. 30 % ankietowanych przyznało, że powstrzymuje się od finansowej pomocy dla wspólnoty.
Na co przeznaczane są pieniądze z niedzielnej składki? Czy część z nich wędruje do kieszeni księdza?
Zanim przejdziemy do kluczowej kwestii dotyczącej grzeszności niedawania na tacę, warto przyjrzeć się temu, na co przeznaczane są wpływy z niedzielnej składki. Wśród wielu osób dominuje pogląd, zgodnie z którym proboszczowie mają wolną rękę w dysponowaniu pieniędzmi z niedzielnej tacy. Jest to nieprawda, gdyż kwoty te przeznaczane są na konkretne cele.
- Ani jedna złotówka nie trafia do portfeli księży. Taca całościowo jest przeznaczona na potrzeby parafii (ogrzewanie, prąd, wywóz śmieci, remonty itd.). Czasem taca jest przeznaczona na inne cele (np. KUL) - wg ustaleń biskupa diecezjalnego – wyjaśnia ks. Kosecki.
- Składka, czyli potocznie taca, w pierwszym rzędzie przeznaczona jest na utrzymanie kościoła, budynków parafialnych, opłacenie podatków, ubezpieczenie oraz wynagrodzenie pracowników. W zależności od postanowień konkretnej diecezji w sposób cykliczny przekazywana jest również na cele ogólnodiecezjalne lub ogólnokościelne. Seminaria duchowne, w których kształcą się alumni, także bardzo często wspierane są kilkoma tacami w roku z każdej parafii. Ponadto, są także wyznaczone daty zbiórek na cele ogólnopolskie czy ogólnoświatowe, które bezpośrednio wskazuje Watykan – dodaje ks. Gawryś.
Pieniądze, które otrzymują do własnej kieszeni, kapłani zawdzięczają tzw. prawu stuły, dotyczącemu ofiar za sprawowane sakramenty. Środkiem dochodów księży są również datki składane w intencjach mszalnych.
Czy niedawanie na tacę jest grzechem?
Kontrowersje wokół powinności składania ofiar na tacę obecne są od dawnych lat. Obserwowanie sąsiadów, znajomych, przez wiernych, ciekawych wysokości udzielanego przez nich finansowego wsparcia dla parafii, jest częstym punktem niedzielnych mszy świętych. Wierzących nurtuje również rzeczywiste przeznaczenie środków otrzymanych od parafian. Pojawiają się wśród nich wątpliwości dotyczące tego, czy pieniądze pod przykrywką wsparcia utrzymania kościoła, nie lądują w praktyce w kieszeni księdza.
Włączeni we wspólnotę wiary liczyć muszą się wg Kościoła z odpowiedzialnością na dwóch płaszczyznach. Bardziej istotnej – duchowej oraz pozostającej w tle, jednak wciąż znaczącej – materialnej. Biorąc pod uwagę taki podział, rodzi się dyskusyjna problematyka związana z grzesznością braku finansowego przyczyniania się do rozwoju wspólnoty parafialnej. Czy niedawanie na tacę jest grzechem, zważywszy na wcześniej wspomniane zapisy Prawa Kanonicznego oraz przykazania kościelnego?
- Niekoniecznie - według przykazania oraz KPK jesteśmy zobowiązani, żeby troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła. Taca nie jest jedynym tej troski przejawem – uważa ks. Kosecki.
- Odpowiedź na to pytanie nie jest zero-jedynkowa. Jeżeli jestem wezwany do tworzenia i budowania wspólnoty, to oprócz przywilejów, mam także obowiązki i jestem odpowiedzialny za Kościół, zwłaszcza ten lokalny. Faktem jest, że oprócz rzeczywistości duchowej nasze parafie mają też bardzo prozaiczne potrzeby, jak choćby opłacenie rachunków za prąd czy wywóz śmieci. W Polsce Kościół utrzymuje się głównie z ofiar wiernych, więc w tym także powinniśmy uczestniczyć razem, jako wspólnota. Jestem jednak daleki od indywidualizowania tej kwestii i jednoznacznego stwierdzenia, że osoba, która nie daje na tacę popełnia grzech. Powodów może być wiele – wyjaśnia nam ks. Gawryś.
Kapłan zwraca również uwagę na potrzebę transparentności działań Kościoła. - Sądzę, że trzeba stawiać na przejrzystość. Jasność finansowa i uświadomienie celowości konkretnych zbiórek rozwiewają wiele mitów czy mainstreamowych pogłosek na temat tego, co dzieje się z tacą i zachęcają do wspierania duchowego i materialnego tych dzieł – dodaje.
Rodzą się także wątpliwości dotyczące tego, czy status majątkowy wiernych wpływa na powinność ofiarowania na tacę.
- Oczywiście, wrzucamy tyle, na ile nas na obecną chwilę stać. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na podstawowe potrzeby życiowe, to nie wrzuca na tacę – jasno stwierdza ks. Sebastian Kosecki.
Grzeszność niedawania na tacę od zamożności wiernych uzależnia emerytka, którą również poprosiliśmy o zdanie na ten temat. 86-latka, od dziecka związana z Kościołem, regularnie wspiera parafię ofiarami przeznaczanymi na niedzielną tacę.
- Grzechem jest fakt, że zamożny wierny nie wypełnia obowiązku niedzielnego ofiarowania na tacę. Natomiast osoba znajdująca się w trudnej sytuacji materialnej, nie grzeszy, nie dając na składkę – tłumaczy seniorka.
Problematyka, która nie pozwala na udzielenie jednoznacznej odpowiedzi
Rozbieżności w postrzeganiu niedzielnej tacy w kategorii obowiązku katolika, są stale obecne. Prawo Kanoniczne nie pozostawia w tej kwestii złudzeń. Czy jednak obowiązek wynikający z przepisów automatycznie sprawia, że wierny powstrzymujący się od finansowego wsparcia parafii jest grzesznikiem?
- Pieniądze nie są głównym celem głoszenia Dobrej Nowiny. Trzeba dbać o materialną stronę parafii i piękno naszych świątyń, lecz należy pamiętać, że naszym celem jest zbawienie i pogłębianie relacji z Jezusem. Doświadczenie Boga zmienia perspektywę patrzenia na te sprawy. Dzięki niemu zaczynamy żyć pełnią autentycznego chrześcijaństwa, podkreślając braterstwo i służbę, które nie wynikają tylko z prawnego nakazu czy pustego rytuału, lecz z miłości – kończy ks. Karol Gawryś.
Temat ten jak widzimy, rodzi wiele dyskusji i trudno jest o jednoznaczną odpowiedź. Brak zaangażowania w posługę kapłanów, niskie możliwości finansowe wiernych, aż w końcu brak odczuwania przez nich wewnętrznej powinności sprawiają, że znaczna część katolików odchodzi od udzielania materialnej pomocy dla Kościoła. Część z nich rezygnuje z samego uczęszczania na niedzielne msze święte. Słabsza frekwencja w polskich kościołach rzecz jasna wpływa w dużym stopniu na mniejsze wpływy z tac. Co gorsze, tendencja ta może z każdym kolejnym rokiem rosnąć.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca.