Zrobiło się nerwowo po wpadce w "Dzień dobry TVN". Trzeba było przerwać wywiad
W ostatnim wydaniu programu “Dzień dobry TVN” doszło do nietypowego incydentu na żywo. Podczas transmisji z jednej z warszawskich ulic nieoczekiwanie musiano przerwać wywiad z gościem. Wszystko przez niespodziewaną interwencję przypadkowej kobiety – albo raczej: sytuację, która wymagała jej reakcji.
Wpadka w "Dzień dobry TVN"
Nie jest żadnym zaskoczeniem, że w programach na żywo zdarzają się wpadki. Im szybciej, tym mniej dokładnie, a im więcej informacji, tym trudniej nimi operować. Jednak takie incydenty, jak ten z najnowszego, piątkowego wydania, to zdecydowanie rzadkość.
17 stycznia ekipa “Dzień dobry TVN” przeniosła się na moment w plener, gdzie Katarzyna Jaroszyńska porozmawiała z aktorką Sylwią Gliwą. Ku ich zdumieniu, nagle ktoś wszedł im w kadr, nie kryjąc swojego poirytowania odbywającymi się nagraniami.
Polacy podpisują "rezygnację z leczenia sprzętem WOŚP". Prawniczka szczerze "rozjeżdża" ten pomysł Miało być śmiesznie, wyszło niezręcznie. Rafał Trzaskowski nagrał film z Zenkiem Martyniukiem"Dzień dobry TVN". Zaskoczona prowadząca musiała przerwać wywiad
Wywiady nieraz nagrywa się wcześniej, żeby uniknąć podobnych sytuacji i zdjąć presję z rozmówcy. W piątkowym wydaniu “Dzień dobry TVN” rozmowa z Sylwią Gliwą na temat nowych odcinków “Na Wspólnej” szła jednak na żywo.
Reporterka Katarzyna Jaroszyńska przechadzała się z aktorką po ulicach Warszawy, a mimo to nikt z przechodniów nie przeszkadzał ekipie w nagrywaniu. Oczywiście tylko do czasu, bo wtem przed kamerę wkroczyła pani, która domagała się uwagi. Nie zważając na trwającą rozmowę, próbowała przekazać wiadomość.
Tutaj państwo nas zaczepiają... Już, za chwileczkę, jesteśmy na żywo w "Dzień dobry TVN", za chwilę kończymy! – usiłowała odpędzić ją od siebie reporterka.
Kobieta zaczepiła ekipę "Dzień dobry TVN"
Swego czasu ogromną popularnością w sieci cieszył się materiał, w którym Karol Okrasa, przeganiany z czyjegoś pola, krzyczał: “Proszę pana! Ale my z telewizji”. Teraz mamy powtórkę z rozrywki, choć powód negatywnej reakcji na pracę ekipy “Dzień dobry TVN” był inny niż niszczenie plonów. Pani po prostu chciała dostać się do swojego mieszkania.
Ale proszę, bo ja chciałabym wejść do domu… – tłumaczyła.
Dopiero po wyjaśnieniach prowadząca wywiad zgodziła się ustąpić z miejsca: “Dobrze, już idziemy stąd! Chodź, Sylwia, opowiadaj... Pani chce wejść do domu, nie będziemy przeszkadzać”.
Na koniec wywiadu, po wysłuchaniu anegdoty Sylwii Gliwy o niespodziewanych sytuacjach na planie, Katarzyna Jaroszyńska stwierdziła, że takie są najlepsze.
Zobacz, to jest dokładnie to, co się teraz wydarzyło – pani nam nagle weszła na live'a. To są najfajniejsze rzeczy, kiedy nie do końca wychodzi tak, jak byśmy zaplanowali!
Czytaj także: Adam Małysz przekazał bardzo przykrą wiadomość. Smutne, do czego doszło