Córka Anny Dereszowskiej poważnie choruje. "Idę do pracy i boję się, że coś się wydarzy"
Anna Dereszowska była gościem jednego z wydań programu "Dzień dobry TVN". W jego trakcie aktorka opowiedziała o chorobie, z którą zmagała się jej córka. Okazało się, że dziewczynka nie mogła liczyć na pomoc państwowej służby zdrowia. Wyznanie jej mamy chwyta za serce.
Anna Dereszowska jest mamą trójki dzieci
Anna Dereszowska jest dobrze znaną aktorką. Niewiele jednak wiadomo na temat jej życia prywatnego, ponieważ gwiazda stara się na co dzień dbać o swoją prywatność. Wiemy jednak, że jest ona szczęśliwą mamą trójki dzieci. Ze związku z Piotrem Grabowskim ma 16-letnią córkę Lenę, a z obecnym ukochanym, Danielem Duniakiem, dwóch synów: 3-letniego Aleksandra i 9-letniego Maksymiliana. Jakiś czas temu 43-latka pochwaliła się w mediach społecznościowych wspólnym tatuażem z córką.
Miałyśmy dziś z Lenką wspaniały dzień. Zrobiłyśmy sobie obie tatuaż, a potem poszłyśmy zjeść coś pysznego. Zjadłyśmy wspólnie z jedną z najlepszych przyjaciółek Lenusi, choć Wanda była z nami online - napisała wówczas na Instagramie.
Teraz aktorka postawiła na kolejny odważny krok. Na antenie jednej z największych polskich stacji telewizyjnych postanowiła opowiedzieć o chorobie jednej ze swoich pociech. Okazało się wówczas, że gwiazda była zmuszona skorzystać z prywatnych usług lekarzy. Oto szczegóły całej sprawy.
Słynny aktor zawiesił karierę, by opiekować się chorym synem. Tak teraz żyje Eurowizja Junior 2024. Wiemy, które miejsce zajął 11-letni Dominik z PolskiCórka Anny Dereszowskiej zmagała się z poważną chorobą
O wszystkim Anna Dereszowska zdecydowała się opowiedzieć na kanapie "Dzień dobry TVN". Głównym tematem rozmowy, w której wzięła udział były dzieci i młodzież w kryzysie psychicznym. Okazało się bowiem, że córka 43-latki walczyła z depresją i szybko udało jej się uzyskać niezbędną pomoc. Wszystko dlatego, że rodzina aktorki postanowiła skorzystać z prywatnego leczenia.
Mieszkamy w dużym mieście, w którym ta pomoc była dostępna, choć wcale nie było o to tak prosto, bo poszliśmy prywatnie - wyznała.
ZOBACZ: Córka Ewy Błaszczyk przemówiła w temacie siostry. Nie potrzeba więcej słów
To jednak dopiero początek szczerych wyznań artystki. W dalszej części wywiadu postanowiła ona odnieść się do stanu polskiej psychiatrii. Zwróciła uwagę przede wszystkim na funkcjonowanie telefonu do Państwowej Służby Zdrowia. Zdaniem gwiazdy jest on kompletnie "bezsensowny".
Telefon do Państwowej Służby Zdrowia jest bezsensowny kompletnie, bo dzwonisz z dzieckiem, które mówi, że nie widzi powodu, żeby wstać rano, że nic go nie cieszy: "mamo, ja nie widzę powodu, żeby żyć", (...) nie mam kompetencji, jestem rodzicem, który się spotyka z czymś takim pierwszy raz - dodała.
Aktorka bała się wychodzić do pracy
Anna Dereszowska podczas rozmowy na kanapach "DDTVN" opowiedziała także o tym, jak wyglądało jej życie w momencie, gdy dowiedziała się o chorobie swojej córki. Okazało się, że 43-latka czuła ogromną bezsilność ze względu na trudność w otrzymaniu jakiejkolwiek pomocy medycznej. Jak podkreślała, ciężko było jej wychodzić do pracy, ponieważ ciągle obawiała się tego, że coś może się wydarzyć.
Nie potrafię swojemu dziecku pomóc, więc dzwonię tam, gdzie wydaje mi się, że mu pomogą i dostaję takie informacje, że mogę przyjść z dzieckiem, ale no za pół roku, za siedem miesięcy z dzieckiem, który mi teraz mówi, że ono nie widzi powodu, żeby wstać rano, więc ja idę do pracy i boję się, że ona, że coś się wydarzy - opowiedziała.
ZOBACZ: Roksana Węgiel ujawniła prawdę o swojej chorobie. Fani mocno zaniepokojeni
Okazało się, że w przypadku Leny nieoceniona okazała się pomoc znajomych jej mamy. Aktorka jednak dodała, że jest przerażona funkcjonowaniem polskiej psychiatrii, tym bardziej że zdaje sobie sprawę z tego, że są takie miejsca w Polsce, gdzie ciężko znaleźć chociaż kilku psychiatrów dziecięcych. Na koniec 43-latka dodała, że obecnie jej pociecha czuje się już zdecydowanie lepiej.
Na szczęście mieszkam w Warszawie, mam znajomych, którzy są w stanie mi pomóc, a w Warszawie są dostępni psychiatrzy dziecięcy, a są takie miejsca, gdzie na całe województwo jest trzech psychiatrów dziecięcych - podsumowała.