Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Czy celibat powinien zostać zniesiony? "W związku z nim pojawia się wiele tragedii, samotności, bólu"
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 27.03.2023 17:51

Czy celibat powinien zostać zniesiony? "W związku z nim pojawia się wiele tragedii, samotności, bólu"

None
Piotr Molecki/East News

Celibat w Kościele katolickim jest tematem nieustannie budzącym duże wątpliwości. Kontrowersyjna zasada obowiązująca księży co jakiś czas jest kwestionowana w debacie publicznej. W ostatnim czasie świat obiegły tajemnicze słowa papieża Franciszka o ”tymczasowości” celibatu. Czy Kościół czekają ogromne zmiany? Czy wyrażenie zgody na małżeństwa duchownych pozytywnie wpłynęłoby na braki w powołaniach? Czy celibat w ogóle powinien zostać zniesiony? W rozmowie z naszym portalem swoje zdanie przedstawili Robert Samborski, autor bestsellerowej książki "Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium" oraz o. Marcin Mogielski, dominikanin z Wrocławia.
 

Na czym polega celibat? Kiedy został wprowadzony?

Celibat wiąże się ze wstrzemięźliwością seksualną oraz rezygnacją z małżeństwa. Zasada praktykowana jest w dużej mierze ze względów religijnych. Obowiązuje przede wszystkim księży kościoła rzymskokatolickiego oraz biskupów z kościoła prawosławnego. W kościołach protestanckich, starokatolickich oraz anglikańskim zniesiono go dla wszystkich duchownych. Również Świadkowie Jehowy odrzucili celibat, jako sprzeczny z Pismem Świętym. Aktualnie, wśród 23 kościołów wschodnich, uznających zwierzchnictwo papieskie, aż w 20 dopuszcza się zawieranie małżeństw przez kapłanów.

Życie w czystości było powszechne w pierwszych wiekach naszej ery. Wśród ludzi panowało przekonanie o nadchodzącym końcu świata. Według nich celibat miał być gwarancją osiągnięcia zbawienia. W kolejnych wiekach widmo zbliżającej zagłady odeszło w zapomnienie, a chrześcijanie coraz częściej oddawali się cielesnym uniesieniom.

Pierwsze próby ograniczania wolności seksualnej duchownych miały miejsce już na początku IV wieku. Na mocy synodu w Elwirze (305 r.) zakazano księżom kontaktów cielesnych z żonami. Błyskawicznie okazało się, że nową zasadę ciężko będzie jednak wdrożyć w życie kapłanów. Kolejne próby wprowadzania celibatu kończyły się niepowodzeniem i brakiem akceptacji wśród kleru. Co więcej, można było odnieść wrażenie, że z biegiem lat zgorszenie duchownych było coraz większe.

Sytuacja skomplikowała się wraz z narastającym bogaceniem się Kościoła. Skupieni na życiu prywatnym kapłani, większość środków finansowych przeznaczali na własne rodziny, trwoniąc nienależące w pełni do nich majątki i dobra ziemskie. Do hierarchów dotarło, że pozbawieni rodzin duchowni, przywiązywaliby większą wagę do spraw dotyczących Kościoła. Celibat oficjalnie wprowadzono do kościoła katolickiego w ramach reformy gregoriańskiej za czasów papieża Grzegorza VII. W 1123 roku Sobór Laterański zabronił kapłanom zamieszkiwania z żonami i konkubinami, a także zawierania małżeństw. Niemal sto lat później kolejny sobór zalecał księżom zachowanie wstrzemięźliwości seksualnej. W XII w. oficjalnie uznano wszystkie małżeństwa kapłanów za nieważne. Decyzja nie wpłynęła jednak na stale obecną niemoralność wśród księży. Kolejno wprowadzane przez papieskich legatów zakazy nie przynosiły znaczących efektów.

Istotne zmiany nastąpiły dopiero w XVI wieku. Odpowiedzią na kontrowersyjne poglądy Marcina Lutra traktujące celibat jako nienaturalny i sprzeczny z naturą człowieka, było zwołanie Soboru Trydenckiego (1545-1563). Celibat uznano wówczas za wybór wyższy i szlachetniejszy od małżeństwa. Rozpoczęła się realna walka ze zgorszonym klerem.

Zapis o obowiązkowym celibacie duchownych został umieszczony w Kodeksie Prawa Kanonicznego dopiero w 1917 roku. Konieczność jego obowiązywania została potwierdzona w latach sześćdziesiątych XX wieku przez Sobór Watykański II. Hierarchowie potrzebę istnienia zasady argumentowali wówczas większą możliwością angażowania się przez księży w sprawy Boże.

Teściowa za wszelką cenę chciała zniszczyć jej ślub. Niemożliwe, co zaproponowała

Zaskakujące słowa papieża Franciszka. "Celibat jest tymczasową receptą"

Temat celibatu wraca w debacie publicznej jak bumerang. W ostatnich dniach poruszony został przez papieża Franciszka w trakcie wywiadu udzielonego argentyńskiemu portalowi Infobae.com. Biskup Rzymu odniósł się do kwestii celibatu w Kościele zachodnim, określając obowiązującą zasadę "tymczasową receptą". – Celibat nie jest wieczny jak święcenia kapłańskie. Celibat natomiast jest dyscypliną – tłumaczył papież. Franciszek przyznał, że Watykan zamierza zrewidować zasady dotyczące celibatu księży. Co więcej, dodał, że nie widzi żadnych przeciwwskazań, by kapłani mogli się żenić. 

Słowa wywołały liczne spekulacje. Znaczna część odbiorców odebrała wypowiedź papieża jako zapowiedź istotnych zmian w Kościele. Czy duchowni faktycznie mogą spodziewać się w najbliższym czasie zniesienia celibatu?

- Franciszek został źle zrozumiany i rozdmuchały to media, a on powiedział tylko, cytuję: "celibat w tym sensie jest tymczasowy, że nie jest wieczny jak święcenia kapłańskie" - czyli, że z celibatu można w każdej chwili duchownego zwolnić, traci on wtedy jednocześnie prawo do wykonywania liturgicznych czynności kapłańskich, ale księdzem w sensie technicznym wg Kościoła nadal pozostaje. Co więcej, w przypadku np. niebezpieczeństwa śmierci może kogoś całkowicie ważnie i legalnie wyspowiadać. Słowa Franciszka nie są żadną rewolucją i w żadnym wypadku nie oznaczają zapowiedzi jakiegokolwiek poluzowania rygorów kościelnych, tym bardziej że większość tych rygorów dotyczy każdego wiernego, nie tylko księdza - tłumaczy w rozmowie z Goniec.pl Robert Samborski.

Na innym aspekcie wypowiedzi papieża skupił się o. Marcin Mogielski. Dominikanin zwrócił uwagę na niespodziewaną zmianę poglądów Franciszka dotyczących celibatu. - Jeszcze niedawno, kilka lat temu w trakcie Synodu Biskupów ds. Kościoła w Amazonii pojawił się problem braku prezbiterów w tamtych rejonach. Są tam diakoni posiadający żony, dzieci, rodziny, pełniący posługę w parafiach, odprawiający pogrzeby, udzielający komunii. Misjonarz konsekruje im komunikanty, a diakon może tylko je wyciągnąć, rozdać, a nie może sprawować Eucharystii. Pojawia się pytanie, czy diakoni nie mogliby być wyświęcani na prezbiterów? Skoro i tak pełnią posługę w tej parafii, robiąc praktycznie wszystko z wyjątkiem sprawowania Eucharystii. Czy nie można tych żonatych mężczyzn, wypróbowanych, sprawdzonych we wspólnocie włączyć w Eucharystię? Otóż nie, bo wymagany jest celibat, który uniemożliwia ich wyświęcenie. W ten sposób celibat stał się ważniejszy od wspólnoty, od głodu Eucharystii - uważa zakonnik. - A nagle papież Franciszek mówi, co mnie oburzyło. "Celibat to jest tylko sprawa dyscypliny, przepisów. Został wprowadzony i w każdej chwili może zostać zniesiony." Tysiąc lat minęło od wprowadzenia przez papieża Grzegorza tej zasady. Myślę, że w związku z celibatem pojawia się wiele tragedii, samotności, bólu, alkoholizmu, depresji, pedofilii. Celibat był ważniejszy od życia tych księży, którzy sobie nie poradzili, krzywdząc siebie lub innych. A teraz okazuje się, że jest to kwestia tylko i wyłącznie zmiany przepisów i celibat w każdej chwili może zostać zniesiony. To jest oburzające. Proszę powiedzieć to wszystkim skrzywdzonym, że to nie było aż tak ważne - zaznacza w rozmowie z naszym portalem zakonnik.

Kryzysowe lata powołań. Czy zniesienie celibatu mogłoby pozytywnie wpłynąć na niepokojące zjawisko?

Od kilkunastu lat w naszym kraju zauważalny jest spadek liczby powołań do seminariów duchownych. W roku 2012 do seminariów diecezjalnych i zakonnych zgłosiło się 828 kandydatów. W roku 2021 było to już tylko 356 osób. W zeszłym roku w archidiecezji warmińskiej pierwszy raz od 72 lat nie wyświęcono ani jednego kapłana. 

Przedstawione statystyki są mocno niepokojące. Wielu zada sobie w tym momencie pytanie, jaki wpływ na mniejsze zainteresowanie wstępowaniem w kapłaństwo ma obowiązujący celibat. Czy zniesienie obowiązku bezżenności wśród księży wpłynęłoby korzystnie na liczbę powołań? 

- Czy celibat odstrasza młodych ludzi? Niezupełnie, ich odstrasza stosunek Kościoła do seksu i odstrasza ich nie tyle od seminarium, co od Kościoła w ogóle, ale to bardzo dobrze. Czy celibat będzie, czy nie będzie, kryzys powołań jest bardzo dobrym zjawiskiem społecznym, bo mniej będzie młodych ludzi skazujących się na reprezentowanie instytucji, jaką jest Kościół katolicki - wyjaśnia Robert Samborski.

- Myślę, że tak. W dzisiejszym świecie widzimy, że relacje międzyludzkie są już bardziej odkryte, również od strony psychologicznej. Skandale, które wynikają z różnych rzeczy, ale też i z samotności księży, również odstraszają młodych. Czymś naturalnym jest życie w rodzinie. Zwłaszcza że w innych kościołach nie ma problemu z tym, żeby duchowni byli żonaci. Obecnie wstępujący do seminarium mają już doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Świat stał się bardziej odkryty - uważa o. Mogielski. 

Zakonnik nie jest zaskoczony spadkiem liczby powołań. - To rzecz jasna nie jest z miejsca główny problem. Przyrzeczenia kapłańskie, czy też śluby zakonne są rezygnacją z wolności człowieka, a w dzisiejszych czasach tę wolność coraz bardziej sobie cenimy i ją chronimy, nie chcemy się jej wyrzekać. Pytanie, czy tak ma wyglądać ten świat religijny, kościelny, gdzie jest takie bezwzględne posłuszeństwo i wypełnianie poleceń przełożonych? Gdzie nie do końca liczy się z dorosłością wstępującego adepta? Nie dziwię się, że młodzi nie chcą być księżmi, celibatariuszami, bo oni już wiedzą, że to może prowadzić do ich osobistej katastrofy, ale także uczynić z nich drapieżców seksualnych. To powinno nam wszystkim dać do myślenia - dodaje w rozmowie z Goniec.pl.

Czy można łączyć problem pedofilii w Kościele z celibatem?

W ostatnim czasie coraz częściej słyszymy o przemocy seksualnej oraz przypadkach tuszowania pedofilii w Kościele. Problematyka seksualności kapłanów rodzi ogromne kontrowersje. - Sprawa z seksualnością księży, na temat której już tyle napisano, jest w istocie bardzo prosta. Każdy człowiek ma jakieś potrzeby w tej sferze, jedni większe, inni mniejsze - pisał w książce "Kościoła nie ma. Wspomnienia po seminarium" Robert Samborski. Duchowni nie mogą ot tak uwolnić się od naturalnego popędu biologicznego. Bardzo często pojawiają się głosy oceniające celibat jako zasadę sprzeczną z naturą człowieka. Jej przeciwnicy są zdania, że zniesienie obowiązku wstrzemięźliwości seksualnej oraz bezżenności księży mogłoby przyczynić się do zaniku pedofilii w Kościele.

- Większość ludzi źle pojmuje celibat. Problem z celibatem jest taki, że celibat technicznie jest to tylko i wyłącznie zakaz zawierania sakramentu małżeństwa przez duchownego. Problem polega na tym, że wg Kościoła każdy seks i czynność seksualna poza stosunkiem odbytym: w małżeństwie, z myślą o spłodzeniu dziecka, a także bez odczuwania przyjemności - jest grzechem śmiertelnym, równie poważnym co morderstwo, kradzież czy wyrzeczenie się Boga. Czyli, tak naprawdę, 99% tego, czym jest celibat, obowiązuje także każdego wiernego. Nie wolno katolikom uprawiać onanizmu, nie wolno odbywać seksu tylko dla przyjemności, oczywiście zakazany jest jakikolwiek seks homoseksualny, zakazane jest ogólnie, poza tym jednym jedynym wyjątkiem, użycie swoich organów płciowych do czegokolwiek poza oddawaniem moczu - tłumaczy były seminarzysta. - Jak więc Pan widzi, wyłania się stąd odpowiedź: nie, nie celibat duchownych należy łączyć z pedofilią, tylko chore patrzenie Kościoła na seksualność w ogóle. Celibat to tylko tyle, chociaż także "aż" tyle, że zamyka duchownemu drogę do tej jednej, jedynej, bardzo wąskiej furtki, żeby jakikolwiek seks w ogóle mieć. Zniesienie celibatu niewiele pomoże, bo ksiądz, któremu nie wyjdzie z żoną, nadal nie będzie mógł, ksiądz, który ma inną orientację tak samo, ksiądz, który by nie chciał mieć dzieci również - dodaje Robert Samborski.

O. Mogielski nawiązał do pierwotnych zasad obowiązujących w Kościele. - Podstawowe pytanie - co myślimy, mówiąc o zniesieniu celibatu. Wracając do pierwotnej praktyki Kościoła, a także do praktyki Kościoła prawosławnego oraz grekokatolickiego to jest to wyświęcanie żonatych mężczyzn. W pierwotnym kościele wyświęcano mężczyzn dojrzałych tzw. viri probati - mężów wypróbowanych. Wspólnota, w której mężczyzna żył jako chrześcijanin, widziała go jako porządnego męża, który troszczy się o rodzinę. Dzięki temu można było mu powierzyć odpowiedzialność nie tylko za żonę, dzieci, ale również za wspólnotę - wyjaśnia zakonnik. 

Dominikanin wskazuje na błędy w obecnej praktyce Kościoła. - Szukanie przyszłych duchownych, wśród ministrantów, maturzystów moim zdaniem mija się z celem. To nie są mężczyźni dojrzali ani mężczyźni wypróbowani. To nie są mężczyźni, którzy zdali egzamin z życia małżeńskiego oraz ojcowskiego, a często osoby niedojrzałe emocjonalnie, nieznające życia, nieposiadające żadnych kontaktów z dziewczynami. Dorosły facet po święceniach zupełnie nie jest gotowy do relacji z dorosłymi kobietami, dorosłymi mężczyznami, czy też do relacji z dziećmi. Seksualność zostaje wyparta oraz stłumiona. Taki mężczyzna może ją odkryć nawet dopiero wtedy gdy wstąpi do seminarium. To może strasznie szkodzić. Taka osoba może stać się niebezpieczna dla otoczenia. Pedofilia jest swego rodzaju zatrzymaniem w rozwoju. Zatrzymaniem na poziomie dziecka. Dorosły mężczyzna nie ma partnerów seksualnych w swoim wieku, tylko upatruje partnera seksualnego w dziecku, tak jakby on sam czuł się, jak dziecko - twierdzi.

Co sądzą o celibacie Polacy?

Kilka lat temu Instytut Pollster przeprowadził dla "Super Expressu" sondaż, z którego wynikało, że większość Polaków opowiada się za zniesieniem celibatu. Takiego zdania było aż 66% ankietowanych. 21% respondentów uznało, że celibat jest potrzebny. Od wyrażenia zdania na ten temat powstrzymało się 13% ankietowanych.

Czy celibat powinien zostać zniesiony?

Temat celibatu w kościele od dawna pozostaje na ustach społeczeństwa. W szczególności, gdy na jaw wychodzą kolejne, skrzętnie ukrywane relacje księży z kobietami. Celibat z pewnością nie należy do istoty kapłaństwa w Kościele. Przez jedenaście wieków Kościół funkcjonował bez obowiązywania tej zasady, skutecznie głosząc naukę Chrystusa. Czy więc obowiązek ten wciąż powinien istnieć w Kościele? Moi rozmówcy odpowiadając na kluczowe pytanie, skupili się na kwestii ludzkiej seksualności.

- Nie celibat powinien zostać zniesiony, ale cała instytucja Kościoła z jego chorym podejściem do tematu seksualności człowieka, polegającym na dogmacie, że popęd seksualny dotyczy tylko zwierząt, a człowiek jest "powołany" (jak to się zabawnie w kościelnej nowomowie określa) do życia w "czystości" i to każdy, nie tylko ksiądz. Także małżonkowie mają żyć w "czystości" w tym sensie, że nie wolno im uprawiać seksu w innym celu jak prokreacyjnym i nie wolno im odczuwać przyjemności, a z odczucia przyjemności podczas seksu nawet małżonkowie, technicznie rzecz biorąc, powinni się wyspowiadać. Tak nauczano w Kościele przez wieki i tak pisali Doktorzy Kościoła. To prawda, że w ostatnich latach mniej się o tym mówi i raczej pokątnie, bo Kościół wie, jak bardzo źle wizerunkowo to wygląda, ale koniec końców ten rygor nadal obowiązuje. Jeśli Kościół chciałby się poprawić, to musiałby nie tylko znieść celibat, ale zaakceptować cały pakiet tego, czym jest ludzka seksualność, łącznie z seksem pozamałżeńskim, nieprokreacyjnym, antykoncepcją, masturbacją, seksem homoseksualnym i tak dalej - wyjaśnia Robert Samborski.

O. Marcin Mogielski po raz kolejny powrócił do pierwotnych praktyk. - Jestem za tym, żeby celibat był dobrowolny. Ja bym wrócił do praktyki pierwszego Kościoła. Gdybym miał na to wpływ, wyświęcałbym żonatych mężczyzn, doświadczonych w życiu rodzinnym. W pierwszej kolejności ten człowiek powinien się sprawdzić jako mąż, ojciec, gospodarz swojego domu, jako świecki członek parafii. W oczach wspólnoty taki mężczyzna jawiłby się jako dojrzały człowiek, który nadaje się do tej roli. I o tym nie powinien decydować biskup. Ojcem parafii nie może byc osoba niebędąca ojcem w swojej rodzinie. Uważam, że księża diecezjalni powinni odbywać posługę bez celibatu, żyjąc w parafiach jak pastorzy, z żonami, rodzinami. Ktoś, kto chce żyć zgodnie z radami ewangelicznymi, zgodnie z celibatem - wybiera życie zakonne. Tak jest w kościele prawosławnym. Za mało jest rozróżnienia między klerem diecezjalnym a zakonnym - tłumaczy w rozmowie z portalem Goniec.pl o. Marcin Mogielski.

Zakonnik podkreśla rolę seksualności, która w każdym człowieku jest czymś naturalnym. - Wypieranie seksualności, lekceważenie seksualności, lekceważenie natury tak przez pana Boga stworzonej prowadzi do strasznych dewiacji, zaburzeń osobowości. Pan Bóg tak stworzył człowieka, że jest on seksualny, nie tylko w znaczeniu dosłownym, ale i w kontekście relacji, więzi, bliskości, czułości, potrzeby bycia z drugim człowiekiem, a nie życia w pojedynkę. Skazywanie wszystkich biskupów, prezbiterów na życie samotnicze jest doprowadzaniem ich do życia niezgodnego z naturą. Moim zdaniem w ten sposób tworzy się taki kosmiczny, alternatywny świat. W konsekwencji kształtuje się odklejony stan duchowny, który decyduje we wszystkich szczegółach o tym, jak ludzie mają żyć, sam tego nie podejmując. To jest niesprawiedliwe. Dla mnie oburzające jest, że w Kościele cała władza jest w rękach mężczyzn, celibatariuszy. Oni decydują o wszystkim, również o kobietach, płciowości, seksualności, rozrodczości, antykoncepcji. Coś jest w takim razie nie halo - twierdzi dominikanin.

O.Marcin Mogielski uważa, że człowiek nie jest w stanie oszukać swojej natury. - Jak można stłumić seksualność? Nie da się natury zatkać korkiem. Tłumienie skutkuje alkoholizmem, depresją, podwójnym życiem lub innymi wynaturzonymi zachowaniami. I dzieje się to tylko dlatego, że gdzieś zanegowano naturę mężczyzny. Czymś naturalnym, pierwotnym jest życie w związku. Odejście od tego jest poprawianiem Pana Boga, zmierzającym w złą stronę, przynoszącym negatywne skutki. Ostanie się celibatu, jest problemem systemowym Kościoła na całym świecie, głównie katolickiego. Niedojrzałość emocjonalna, psychiczna, seksualna może stać się z czasem niszcząca. Życie duchowe powinno być oparte na dojrzałości osoby ludzkiej,a nie na dziwnym postrzeganiu seksualności człowieka, bliskości, czułości jako czegoś nieistotnego. Bo prędzej czy później to gruchnie i gruchnęło. Nadszedł czas na nowe podejście, zgodne z naturą, zgodne z wola Bożą, bo inaczej to nic z tego dobrego nie wyjdzie - kończy zakonnik.

Jak widzimy, problematyka celibatu nierozłącznie związana jest z seksualnością człowieka. Obowiązywanie zasady stoi w sprzeczności z naturą ludzką, co często rodzi tragiczne skutki. Zdarza się, że księża odczuwając brak bliskości, czułości, a także drugiego człowieka, dopuszczają się haniebnych czynów. Jak zaznaczyli moi rozmówcy, Kościół potrzebuje zmian, a obawiam się, że takowe prędko nie nadejdą…