Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Zdrowie > 32-latka nagle źle się poczuła. Po kilku godzinach zmarła, w akcji prokuratura
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 07.02.2023 19:19

32-latka nagle źle się poczuła. Po kilku godzinach zmarła, w akcji prokuratura

Ambulans
Iberion

24 stycznia 32-letnia Justyna trafiła na SOR w Dębicy, gdzie spędziła siedem godzin. Jej mąż wezwał karetkę, gdyż kobieta skarżyła się na ból w klatce piersiowej, duszności i problemy z oczami. Ostatecznie doszło do tragedii. Pacjentka zmarła podczas transportu do Rzeszowa, gdzie miała być operowana. Rodzina obwinia medyków o opieszałość.

32-latka źle się poczuła. Niedługo później zmarła

Mąż Justyny wezwał pogotowie 24 stycznia około godziny 16, gdy jego żona źle się poczuła wstając z kanapy. Ambulans błyskawicznie pojawił się w ich domu. Wstępne badania przeprowadzone przez ratowników medycznych wykazało zmiany w pracy serca kobiety. Mężczyzna poinformował załogę ambulansu, że jego żona cierpi na zespół Marfana, czyli genetyczną chorobę tkanki łącznej, objawiającej się m.in. problemami z sercem i naczyniami.

Podjęto decyzję o przetransportowaniu 32-latki do Szpitala Powiatowego w Dębicy (woj. podkarpackie). Na miejscu przeprowadzono badania krwi. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez portal nNowiny24.pl, kobieta wysyłała wiadomości do męża, w których pisała, że jest jej zimno oraz odczuwa pragnienie.

Po godzinie 21 wykonano tomografię komputerową, która wykazała, że u kobiety powstał tętniak rozwarstwiający tętnicę główną. Było to równoznaczne z koniecznością przeprowadzenia natychmiastowej operacji. Decyzja o przewiezieniu pacjentki na zabieg do Rzeszowa zapadła jednak dopiero po północy.

Przyjaciółka zmarłej 32-latki, która była rozmówczynią portalu, nurtuje, dlaczego — skoro stan kobiety wymagał pilnej operacji — nie wezwano śmigłowca LPR. Justyna po kilku godzinach w końcu doczekała się transportu. Trasa wynosiła około 50 kilometrów.

W trakcie drogi doszło do zatrzymania krążenia. Ratownikowi udało się przywrócić czynności życiowe u pacjentki, a karetka zjechała do znajdującego się mniej więcej w połowie planowanej trasy SOR-u w Sędziszowie Małopolskim.

Ostatecznie kobieta zmarła, o czym poinformowano jej męża około godziny 2 w nocy. Następnego dnia rodzina 32-latki złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Dębicy. Bliscy podejrzewają medyków o liczne zaniedbania oraz niedopełnienie medycznych obowiązków.

Śledztwo wszczęte przez prokuraturę

Jak czytamy na łamach wspomnianego portalu, 27 stycznia prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Postępowanie prowadzone jest pod kątem narażenia kobiety na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych i personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy, a także nieumyślnego spowodowania śmierci.

Organ zwrócił się do placówki o dostarczenie dokumentacji medycznej. Przesłuchano także męża zmarłej. Wedle informacji, przekazanych portalowi Nowiny24.pl sekcja wykazała, że przyczyną śmierci 32-latki był zawał serca. Władze szpitala, poproszone o głos w tej sprawie, odmówiły komentarza, zasłaniając się trwającym śledztwem.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Nowiny24.pl